Dymitr:
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otwarłem niechętnie oczy i spojrzałem na Rozę. Spała słodko głaszcząc czule brzuszek. Pocałowałem ją delikatnie w skroń i brzuszek i wstałem ubierając spodnie i koszulkę. Niechętnie otworzyłem drzwi. Za nimi stała Ellen Kirowa.
-Witaj Dymitrze.-powiedziała z uśmiechem.
-Witaj Ellen.-powiedziałem również z uśmiechem.-Co cię do mnie sprowadza?
-Chciałabym porozmawiać z tobą o wczorajszym incydencie.-powiedziała patrząc na mnie. O czym ona mówi? Jaki incydent.
-Możemy się przejść? Rose jeszcze śpi, a nie chciałbym jej budzić.-powiedziałem sięgając po płaszcz.
-Zgoda.-ruszyliśmy na dwór. Słońce chyliło się ku zachodowi. Która jest wobec tego godzina?-O czym chciałaś ze mną porozmawiać?-spytałem gdy cisza się przedłużała.
-O twoim wczorajszym zachowaniu.
-Moim wczorajszym zachowaniu?-spytałem zaskoczony.
-Zachowałeś się karygodnie w stosunku do panny Hathaway.
-Strażniczki Hathaway-Bielikow.-poprawiłem.-I nie do końca rozumiem o co chodzi.
-O to, że nie powinna spać z tobą w jednym pokoju.
-Jest moją żoną!-krzyknąłem zdenerwowany.
-Ale w Akademii była twoją uczennicą, a u nas w szkole jeszcze nie do końca toleruje się takie związki między nauczycielami.
-Ellen wybacz, ale to żałosne.-powiedziałem słysząc jej żenujące tłumaczenie.
-Wybacz, ale wolałam być z tobą szczera. Ciężko mi nadal myśleć, że taki porządny strażnik jest z kimś takim jak Hathaway.
-Strażniczka Hathaway-Bielikow.-po raz kolejny poprawiłem-I nie rozumiem o co ci chodzi Rose jest wspaniała.
-Ale jest również w ciąży z niewiadomo kim.
-Ja jestem ojcem tego dziecka. Zrozum to.
-Ale to nie możliwe.
-Przywrócenie strzygi też było niemożliwe, a jednak.
-Dymitr to była inna sytuacja.
-Nie, to była taka sama sytuacja. Niby też nie możliwe, a jakoś chodzę w promieniach słońca. I to dziecko jest tak samo jak ja niemożliwe, a jednak. I zapamiętaj nie waż się oczerniać ani mojej żony, ani mojego dziecka, ani nikogo kogo kocham bo źle to się dla ciebie skończy.-powiedziałem odchodząc. Wróciłem do pokoju Roza akurat się budziła.
-Gdzie byłeś?-spytała widząc mnie ubranego.
-Musiałem coś załatwić.
-A co?
-Co ty taka ciekawska?
-Pytam tylko.-powiedziała całując mnie w policzek.
-Ellen mnie poprosiła na rozmowę.-wyznałem szczerze.
-I czego chciała?
-Powiedzieć mi jak karygodnie się zachowałem prosząc o wspólny pokój z tobą.
-Odgryzłeś się jej?-spytała z błyskiem w oku.
-Oczywiście.-zaśmiałem się z jej miny.
-Mój super bohater.-powiedziała całując mnie w policzek. Dobrze, że nie wie, że dziś broniłem jej dobrego imienia bo inaczej nie miałaby tak dobrego humoru. Spojrzałem jej w oczy i zobaczyłem w nich czystą miłość. Nawet nie wiedziała jak ja ją bardzo kocham.
Ja bym tą sukę chyba udusiła! Czekam na 2 !rozdział śświetn..
OdpowiedzUsuńBad girls
Nienawidzę tej suki
OdpowiedzUsuń