Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 23 września 2016

Rozdział 264

Rose:
Nie wierzę! Całą drogę biegliśmy równo i żadne z nas nie wygrało. Tyle razy go wyprzedziłam, a on zawsze mnie doganiał. Niesamowite.
-Roza chcesz coś do picia?-spytał Dymitr.
-Wodę.-powiedziałam siadając na kanapie. Byłam pozytywnie zmęczona.
-Proszę.-powiedział podając mi butelkę.
-Dziękuję jesteś kochany.-powiedziałam odkręcając wodę. Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo chce mi się pić.
-Hej maluchu.-powiedział Dymitr przykładając dłoń do podajże rączki dziecka która pokazała się, poczułam przyjemnego kopniaka i zaśmiałam się widząc Dymitra który ''przybija'' żółwika dziecku.
-Mi się wydaje czy wy wymyślacie tu jakieś powitanie?-spytałam kładąc dłoń na podbrzuszu.
-Tylko ci się wydaje.-zaśmiał się Dymitr siadając obok mnie i przytulając.-Jak się czujesz?
-Jestem zmęczona, ale w pozytywnym sensie. No i dziecko też jest szczęśliwe.
-Skąd wiesz?
-Jak jest spokojne i szczęśliwe kopie trochę inaczej niż gdy jest niespokojne.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Skąd wiesz?
-Dymitr, nie wiem. Po prostu wiem, że jest mu dobrze.-powiedziałam przymykając oczy.-Szczerze mówiąc mi też jest dobrze.
-To jest dla mnie najważniejsze.-powiedział Dymitr całując mnie w czoło.
-Wiesz co?
-Co?
-Chcę mieć już z głowy ten cały poród.-przyznałam szczerze.
-Dlaczego?
-Boję się i chcę jak najszybciej urodzić.-powiedziałam szczerze.
-Naprawdę? Moja Roza boi się porodu?-spytał zdziwiony.
-Kochanie nigdy nie rodziłam nie wiem jak to jest.
-Jak to nie rodziłaś?-wyrwało się Dymitrowi.-Przepraszam nie chciałem.
-Spokojnie, chyba pogodziłam się już z śmiercią tamtego dziecka.-powiedziałam siląc się na uśmiech.
-A ja cały czas uważam, że mogłem was uratować.-powiedział szczerze.
-Nie mogłeś. Tamto dziecko nie miało żyć.-powiedziałam głaszcząc czule brzuszek. Prawda maluszku, mieliśmy wiedzieć tylko, że ty się będziesz mógł urodzić.
-Może masz rację.-przyznał Dymitr kładąc głowę na moim brzuchu.
-Im więcej czasu mija tym bardziej jestem sobie w stanie to wyjaśnić.
-A ja zastanawiam się po co to wszystko było Robertowi. Nie wpadł na to, że coś mogę mu zrobić, niestety się pomylił.-powiedział Dymitr całując brzuszek.-Obronię wszystkich którzy są dla mnie najważniejsi. I zapłacę każdą cenę tylko po to byś ty i dziecko byli bezpieczni. Obiecuję.
-Dymitr proszę nie składaj mi obietnic których nie możesz dotrzymać. Musisz zająć się Christianem, a ja sobie dam radę.-nie chciałam żeby składał obietnice której nie będzie mógł dotrzymać.
-Dobrze w takim razie obiecuję i fasolko, że tobą się zaopiekuję jak należy i nigdy nie stanie ci się nic złego.
 -Dymitr....
-Nie. Fasolka jest dla mnie najważniejsza i ty tego nie zmienisz każąc mi nie obiecywać. Chcę żeby nasze dziecko wiedziało, że zawsze będzie mogło przyjść do mnie z problemem. I gdy mnie będzie potrzebować będę dla niej bądź niego największą pomocą. Nie będę taki sam jak mój ojciec.
-Dymitr czy ty chcesz udowodnić ojcu, że będziesz od niego lepszy?-spytałam zdenerwowana.
-Roza.-więcej mówić nie musiał. Widziałam wszystko w jego oczach.
-Kochanie. Nie masz pokazywać ojcu na co cię stać, ale masz pokazać naszemu dziecku jak bardzo je kochasz i pragniesz by było z nami.
-Roza ja chcę mu to wszystko dać, ale chcę też utrzeć ojcu nosa.-przyznał szczerze.
-Od kiedy to chcesz zemsty?-spytałam głaszcząc Dymitra po włosach. Położył się na moich kolanach i patrzył w sufit.
-Od kiedy uderzył moją mamę.-powiedział Dymitr.
-Ale te emocje do ciebie nie pasują kotu.-powiedziałam patrząc na męża.
-Wiem, ale od zawsze chciałem się z nim rozliczyć za to co zrobił mamie i dziewczyną.
-Zemsta to nie najlepszy sposób żeby to zrobić.-powiedziałam.
-Co proponujesz?
-Pokaż mu jak to jest być najlepszym ojcem na świecie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Od kiedy mam taką mądrą żonę?
-Od kiedy zacząłeś uczyć swoją uczennicę.-powiedziałam uśmiechając się do męża.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem, że wczoraj mnie nie było, ale dziś będą dwa. Postaram się dodać też coś na drugim blogu, ale nic nie obiecuję.
4 komentarze= rozdział

5 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa jak to będzie z Rose i porodem. Już nie mogę się doczekać aż na świat przyjdzie fasolka. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no to jest komedia. czekam na 2
    bad girls

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdziały jaK miud ,czyli słodziudkie ,czekam z niecierpliwością. Werka

    OdpowiedzUsuń
  4. Och Dimka. Nie musisz nikomu nic udowadniać. Po prostu ich kochaj. Oni są tacy słodcy. Remis?! Rose, co tak słabo. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj było słodko i bosko. Teraz idę czytać kolejny.

    OdpowiedzUsuń