Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 7 października 2016

Rozdział 277

Rose:
Gdy tylko doszłam do naszego pokoju. Dostałam dwie ogromne torby wypełnione zabawkami, papkami i pieluchami, oraz dwoje zaczynających chodzić dzieci. Lissa i Christian zmyli się tak szybko, że nie zdążyłam się odezwać. Wzięłam dzieci i posadziłam je na łóżku, żeby grzecznie siedziały. Zabrałam torby i zamknęłam drzwi.
-Co chcecie robić z ciocią?-spytałam siadając po turecku na przeciwko maluchów. Lucas popatrzył na mnie i po chwili podpełznął i położył rącze na moim brzuszku. Dziecko od razu wyczuło nowy dotyk i zaczęło się ruszać. Lucas jak zahipnotyzowany patrzył na mój brzuch który teraz otrzymywał dziwne formy. Kate również zdziwiona spojrzała na mój brzuch i również zaczęła kłaść rączki w miejscach gdzie dzidziuś kopał. Oboje patrzyli zafascynowani.
-Co zdziwieni, że cioci dzidziuś się rusza?-spytałam z uśmiechem. Lucas spojrzał na mnie z uśmiechem, a Kate spojrzała na mnie przestraszona.
-Boili?-spytała patrząc na brzuszek.
-Nie dzidziuś się tylko rusza.-powiedziałam głaszcząc ją po główce. Mała wtuliła się w mój brzuch, a Lucas jej zawtórował. Przytuliłam oboje.
-To co maluchy w co się bawimy?-spytałam gdy dość długo się tuliliśmy.
-Brum brum.-powiedział Lucas.
-Ne lala.-powiedziała Kate.
-A może lala w brum brum?-spytałam.
-Tak!-krzyknęła szczęśliwa Kate. Wzięłam jedną torbę i zaczęłam wyciągać zabawki. Dzieci zaczęły zabierać swoje ukochane zabawki i same zaczęły się bawić. Usiadłam na fotelu i patrzyłam jak współpracują.
-Maluszku my też będziemy się bawić.-powiedziałam gładząc czule brzuszek. Poczułam jak dziecko się poruszyło i uśmiechnęłam się pod nosem. 
-Ciocia!-krzyknęła Kate płacząc. Wstałam i podeszłam do niej.
-Co się dzieje skarbie?-spytałam małej która się we mnie wtuliła.
-Lala nie ma ciusków.-powiedziała podając mi rozebraną lalkę. Ubrałam ją w ciuszki które podała mi Kate.
-Proszę. I już nie płacz.-powiedziałam przytulając małą.
-Kuje.-powiedziała całując mnie w policzek. Spojrzałam na Lucasa siedział z samochodzikiem i na niego patrzył.
-Hej Lucas wszystko gra?-spytałam podchodząc do małego.
-Kupa.-powiedział pokazując pieluchę. Spojrzałam na małego z przerażeniem. Wzięłam go na ręce i położyłam na fotelu.
-Od czego zacząć?-spytałam patrząc na maluchy.
-Kupa.-powtórzył Lucas z coraz smutniejszą miną. Stwierdziłam, że czas zacząć. Zaczęłam od ściągnięcia spodenek i pieluchę. Faktycznie Lucas nie pomylił się w ocenie tego co ma w pieluszce. Wzięłam chusteczki i czystą pieluchę. Po chwili mały miał przebraną pieluchę.
-I jak? Źle było?-spytałam patrząc jak chłopiec siada.
-Kupy nie ma.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-To dobrze.-powiedziałam wyrzucając pieluchę do śmieci.-A teraz grzecznie będziecie się bawić, a ciocia pójdzie umyć rączki.-powiedziałam głaszcząc oboje po główkach. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Sama nie wierzę, że dałam radę. Umyłam ręce i skierowałam się do pokoju. Prawie dostałam zawału, gdy usłyszałam, że ktoś mówi do dzieci. Chwyciłam pierwszą rzecz jaka znalazła się pod moją ręką i ruszyłam do pokoju. Prawie znokautowałam własnego męża. Spojrzał na mnie i chwycił moją dłoń.
-Roza spokojnie.-powiedział odstawiając parasolkę którą prawie mu zdzieliłam.
-Nie strasz mnie tak. Miałam być sama z dzieciakami, a ty tu nagle wchodzisz.-powiedziałam patrząc co robią dzieciaki. Siedziały grzecznie i patrzyły na nas.
-Wybacz, ale Lissa kazała mi przyjść i ci pomóc.-powiedział całując mnie w czoło.
-Spokojnie, daje sobie radę. Lucas ma już świeżą pieluszkę, a Kate ma przebraną lalkę.
-To widzę, że faktycznie dajesz sobie radę.-powiedział przytulając mnie.
-Am.-powiedziała Kate.
-Głodna?-spytałam podchodząc do małej.
-Tak.-powiedziała z uśmiechem. Wzięłam torbę i zaczęłam szukać jakiejś papki. Po chwili mała jadła grzecznie. Dymitr usiadł na fotelu i mi się przyglądał. Skończyłam karmić małą i wytarłam jej buźkę. Dzieci zaczęły ziewać, a ja spojrzałam na Dymitra.
-Pomożesz?-spytałam zabierając Lucasa na ręce. Dymitr wziął Kate na ręce. Zaczęliśmy chodzić z dziećmi po pokoju i nucić kołysanki. Widziałam jak Lucas odpływa i po chwili widziałam jak śpi.
-Roza możesz już go odłożyć.-szepnął Dymitr. Sam już odłożył Kate na łóżko.
-Cii. Jaki on jest uroczy.-powiedziałam głaszcząc Lucasa po główce.Wtulił się tylko we mnie.
-Roza jeszcze trzy miesiące.-szepnął Dymitr gładząc mój brzuszek.
-Właśnie wiem i tego najbardziej się boje.-powiedziałam odkładając Lucasa.
-Będzie dobrze, sama zobaczysz.-powiedział całując mnie w czoło. Uśmiechnęłam się do niego. Faktycznie gdy on będzie obok dam sobie ze wszystkim radę.

5 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się spodobał, nie wiem dlaczego Rose się tak boi, będzie idealną matką. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie. Czekam na 3
    Bad girls

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo, słodziutkie, czekam na 3.
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne. Rose będzie wspaniałą matką. Dzieciaki są takie urocze. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Kate i Lucas są tacy słodcy <3

    OdpowiedzUsuń