Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 2 października 2016

Rozdział 274

Rose:
Widzę, że Dymitr coś przede mną ukrywa, ale nie chcę wnikać. Uśmiechnęłam się czując jak dziecko zaczyna się przeciągać i budzić. Dymitr leżał obok mnie więc wzięłam jego dłoń i przyłożyłam sobie do brzuszka. Spojrzał na mnie zaskoczony.
-Przywitaj się z dzieckiem.-powiedziałam uśmiechając się uroczo.
-Hej fasolko. Jak się spało?-w odpowiedzi dziecko leniwie kopnęło.
-Wydaje mi się, że to miało znaczyć Taaak.-powiedziałam przeciągając się.
-A mojej pięknej żonie jak się spało?
-Świetnie, ale brakowało mi jednego.
-Czego?-spytał gotów spełnić każdą moją zachciankę.
-Ciebie.
-Obiecuje, że jutro się poprawię.
-Nie musisz jutro możesz teraz.
-Teraz?
-Chodź jeszcze na drzemkę.-poprosiłam.
-Roza zaraz królewskie śniadanie.
-Ale mi się tak strasznie nie chce.-powiedziałam.
-Wiem mi też, ale już czas wstawać.-powiedział podnosząc się.
-Towarzyszu ratuj.-powiedziałam nie mogąc się podnieść.
-Czyżby komuś się przytyło?
-Twoje dziecko mi to uniemożliwia .-powiedziałam chwytając jego dłonie.
-Zobaczysz urodzisz naszego dzidziusia i będziesz miała figurkę jak przed ciążą.
-Wierzysz w cuda?
-Tak.
-Zapomniałam.
-Idź się ubierz.
-A ty?
-A ja muszę tylko przebrać spodnie.-powiedział popychając mnie w stronę łazienki. Wzięłam swoje rzeczy i się w nie ubrałam, umyłam się i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na męża. Siedział na fotelu  i czytał książkę.
-Nawet tu Towarzyszu?-spytałam.
-Tak, ale już koniec.-powiedział odkładając książkę.
-Gotowy?
-Tak, możemy iść.-wyszliśmy z pokoju i mój telefon zaczął dzwonić.
-Tak słucham?
-Rose jesteś starszą siostrą.-powiedział uradowany Abe.
-Rozumiem że Mia i Adam są na świecie?-spytałam z uśmiechem.
-Tak od dziesięciu minut.-powiedział wzruszony.
-Chwila od dziesięciu minut, ale dzwoniłeś wczoraj, że mama już rodzi.
-Tak, twoja mama była bardzo dzielna i rodziła całą noc.-tym zdaniem przyszpilił mnie do podłogi.
-A dzieci są zdrowe?-spytałam zaniepokojona.
-Tak i są podobne do mnie choć włosy mają po twojej matce.
-Super.-Dymitr patrzył na mnie zmartwiony.-A jak mama się czuje?
-Śpi, ale czuje się świetnie.
-To dobrze. Wybacz tato, ale nie mogę się spóźnić na obiad z królową. Czy byłbyś tak miły i wysłał mi zdjęcia mojego rodzeństwa?-spytałam.
-Jasne już ci wysyłam. Pa.
-Pa.-rozłączyłam się i spojrzałam na Dymitra.
-Co jest?-spytał zmartwiony.
-Mam rodzeństwo.- powiedziałam z uśmiechem.
-To chyba dobrze.
-Nawet bardzo. Tylko wiesz co jest najgorsze?
-Co?
-To że moja matka dopiero skończyła rodzić.-powiedziałam spoglądając na Dymitra.
-Roza nawet nie wiesz jakbym chciał ci powiedzieć, że to mało ważne, ale sam nie umiem ci powiedzieć ile ty będziesz rodzić.
-Właśnie tego się obawiałam.-i obawiać się będę dopóki nie urodzę.

4 komentarze: