Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 12 września 2016

Rozdział 253

Dymitr:
Wstaliśmy dość późno. Spojrzałem na Rozę która musiała obudzić się przede mną.
-Hej Roza, długo nie śpisz?-spytałem przecierając oczy.
-Hej Towarzyszu, dopiero wstałam.-powiedziała przeciągając się.
-Śniło ci się coś?-spytałem bawiąc się jej włosami.
-Nie pamiętam.-powiedziała zastanawiając się.-Skupiłam się na naszej nocy.-na samo wspomnienie uśmiechnąłem się pod nosem.
-Nasza noc? Ładnie to brzmi.-powiedziałem z głupkowatym uśmiechem.
-Przestań robić taką minę.-powiedziała dźgając mój brzuch.
-Jaką?-spytałem.
-Typowy facet.-zaśmiała się. Po chwili się uspokoiła i wtuliła się we mnie i głaskała brzuszek, który zaczął się ruszać,
-Ciekawe jakie będzie.-powiedziałem kładąc rękę gdzie dziecko kopało.
-A co ci teraz chodzi?-spytała spoglądając na mnie.
-No wiesz, do kogo będzie podobne, jakie będzie.-powiedziałem zamyślony.
-Geny Bielikowów są silne nie mam szans.-powiedziała z uśmiechem.
-Skąd ta pewność?-spytałem.
-No wiesz, widziałam twojego ojca, twoją matkę i twoją babkę. Najbardziej jesteś podobny do matki i babki po ojcu chyba nie masz nic.-powiedziała patrząc mi w oczy.
-A to?-powiedziałem pokazując dłoń na której była prawie niewidoczna blizna.
-Skąd to masz?-spytałam patrząc na moją rękę.
-Ojciec się wściekł kiedy nie chciałem mu powiedzieć gdzie babcia schowała wódkę i uderzył mnie rozbitą butelką, wtedy zaczynałem się dopiero szkolić więc trafił, na szczęście w dłoń. To pamiątka po nim, niby nie widać tej blizny, ale jak się przypatrzysz to widać.
-Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś?-spytała Roza siadając na moim brzuchu.
-A było o czym mówić?-spytałem kładąc ręce na jej tali.
-Było.-powiedziała chwytając moją dłoń i pocałowała bliznę.
-Teraz na pewno blizna zniknęła.-powiedziałem z uśmiechem
-Często was bił?-spytała kreśląc palcem wzorki na mojej klacie.
-Jak był piany to często, tak to nie pojawiał się u nas. Najczęściej obrywała Karolina i ja bo byliśmy najstarsi, ale jak chciał uderzyć Wiki bo płakała to kazałem mu uderzyć siebie. Już wtedy uważałem, że to nie w porządku bić, a tym bardziej niemowlę.
-Ile Wiki wtedy miała?
-Trzy tygodnie. Zaczęła mieć kolki więc wiecznie płakała, a ten tyran rzucił się na łóżeczko krzycząc na dziecko żeby nie darło mordy. Nie mogłem pozwolić mu na to by jej coś zrobił.
-Ale ty dostałeś.-dokończyła Roza.-Bolało?
-Nie przejmowałem się tym.-powiedziałem szczerze.
-Przykro mi.-powiedziała głaszcząc mnie po policzku.
-A mi nie. Dzięki temu jak nas traktował jestem kim jestem i jestem z tak wspaniałą kobietą jak ty.-powiedziałem siadając. Spojrzała w moje oczy i zatopiła usta w pocałunku. Czułem, że przez ten pocałunek chce mi przekazać jak bardzo mnie kocha i jak bardzo mi współczuje. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie, ale brzuszek nam trochę przeszkadzał. Po chwili odsunąłem się do Rozy ciężko dysząc. Spojrzała na mnie zaskoczona.
-Już koniec?-spytała kiedy się położyłem.
-Trzeba wstać.
-Po co?
-Dziś trzeba odwieźć dziewczyny na lotnisko, a sami musimy wrócić, a po powrocie muszę iść do lekarza prosić o przedłużenie zwolnienia.
-Czyli jednak noga boli.-powiedziała Roza z uśmiechem.
-Pobolewa, ale przede wszystkim chodzi mi o to by być z tobą.
-Dymitr poradzę sobie. Moje wyniki są dużo lepsze, a jak sam widzisz znów jem. Nie musisz mnie pilnować, proszę wróć do pracy.
 -Nie chcesz spędzić czasu z mężem?-spytałem.
-Chcę, ale chce też żebyś miał dłużej urlop po porodzie.-powiedziała z naciskiem.
-Lissa powiedziała, że nie mam się pojawiać przez co najmniej dwa miesiące po porodzie więc nie wiem o co ci kochanie chodzi.-powiedziałem głaszcząc brzuszek.
-Obgadujecie mnie?-spytała udając oburzenie.
-Ależ skąd.-powiedziałem całując dłoń żony.
-To  mówisz, że trzeba wstać?-spytała niechętnie.
-No niestety, ale jak wrócimy to będziemy leżeć ile wlezie.-powiedziałem śmiejąc się z jej miny.
-No dobra.-powiedziała wstając z mojego brzucha. Wstałem za nią i poszliśmy razem pod prysznic. Po wspólnym prysznicu poszliśmy się ubrać i zeszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu wszyscy zaczęli się pakować do wyjazdu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej jak będą 4 komentarze to pojawi się na blogu niespodzianka.

5 komentarzy:

  1. Jeju, jacy oni są uroczy. Współczuję Dymitrowi tak trudnego dzieciństwa, ale to wykształciło go na cudownego człowieka. 💗

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko! Kocham ich! Zatłukę ojca Dymitra przy najbliższym spotkaniu! Może i Dymitr jest boskim i cudownym człowiekiem, ale czy on musiał tak cierpieć? Matko, aż mi się łzy nazbierały jak opowiadał...
    Ola kolejny dawaj mi! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedni Bielikowie :(
    Musieli takie piekło przeżywać.
    Super rozdział i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Dymitra i jego rodzeństwa. ;( Już nie mogę się doczekać niespodzianki

    OdpowiedzUsuń
  5. :((((( dimitr już jako dziecko bronił słabszych

    OdpowiedzUsuń