Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 8 października 2016

Rozdział 279

Rose:
 Obudziłam się wtulona w męża. Spojrzałam na męża. Patrzył na mnie z uśmiechem. Wtuliłam się w niego mocniej.
-Jak się spało mojej solenizantce?-spytał Dymitr całując moje czoło.
-Czyli to dziś?-spytałam przymykając oczy.
-Tak. Nie cieszysz się?-spytał bawiąc się moimi włosami. Otwarłam leniwie oczy i spojrzałam na niego.
-A czy wyglądam na szczęśliwą?-spytałam.
-Wyglądasz na wypoczętą.-powiedział dając mi pstryczka w nos.
-Za co?-spytałam marszcząc nos.
-Bo wyglądasz uroczo jak marszczysz nosek.-powiedział z uśmiechem.
-Nie musisz iść do pracy?-spytałam.
-Wziąłem dla mojej żony wolne.-powiedział z uśmiechem.
-Jesteś uroczy.-powiedziałam całując go w policzek.
-Czy dostanę drugiego całusa gdy powiem, że mam śniadanie?-spytał wyciągając spod łóżka jogurt z płatkami i owocami.
-Tylko jeśli znajdziesz pod łóżkiem sok.-powiedziałam z uśmiechem.
-Już szukam.-spojrzałam na niego zaskoczona. Faktycznie wyciągnął spod łóżka szklankę soku. Dostał obiecanego całusa.
-Jesteś najlepszy.-powiedziała zabierając się za śniadanie. Dymitr zaśmiał się tylko i wziął własną porcję.-Powiedz mi teraz jak to zrobiłeś?-spytałam.
-To było łatwe. Wstałem rano i wszystko załatwiłem.-powiedział z uśmiechem.
-Dlaczego mam takiego wspaniałego męża? Nie zasłużyłam sobie na kogoś tak wspaniałego jak ty.-powiedziałam odkładając miseczkę i wchodząc na kolana męża. Chwycił mnie za pośladki i spojrzał mi prosto w oczy.
-Źle zadałaś pytanie. Powinnaś zapytać dlaczego ja mam tak cudowną żonę, która da nam dziecko.-powiedział patrząc na mnie z czułością.
-Jesteś najlepszy.-powiedziałam zbliżając twarz do jego ust.
-Czekaj. Na to przyjdzie jeszcze czas.-powiedział odsuwając się ode mnie.
-Słucham?-spytałam zaskoczona.
-Idź się uszykuj.-powiedział całując mnie w czoło.
-Jak mam się ubrać?-spytałam ciekawa.
-Ubierz się ładnie.-powiedział tylko.
-Dymitr, ale gdzie idziemy?
-Sama zobaczysz, a teraz ubieraj się.-powiedział z uśmiechem. Poszłam do łazienki i się umyłam. Wyszłam w szlafroku i kucnęłam przy walizce.
-Ładnie czyli jak?-spytałam. Ukucnął obok mnie i spojrzał na moje ciuchy. Wybrał koszulową sukienkę w biało-czerwoną kratkę.
-W tym będziesz wyglądać ślicznie.-powiedział z uśmiechem.
-Jest marzec i jest zimno.-przypomniałam.
-Czyli co?-spytał.
-Czyli rajstopy i ramoneska.-powiedziałam wstając.
-Kocham cię.-powiedział szczęśliwy. Poszłam się ubrać i stwierdziłam, że drobny makijaż nie zaszkodzi. Właśnie wychodziłam z łazienki gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Wszystkiego najlepszego Rose.-powiedziała Lissa tuląc mnie mocno.
-Dzięki.-wydusiłam.
-Wszystkiego naj ,spełnienia wszystkich marzeń.-krzyknęła cały czas przytulając mnie.
-Dziękuje.-powiedziałam z uśmiechem.
-Hathaway ty babciu.-powiedział Christian z uśmiechem.
-Witaj Ozera. Czy to jest siwy włos?-spytałam z uśmiechem.
-Dobra dobra, życzę ci fajnego dzieciaka, męża masz najlepszego więc życzę ci żeby z tobą wytrzymał i spełnienia wszystkich marzeń.-powiedział przytulając mnie.
-Łał Ozera to najmilsze słowa jakie od ciebie usłyszałam.-powiedziałam z uśmiechem.
-Oj zamknij się już. I proszę.-powiedział wręczając mi paczuszkę. Ciekawa zajrzałam do paczuszki. Było w nim pudełeczko. Otwarłam je i zaśmiałam się głośno. W środku było zdjęcie naszej trójki z czasów szkoły. Nawet nie wiem kto i kiedy je zrobiła, ale było śmieszne. Stałam na nim wściekła patrząc na Christiana, a Lissa śmiała się z miny Chrisa który wyglądał na przerażonego.
-Jest świetne.-powiedziałam ocierając łzy śmiechu.
-Cieszę się, że ci się podoba.-powiedziała Lissa.
-Jest naprawdę świetne. Powieszę je sobie gdzieś.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobrze to my idziemy. Dymitr trzymam kciuki.-powiedziała Lissa z uśmiechem.
-O co chodzi?-spytałam.
-O nic.-powiedziała.-Sto lat!-krzyknęła wychodząc.
-Dymitr?-spojrzałam pytająco na męża.
-Wszystko w swoim czasie.-powiedział całując mnie w czoło.-A teraz muszę ci zawiązać chustę wokół oczu.
-Po co?-spytałam.
-Zobaczysz.-powiedział podchodząc do mnie z czarną apaszką zwiniętą tak by nie przepuszczała światła.
-Niech ci będzie.-powiedziałam zrezygnowana. Po chwili nic nie widziałam.
-Roza widzisz coś?-spytał Dymitr.
-Nic.-odparłam. Po chwili poczułam na tali dłonie Dymitra.
-Powoli idziemy.-powiedział cicho.
-A moje buty?-spytałam.
-Jakie chcesz ubrać?-spytał Dymitr.
-Czarne baleriny.-powiedziałam z uśmiechem. Po chwili poczułam się jak kopciuszek, któremu książę zakłada magiczny pantofelek, który ma odmienić jej życie.
-Możemy iść?-spytał Dymitr.
-Chyba.- powiedziałam chwytając jego rękę.

5 komentarzy:

  1. Co on kombinuje? Widać, że innych również w to wplątał. Christian jak che, to potrafi być miły. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Kończyć w takim momencie? Będę miała na co czekać. Christian i Rose znowu w akcji. Śmiałam się, czytając ich rozmowę. Urodziny i życzenia dla Rose. Ciekawe jaką niespodziankę ma Dymitr. Czekam bardzo niecierpliwie na nn i weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z dziewczynami. czekam na 2
    Bad girls

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne . co oni kombinują ? w takim momencie ! ha ha Ozera , czeka z niecierpliwością
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  5. O jezu
    Już nie moge się doczekać niespodzianki <3

    OdpowiedzUsuń