Rose:
-Strażniczko Hathaway?
-Wszystko gra pani doktor?-spytałam zaniepokojona.
-Ciąża jest zagrożona.
-Słucham?-spytałam czując nóż na przełyku.
-Trzeba ją usunąć....
-Roza.-spojrzałam w oczy Dymitra.
-C-co się stało?-spytałam siadając na łóżku.
-Roza to był tylko sen.-powiedział Dymitr przytulając mnie mocno.
-Niestety bardzo realistyczny.-powiedziałam wtulając się w męża.
-Co ci się śniło?-spytał.
-Śniło mi się, że mieliśmy po raz kolejny stracić dziecko....-dalej nie mogłam mówić łzy napłynęły mi do oczu uniemożliwiając normalne widzenie.
-Ci Roza będzie dobrze. Nie martw się. Nasze dziecko się urodzi i będzie szczęśliwe.-powiedział Dymitr tuląc mnie mocno. Szlochałam wtulona w ramię męża. Ten sen był taki realny. Był taki straszny. Zaczęłam się uspokajać i poczułam ruchy dziecka.
-Hej skarbie. Jak się spało?-spytałam głaszcząc brzuszek.
-Czyżby nasza fasolka się obudziła?-spytał Dymitr dotykając uwypuklenia na moim brzuszku.
-Tak.-powiedziałam głaszcząc brzuszek.
-A jak się spało naszej księżniczce?
-Księciu.-poprawiłam.
-Księżniczce.
-Księciu.
-Roza przecież będzie córka.
-Syn.
-Roza.
-Wątpię by dziecko, a w szczególności chłopiec, chciał się nazywać Roza.-powiedziałam z uśmiechem.
-Bywasz uparta.-powiedział Dymitr patrząc na mnie.
-Bo wiem, że w moim brzuchu jest chłopiec, a nie dziewczynka.
-A ja wierzę w naszą córeczkę.
-Chyba w innym życiu.
-Roza jesteś niemiła.-upomniał mnie.
-Wybacz hormony.-spojrzałam na męża przepraszająco.
-Wybaczam bo cię kocham.-powiedział nachylając się by mnie pocałować.
-Spadaj to mój tekst.-powiedziałam śmiejąc się głośno.
-Ale ty jesteś dziś niemiła. Chciałem ci zrobić śniadanie, ale zapomnij.
-Nie będziesz go robił dla mnie to zrobisz śniadanie dla dziecko.-odparłam dumnie.
-A jak nie?-spytał zaczepnie.
-To będziemy z dzieckiem głodować.-powiedziałam rozkładając się wygodniej na łóżku.
-Niech ci będzie.-powiedział wstając.
-Gdzie ty idziesz?-spytałam.
-Zrobić śniadanie.
-Ale nie jesteśmy głodni. Wracaj.-powiedziałam ciągnąc go na łóżko.
-Nie ćwiczysz od sześciu miesięcy, a masz siłę jak dorosły mężczyzna.-zauważył Dymitr rozmasowując obolałe ramię.
-Kotku, ale ja jem jak dorosły mężczyzna.-zauważyłam ostrożnie.
-Nawet jak dwóch.-zauważył pokazując mój brzuszek.
-Naszemu synkowi daj spokój.-powiedziałam czule głaszcząc brzuszek.
-Córce.
-Znów zaczynasz?
-Przepraszam.
-No od razu lepiej.-powiedziałam całując go w czoło.
-A ja wolę jak jest tak.-powiedział przewalając mnie na plecy. Już myślałam, że mnie pocałuje, ale od odkrył mój brzuch i zaczął go całować.
-Hej fasolko. Wiesz co tatuś musi ci zdradzić sekret. Tatuś będzie cię kochał po mimo tego czy będziesz dziewczynką czy chłopcem.-powiedział całując mój brzuszek z uczuciem. Miałam wrażenie, że dziecko zaśmiało się na jego słowa, ale przecież to niemożliwe.
-Kocham cię Towarzyszu.-powiedziałam patrząc na męża.
-Ja ciebie też bardzo kocham Roza. A teraz idę zrobić śniadanie bo czeka nas dziś dużo pracy.-powiedział wstając. No tak prawie zapomniałam jutro lecimy do Akademii.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wielki powrót. Wiem nie było mnie przez cztery dni i jestem wam winna pięć rozdziałów(wszystko nadrobię dziś i jutro). Przepraszam was za to bardzo, ale miałam straszne urwanie głowy w szkole między innymi: sterta nauki i do tego lektura. Przyszły tydzień też zapowiada się podobnie, ale spróbuję przez weekend trochę popisać. No to tyle jak zwykle:
4 komentarze=rozdział.
Nooooo ile można się uczyć mi po 2 godzinach muzg wybucha
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie, a jestem w 6 podstawówki. Genialne, czekam!
OdpowiedzUsuńBad girls
Zlituj się, my na CB nie naciskiwaliśmyz rozdziałami, to za, 3 nowy rozdział, a nie 4 , przecież jest szkoła. A co do rozdziału, jej jutro jadą do akademi chura. Super rozdział.czekam na next!
OdpowiedzUsuńWerka
Ooooo, jacy oni są kochani. �� Czekam na następny. ������
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy. Kocham ich sprzeczki. No oczywiście, póki hormony Rose nie posuwają się za daleko i Dimoa jest taki kochany, mówiąc do brzuszka. Jej! Wyjazd do Akademii. Już nie mogę się doczekać. Ale będę musiała. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńNareszcie, ale warto było czekać. Było zabawnie, uwielbiam jak się droczą. Rozumiem cię, zaczęła się szkoła. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Lecę czytać kolejne.
OdpowiedzUsuńAle świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuń