Rose:
Dojechaliśmy do bramy willi moich rodziców. Jak zwykle czekał na nas strażnik. Dziś był mnie Tom.
-Witam.-powiedział z uśmiechem zamykając bramę. Wjechaliśmy na posesję. Poczułam, że dziecko znów się zaczęło ruszać i położyłam rękę na brzuchu.
-Co ty dzisiaj takie aktywne?-spytałam głaszcząc brzuszek.
-Czyżby ktoś tu się obudził?-spytał Dymitr kładąc rękę obok mojej.
-Tak znowu.-zaśmiałam się. Dymitr zaparkował auto tam gdzie zawsze i wysiadł z samochodu. Sama próbowałam wysiąść, ale ciężko mi szło. Z pomocą przyszedł mi mój mąż.
-Chodź.-powiedział podając mi dłoń bym ze spokojem wsiadła. Wysiedliśmy i skierowaliśmy się do drzwi. Zanim zdążyliśmy zapukać Abe otworzył nam drzwi.
-Witajcie.-powiedział z ogromnym uśmiechem. Przytulił mnie i podał dłoń Dymitrowi.-Co was do nas sprowadza?-spytał ciekaw.
-Chcę poznać swoje rodzeństwo, a wy jakoś nie kwapicie się by mnie zapoznać z tą słodką parką.-powiedziałam wtulając się w męża.
-Wobec tego zapraszam. Twoja matka akurat ich karmi.-powiedział wchodząc po schodach. Dymitr podał mi dłoń i również zaczęliśmy wchodzić po schodach. Mój brzuszek jest już duży i mam nadzieję, że nie urośnie bo będę mieć problem z codziennymi sprawami. Weszliśmy na pierwsze piętro i okazało się, że ojciec ruszył na drugie.
-Bez jaj.-mruknęłam wspinając się wyżej.
-Może chwile odpoczniesz?-Dymitr spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Spokojnie, dam radę.-gdy weszliśmy na drugie piętro myślałam, że wyzionę ducha. Ojciec szedł przed siebie nie patrząc na to czy idziemy za nim. Wściekła ruszyłam za ojcem. Wszedł przez podwójne drzwi do ogromnego pokoju. Moja matka siedziała na fotelu i trzymała różowe zawiniątko, zapewne Mię. Ojciec podszedł do kołyski z niedźwiadkiem i wyciągnął niebieskie zawiniątko.
-Hej mamo.-powiedziałam cicho. Nie wiem dlaczego, ale to chyba przez ten pokój.
-Hej.-powiedziałam patrząc z miłością na zawiniątko. Ojciec podszedł do nas i podał mi ostrożnie Adama. Spojrzałam na małego. Był jeszcze słodszy niż na zdjęciach. Uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć maluchu. Jestem twoją starszą siostrą.-powiedziałam z uśmiechem. Czułam jak dziecko zaczyna kopać jakby było zazdrosne, ale nie przejęłam się tym. Adam otworzył brązowe oczka i uśmiechnął się do mnie.
-Cześć słodziaku.-powiedział Dymitr.-Ja jestem mężem twojej siostry. I muszę ci powiedzieć, że jesteś uroczy.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Mały był słodziakiem, który wiecznie się uśmiecha. Z jego ślicznej, pyzatej buźki uśmiech nie schodził. Po chwili Abe podszedł z Mią.
-A to twoja słodka siostrzyczka.-powiedział podając mi małą. Adam poszedł do Dymitra, a ja wzięłam tę śliczną kruszynkę w ręce. Wtuliła się w moje ciało i słodko spała. Lekko kołysałam jej malutkim ciałkiem.
-Muszę wam powiedzieć, że wyglądacie uroczo z dziećmi na rękach.-powiedział Abe z uśmiechem tuląc moją mamę.
-Najważniejsze.-zaśmiałam się patrząc na Mię.
-Rose jak się czujesz?-spytała mama z uśmiechem.
-Świetnie, już dawno nie czułam się tak dobrze w ciąży.-mówiłam prawdę dziecko się uspokoiło. Owszem ruszało się, ale mogłam normalnie funkcjonować.
-To dobrze, a jak się czujesz jako dwudziestolatka?-spytał ojciec.
-Świetnie, szczególnie po tej przeprowadzce.-zaśmiałam się, a rodzice popatrzyli na mnie zdziwieni.
-Przeprowadzce?-spytała Janin.
-Wy nic nie wiecie o naszym domu?-spytałam zaskoczona.
-Dymitr.-Abe popatrzył na Dymitra.
-Kupiłem i wyremontowałem dom.-Dymitr wzruszył ramionami kołysząc Adama.
-Kupiłeś dom?-spytał Abe.
-I wynajął ekipę która go wyremontowała.-podsunęłam.
-Kiedy chciałeś mi o tym powiedzieć?-spytał Abe.
-I kupił mi samochód.
-Oszalałeś?!-krzyknęła moja matka budząc Mię. Uśmiechnęłam się do dziewczynki i zaczęłam nią lekko kołysać.
-Spokojnie malutka, mamusia nie chciała.-o dziwo mała uspokoiła się po moich słowach i popatrzyła na mnie. Pocałowałam jej małe czółko i kołysałam tak długo aż zasnęła. Podniosłam głowę i napotkałam zdziwione spojrzenia moich rodziców, Dymitr patrzył na mnie dumny. Uśmiechnęłam się do nich.
-Nie, Dymitr nie oszalał. Po prostu stwierdził, że powinnam mieć własny samochód gdy on będzie na akcjach i jest śliczny.-powiedziałam patrząc szczęśliwa na Dymitra.
-Bielikow kiedy chciałeś mi o tym powiedzieć?-spytał Abe.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę.-powiedział Dymitr powstrzymując śmiech. Ja za to nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. Podeszłam do różowej kołyski i delikatnie odłożyłam Mię do łóżeczka.
-Bielikow to miłe, ale następnym razem nie rób mi niespodzianek i powiedz.-powiedział Abe z uśmiechem.
-Dobrze Abe, zapamiętam.-powiedział Dymitr odkładając Adama.
-A teraz czas na prezent od kochanych rodziców.-powiedział Abe wychodząc z pokoju.
-Idźcie za ojcem.-poradziła moja matka. Ruszyłam za ojcem i po chwili znaleźliśmy się w jego gabinecie.
-Więc o co chodzi?-spytałam głaszcząc brzuszek. Maluszek akurat kopał i jego nóżka cały czas była widoczna.
-Chcemy dać tobie.....w sumie wam prezent.-powiedziała tajemniczo moja matka, a ojciec sięgnął do szuflady.
-Z tego co wiem macie teraz sporo urlopu, dlatego wykorzystajcie go jak należy.-powiedział podając mi kopertę. Ciekawa otworzyłam ją i znalazłam w niej bilety lotnicze. Zgadniecie gdzie?
-Serio? Rosja?-spytałam z uśmiechem. I rzuciłam się na rodziców. Mocno ich przytuliłam, a oni o dziwo odwzajemnili uścisk.
-Nie ma za co.-powiedział Abe.-Ale miło by było gdybyś nie zgniatała moich płuc.-powiedział dusząc się. Odsunęłam się od nich i przytuliłam mocno Dymitra.
-Rose nie tak mocno bo go udusisz.-powiedział ojciec z uśmiechem.
-Już przywykł.-zaśmiałam się, a Dymitr wraz ze mną. Już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia.
Słodziaki z nich. Zwłaszcza z dziećmi. I one są Słodziaki. Już nie mogę się doczekać, aż urodzi się ich synek (bo trzymam stronę Rose. Kobiecej intuicji się nie oszuka.). Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńUwielbiam Abe'a!! 💖 Dzieciaki Abe'a i Janin są przesłodkie pewnie 😍
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział 😘
ooo tak Rosja
OdpowiedzUsuń