Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 31 października 2016

Rozdział 302

Wróciliśmy do domu cały czas się przytulając. Nie chciałam ani na chwilę odkleić się od Dymitra. Nie pozwolę żeby coś stało się jemu lub naszemu dziecku. Sama wolę umrzeć. Weszliśmy do domu i napadła na nas wściekła Zoja.
-Gdzie byliście?! Myślicie ze mozecie tak znikac na caly dzien?! Maltwilam się, a wy tak siobie zinikacie!-darła się na nas wymachując rączkami.
-Hej spokojnie.-Dymitr ukucnął przed nią łapiąc jej rączki.-Byliśmy u Oksany i Marka, ale już jesteśmy.-powiedział wycierając łezki, które zebrały się w oczach Zoji. Mała mocno wtuliła się w wujka. Stałam patrząc na tą scenę i zastanawiając się czy nasze dziecko też takie będzie.
-Ciocia a ty na co cekas?-spytała Zoja cały czas wtulona w Dymitra.
-Zojka cioci brzuszek przeszkadza.-Dymitr podniósł się z kolan i trzymając Zoję na rękach podszedł do mnie i razem mocno się tuliliśmy.
-Ciocia, a jak lorbsz siusiu?-spytała nagle Zoja.
-A jak mam robić?-spytałam marszcząc brwi.
-No nie wiem, ale bzusek ci nie pzeskadza?-spytała z uśmiechem.
-Przeszkadza, ale siusiu robię normalnie.-powiedziałam biorąc małą od Dymitra.
-A w cym ci jesce bzusek pzeskadza?-spytała dotykając brzuszka, który zaczął się ruszać.
-W wstawaniu, kucaniu, bieganiu.
-Podskakuje jak biegnies?-spytała.
-Tak.-mała zaśmiała się, a ja nie mogłam jej nie zawtórować. Dymitr patrzył na mnie z szerokim uśmiechem.
-Idziemy na spcel?-spytała Zoja.
-Jak mama i babcia się zgodzą to idziemy.-Dymitr poszedł do kuchni, a ja z Zoją zostałyśmy w korytarzu.
-A bzusek glyzie?-spytała.
-Nie, dlaczego by miał gryźć?-spytałm.
-Nie wiem, nigdy nie bylam w cionzy.-mała popatrzyła na brzuszek i się zaśmiała.
-Co w nim takiego śmiesznego?-spytałam spoglądając na swój brzuch.
-Bo pzed chwilą bylo widac noge.-powiedziała pokazując miejsce w którym było widać nóżkę.
-Dobrze dziewczynki mamy półtora godzinki.-zrymował Dymitr podchodząc do nas.
-Jej!-Zoja wydała z siebie okrzyk radości. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy na obchód uliczek. Zoja siedziała na barana u Dymitra, a ja szłam wtulona w jego bok. Dymitr jedną ręką asekurował Zoję, a  drugą gładził mój brzuszek, przez co dziecko było w ciągłym ruchu.
-Wujek na detskaya ploshchadka*!-krzyknęła Zoja ciągnąć Dymitra za włosy.
-Ała. Spokojnie.-Dymitr rozmasował obolałe miejsca i stanął przy przejściu dla pieszych.-Zoja jak rozglądamy się kiedy przechodzimy przez ulicę?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Uwaznie?-spytała Zoja.
-Najpierw lewo potem w prawo, a potem jeszcze raz w lewo.- powiedziałam powstrzymując śmiech.
-To wiedzialam tylko wujek zle spytal.-powiedziała obrażona Zoja.
-Zojka przecież wiem, że wiedziałaś.-Dymitr rozejrzał się po jezdni i ruszył przez pasy.
-Wujek tam jedzie samochód!-krzyknęła Zoja ciągnąc Dymitra za włosy.
-Zoja widzę. I nie ciągnij mnie.-powiedział wchodząc na chodnik po drugiej stronie jezdni. Zaśmiałam się z nich, a Zoja stanęła na własnych nóżkach.
-Danił!-krzyknęła Zoja biegnąc przez cały plac zabaw.
-Gonisz ją?-spytał Dymitr.
-Nie bo bzusek mi przeszkadza.-zacytowałam Zoję śmiejąc się głośno.
-Dobra, to ja za nią biegnę.-powiedział śmiejąc się i ruszył pędem szukać Zoji. Szłam wolno szukając Zoji i męża. Zauważyłam płaszcz męża i skierowałam się w tamtym kierunku. Gdy zobaczyłam z kim rozmawia zagotowało się we mnie.
-Witaj Tamaro.-powiedziałam podchodząc do nich. Chwyciłam Dymitr mocno za rękę, a ten spojrzał na mnie z głupkowatym uśmiechem.
-Hej............Rosalia?
-Rose.-poprawiłam ją.
-A tak Rose, widzę, że ciężko jest być wierną Dimce.-powiedziała patrząc z odrazą na mój brzuch. Już chciałam do niej podejść, ale Dymitr chwycił mnie mocno za rękę.
-Tamaro to jest moje dziecko.-powiedział spokojnie.
-Miło, że chcesz je adoptować.-powiedziała spoglądając na niego z czułością.
-Nie, to ja i Rose je poczęliśmy.-Dymitr przyciągnął mnie do siebie i położył dłoń na moim brzuchu.-Jestem biologicznym ojcem dziecka.
-Ale, ale jak?-spytała załamana. A masz szmato! Uśmiechnęłam się do niej z wyższością .
-Przez to, że Dymitr był strzygą może mieć teraz dzieci z dampirzycą.-powiedziałam dumnie.
-Ciocia!-krzyknęła Zoja i musiałam do niej podejść. Stała obok ślicznego chłopczyka o włoskach tak jasnych, że wyglądały prawie jak białe, a przez to, że były kręcone przypominały mi włoski aniołka. Oczka chłopczyka były czarne jak dwa węgielki, a jasna, porcelanowa skóra nadawała mu wygląd prawdziwego aniołka.
-Słucham.-podeszłam uśmiechając się do obojga.
-To jest Danił.-przedstawiła go dumnie.
-Miło mi.-powiedziałam podając małemu rękę. Podał mi dłoń i uśmiechnął się ukazując dołeczki.
-To jest mój chłopak.-dodała dumie Zoja.
-O! Czyli to ty jesteś tym uroczym chłopcem który przynosi Zoji cukierki?-spytałam starając się pozbyć ochoty wybuchnięcia śmiechem.
-Tak to ja i baldzo mi miło panią poznać straznicko Hathaway-Bielikow.-powiedział z uśmiechem.
-Ciebie również miło poznać.-polubiłam tego chłopca.
-Danił chodź!-spojrzałam na Tamarę, która wołała chłopca.
-Ale ciociu....
-Nie ma ale, już.-chłopiec spuścił główkę i ruszył do tej wiedźmy.
-Pa Danił.-powiedziała smutno Zoja.
-Pa Zojka.-chłopiec rozpromienił się patrząc na dziewczynkę i pocałował ją delikatnie i niezgrabnie w ustka. Uśmiechnęłam się szeroko widząc tą scenę.
-Roza tylko mi tu nie płacz.-szepnął Dymitr do mojego ucha.
-Też musisz mnie pocałować.-powiedziałam z uśmiechem.
-Tak jak on Zoję?-spytał ciekawy.
-Jak wolisz.-powiedziałam przygryzając dolną wargę. Dymitr uśmiechnął się i pocałował mnie mocno.
-Fuuujjj!-krzyknęła Zoja.
-O co chodzi?-spytałam spoglądając na małą.
-Calujecie sie.-powiedziała robią minkę jakby coś jej nie smakowało.
-Ty też się przed chwilą całowałaś.-powiedziałam wtulając się w tors męża.
-Tak, ale nas buziak byl klótki, a was byl dugi.-powiedziała.
-Wobec tego idź się baw, a wuja będzie długo całował ciocię.-powiedział Dymitr kładą mi dłoń na pośladku. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*detskaya ploshchadka-plac zabaw

4 komentarze:

  1. Zoja jest najlepsza!!! Zojka wymiata wszystkich! Genialne dziecko! Tylko tyle mam dziś do powiedzenia.... ZOJA!!
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj, Zoja i Danił są przesłodcy! <3 Już myślałam, że będzie mała bitwa między Rose, a Tamarą. x'D Czekam na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zoja kochana Zoja. Nigdy nie przestanę kochać tego dziecka. Po prostu jest najlepsza. Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń