Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 17 października 2016

Rozdział 289

Rose:
Obudziłam się nie wiedząc gdzie jestem, dopiero po chwili przypomniałam sobie co wczoraj się działo. Usiałam na łóżku i spojrzałam na drugą stronę łóżka gdzie powinien być mój mąż. No właśnie powinien. Miejsce obok mnie było zimne. Niechętnie wstałam i skierowałam się do kuchni. Omal nie dostałam zawału gdy znalazłam śpiącego Michaiła na kanapie.
-Co ty tu robisz?-spytałam patrząc na przyjaciela.
-Dymitr poprosił mnie żebym cię popilnował jak go nie będzie.-powiedział przecierając oczy.
-A gdzie mój mąż?-spytałam wchodząc do kuchni.
-Hans go pilnie wezwał, a Dymitr martwi się o ciebie, po wczorajszym incydencie.-Michaił spojrzał na mnie znacząco.
-Powiedział ci?-spytałam otwierając lodówkę.
-Mówimy sobie o  wszystkim.
-Jak przyjaciółki.-zaśmiałam się.-Chcesz coś do picia? Jedzenia?
-Nie dzięki Sonia mnie nakarmiła. I żebyś wiedziała jak przyjaciele.-uśmiechnął się do mnie.
-Cieszę się, że Dymitr ma przyjaciela, któremu może się zwierzyć.-wyznałam wyciągając warzywa. Sałatka na śniadanie z sosem kakaowym? Kto ciężarnej zabroni?
-A ja się cieszę, że Dymitr jest moim przyjacielem.-powiedział Michaił patrząc na to do robię.-Jesteś pewna, że sos czekoladowy to dobre wyjście?-spytał z po wątpieniem.
-Zamknij się i nie mów mi jak mam żyć.-powiedziałam polewając sałatę sosem. Pokroiłam pomidora, ogórka i starłam  marchew. Spojrzałam na swoje dzieło i stwierdziłam, że ser feta nie zaszkodzi.
-Rose nie jestem przekonany...
-Cicho, ja wiem co chcę zjeść.-powiedziałam patrząc na niego zabójczym wzrokiem.
-Dobra, zrobisz jak będziesz chciała.-powiedział odsuwając się.
-Chcesz może jednak coś do picia?-spytałam ponownie.
-Niech ci będzie. Co proponujesz?-spytał z uśmiechem.
-Kawa, herbata, sok, woda.-spojrzałam do lodówki.-Mleko.
-Poproszę sok.-zaśmiał się z mojej miny.
-Dobry wybór.-powiedziałam nalewając soku do dwóch szklanek. Podałam mu jedną i ruszyłam z śniadaniem do jadalni.
-Ładnie tu macie.-stwierdził siadając.
-Wiesz, że nie miałam czasu wyjść do ogrodu.-powiedziałam patrząc przez okna.
-Trzeba to nadrobić.-stwierdził Michaił.
-Żebyś wiedział. Przejdziemy się po śniadaniu?-spytałam dźgając sałatę.
-Zgoda.-zaśmiał się.-Tylko nie mów Soni.
-Dlaczego?
-Bo pomyśli, że cię podrywam.-zaśmiał się głośno.
-Zgoda ten romans zostanie naszą tajemnicą.-powiedziałam z miną niewiniątka.
-Jak dobrze!-krzyknął. Zapadła chwila ciszy, którą ja przerwałam.
-Wczoraj było strasznie, jak ojciec Dymitra mnie śledził.-powiedziałam szczerze.
-Nie dziwię ci się. Właśnie po to tu jestem żeby nic ci się nie stało.
-Miło z twojej strony, ale jakbym kilka godzin sama posiedziała nic by się nie stało.-powiedziałam spokojnie. Dziś jestem strasznie wyrozumiała.
-Wiem to ja, wiesz to ty i wie to Dymitra, ale jednak wolimy żebyś nie była sama.
-Jak chcecie.-powiedziałam wstając od stołu.-Idę się ubrać i możemy iść.-powiedziałam wchodząc po schodach.
-To ja tu poczekam.-usłyszałam jeszcze. Szybko się ubrałam i umyłam. Zeszłam gdy Michaił wychodził z łazienki.
-Możemy iść.-powiedziałam z uśmiechem.
-Wobec tego zapraszam panią.-powiedział otwierając drzwi tarasowe w salonie. Wyszłam i poczułam przyjemny podmuch wiatru. Kwiecień zbliża się wielkimi krokami i czuć już nadchodzące ciepło. Wyszłam do pięknego ogrodu. Trawa miała niezwykły odcień zieleni. Było tu pełno kwiatów, które na razie nie wyglądały zbyt efektowne, ale wiem, że kilka tygodni i to się zmieni. W rogu ogrodu stało drzewo, a pod nim piękna biała ławeczka. Brakowało jedynie płotu.
-Ale tu jest ślicznie.-powiedziałam rozglądając się dookoła.
-Dymitr to wszystko zrobił sam?-spytał zszokowany Michaił.
-Wynajął ekipę, ale jest tu pięknie.-stwierdziłam z zachwytem.
-Może jest tu pięknie, ale ty przyćmiewasz swą urodą wszystkie piękne rzeczy.-usłyszałam za sobą głos, który tak bardzo kochałam. Odwróciłam się i wpadłam w ramiona Dymitra.
-Przesadzasz.-mruknęłam wtulona.
-Dzięki Michaił.-powiedział Dymitr z uśmiechem.-Ja wychodzę na pięć minut, a ty mi tu żonę kradniesz.
-Wybacz Dymitr, ale mam własną.-powiedział z uśmiechem Michaił.-A teraz lecę na służbę.
-Poczekaj!-krzyknęliśmy razem z Dymitrem. Spojrzałam na męża i pozwoliłam mu mówić.
-Może wpadniecie wieczorem? Zrobimy jakąś kolację, pogadamy.-Dymitr spojrzał na przyjaciela z uśmiechem.
-Jasne.-powiedział Michaił wychodząc.
-Czy śniadanko pani jadła?-spytał Dymitr całując moją skroń.
-Tak.-powiedziałam mocniej się w niego wtulając.-Cieszę się, że masz przyjaciół.-powiedziałam spoglądając na męża.
-A dlaczego nie miałbym ich mieć?-spytał zaskoczony.
-Nie o to mi chodzi.
-A o co?
-Dziś Michaił powiedział, że jesteście przyjaciółmi, a ja o niczym nie wiedziałam.-powiedziałam smutna.
-Roza myślałem, że wiesz.-Dymitr podniósł moją głowę i pocałował mnie w nos.
-Dlaczego nos?-spytałam z uśmiechem.
-Bo kocham jak go marszczysz.-Dymitra zaśmiał się z mojej miny.
-Też cię kocham.-powiedziałam dając mu szybkiego buziaka.
-Chodź do domu trzeba coś wymyślić na kolację.
-Ty będziesz gotował, a ja będę podżerać.-powiedziałam śmiejąc się.
-Mi to pasuje.-Dymitr również się zaśmiał i weszliśmy do środka.

6 komentarzy:

  1. Oni są taką kochaną parą. ❤️💗 Rozpuszczam się jak o nich czytam. 😍 Już tylko maluszka brakuje i najcudowniejsza rodzinka na świecie. 💞

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni są przesłodcy. 💖💖 Kochane Romitri.💖💖 Przez chwilę bałam się, że to Michaił ją podrywa. A tu Dymitr! Taka niespodzianka. Ledwo śniadanie zjadła, a już chce kolacje? Ach te hormony. Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkie. Myslalam że to Michaił powiedział. XD. Czekam.
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z dziewczynami oni są przesłodcy!Kocham Romitri <3
    Coś z innej beczki. Kiedy wstawisz rozdział na 2 blogu?
    Bad girls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktualnie nie mam pojęcia. Mam strasznie dużo nauki i ledwo wyrabiam się na tym blogu. Jak coś będę wiedzieć na pewno dam wam znać.

      Usuń