Rose:
Po tym jak dzieci zasnęły, a my usiedliśmy na fotelu. Siedziałam na kolanach męża, który mówił do mojego brzuszka.
-Kruszynko już widzę jak będziemy chodzić na spacerki, jak będziemy się fajnie bawić. Uwierz tatuś ma już kilka pomysłów.-powiedział cały czas głaszczą mój brzuszek. Pocałowałam go w czoło.
-Czekam na to.-powiedziałam głaszcząc Dymitra po głowie. Już chciałam dodać jak to będzie słodko wyglądać, ale Kate zaczęła płakać. Wstałam z kolan męża i wzięłam małą na ręce i przytuliłam.
-Co się dzieje słoneczko?-spytałam gdy cały czas płakała.
-Źły śeń.-powiedziała wycierając oczy od łez.
-Ojejku, chcesz posiedzieć z ciocią i wujkiem?-spytałam. Pokiwała główką. Usiadłam na kolanach męża zabierając jeszcze miśka małej i wtuliłyśmy się w Dymitra. Mała jeszcze chwilkę nie mogła się uspokoić, ale potem pociągał tylko noskiem.
-Chcesz się wysmarkać?-spytał Dymitr.
-Poplose.-powiedziała tuląc misia. Dymitr wziął chusteczkę i przyłożył małej do noska, chwilę później mała mogła oddychać w spokoju. Położyła główkę na moim brzuchu i co chwilę się uśmiechała.
-Co cię tak śmieszy?-spytałam głaszcząc małą po główce.
-Bo dzidzius jak sie lusa to dziwnie lobi blum.-powiedziała przykładając uszko do mojego brzuszka. Siedzieliśmy tak w ciszy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudził mnie głos męża.
-Roza czas wstać. Liss i Christian przyszli po dzieci.-niechętnie otwarłam oczy i niechętnie wstałam. Lucas jeszcze spał, a Kate układała klocki. Sama spałam przykryta kocem na łóżku.
-Kto mnie przeniósł?-spytałam wstając z łóżka.
-Ja skarbie.-powiedział całując mnie w czoło i idąc w stronę drzwi.
-Hej jak tam moje dzieci dały w kość?-spytała Liss wchodząc.
-Jeśli mówisz, że miały dać w kość to dzieci pomyliłaś.-powiedziałam pakując zabawki maluchów.
-Były grzeczne?-spytała zszokowana Lissa.
-I to jak, Liss mi się przed chwilą przysnęło takie były grzeczne.-powiedziałam podnosząc Kate z podłogi.
-Moja księżniczka grzeczna?-spytała Lissa gładząc córeczkę po policzku.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałam podając jej małą.
-Lisso pomogę ci.-powiedział Dymitr biorąc torby i Lucasa, który cały czas spał.
-Dziękuje myślałam, że będą same szły.-powiedziała Liss patrząc na Dymitra z wdzięcznością. Wyszli, a ja usiadłam zmęczona na łóżku. Od kilku dni jestem strasznie zmęczona i nie wiem czym. Prawie przysypiałam kiedy przyszedł Dymitr.
-Śpij Roza.-powiedział patrząc na mnie z miłością.
-Nie już ok.-powiedziałam siadając.
-Widzę, że jesteś wykończona.
-Przecież nic nie robiłam.-powiedziałam ziewając.
-Nie, ale kobiety w ciąży często są zmęczone.-powiedział całując moje czoło.
-Pomasujesz mi plecy?-spytałam z uśmiechem.
-Bolą?-spytał zmartwiony.
-Twoje dziecko nie należy do piórek.-powiedziałam głaszcząc brzuszek.
- Ściągaj koszulkę i stanik.-poprosił.
-Towarzyszu może chociaż dasz mi czas na to żeby się wykąpać?-spytałam zalotnie.
-Roza chcę cię pomasować, ale o tym co myślisz to możemy potem zrobić.-powiedział odpinając mój stanik. Po chwili czułam jak moje mięśnie się rozluźniają.
-Jesteś wspaniały.-powiedziałam prawie śpiąc.
-Kochanie, ale nie śpimy.-powiedział cicho.
-Czemu?
-Musisz się jeszcze wykąpać.-powiedział całując moje czoło.
-Weź mnie podnieś.-poprosiłam.
-Brzuszek przeszkadza?-spytał.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedziałam wstając. Poszliśmy się razem wykąpać, a później zasnęłam w objęciach męża.
Ja też chcę takiego Dymitra. Kocham Cię Dimka. Jak słodko dba o Rose i jej brzuszek. Diabełki były jak aniołki. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDymitr jest najcudowniejszym facetem na świecie, daje z siebie wszystko pielęgnując swój skarb. Każda z nas chciałaby mieć takiego Dimkę...😏❤️
OdpowiedzUsuńooo jak słodziutko <3
OdpowiedzUsuń