Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 7 listopada 2016

Rozdział 309

Obudził mnie śliczny zapach. Niechętnie otwarłam oczy i rozejrzałam się po sypialni. Wszystko wyglądało po staremu. Niechętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Dymitr stał w kuchni, gotowy do wyjścia.
-Hej.-powiedziałam wtulając się w plecy męża.
-Hej.-odpowiedział odwracając się do mnie.-Jak się spało?-spytał idąc z jajecznicą do jadalni.
-Wspaniale.-powiedziałam idąc za nim.-Gdzie ty idziesz?-spytałam marszcząc czoło.
-Zapomniałaś o wielkim  posiedzeniu strażników?-spytał nakładając mi jajecznicy.
-Zapomniałam. O której wrócisz?-spytałam nalewając sobie soku.
-Zapewne wieczorem. A co?-spytał zaczynając jeść śniadanie.
-Myślałam, że pójdziesz ze mną do ginekologa, ale dam sobie sama radę.-powiedziałam z uśmiechem.
-Roza przepraszam, nie dam rady.-Dymitr wyglądał na załamanego.
-Kochanie spokojnie. Dam radę.-powiedziałam z ciepłym uśmiechem.
-Jesteś pewna?-spytał kończąc.
-Jasne o mnie się nie martw. A i nie zdziw się jeśli wrócisz i mnie nie będzie.-powiedziałam wstając za nim.
-Dlaczego?-spytał marszcząc czoło.
-Jestem dziś u Mii i pomagam jej dobrać ostatnie dodatki.-przypomniałam.
-Nie przemęczaj się zbytnio.-poprosił idą do swojego gabinetu. Wzięłam naczynia z jadalni i skierowałam się z nimi do kuchni.
-Nie martw się o mnie tak bardzo.-poprosiłam. Stanęłam w korytarzu i patrzyłam jak się szykuje.-Towarzyszu fryzjer cię wzywa.-powiedziałam patrząc na jego lekko za długie włosy.
-Coś ci się nie podoba? Przecież wzięłaś mnie z długimi włosami.-powiedział z szerokim uśmiechem.
-Tak, ale wolę cię z krótkimi.-powiedziałam całując go w policzek.
-Dasz sobie sama radę?-spytał patrząc na mnie uważnie.
-Nie martw się o nas. Damy sobie radę.-powiedziałam z uśmiechem.
-Niech ci będzie.-powiedział całując mnie w usta. Odsunął się ode mnie i wyszedł. Patrzyłam jeszcze chwilę przez okno jak odjeżdża i znika za zakrętem. Następnie dotknęłam ruszającego się brzuszka i spojrzałam na siebie w lustrze.
-To co fasolka zabieramy się za wracanie do normalności?-spytałam patrząc na moje włosy, które prosiły się o umycie. Ruszyłam pod  prysznic. Godzinny prysznic zdziałał cuda i byłam w stanie pokazać się ludziom. Gotowa wyszłam z domu i powolnym krokiem skierowałam się w stronę pałacu. Od kiedy się tu wprowadziliśmy mamy dalej do pałacu, ale nie narzekam spacer jest zawsze dobry. Dziecko było dziś bardzo aktywne więc zapewne wpływało na niego moje podniecenie wywołane przygotowywaniem ozdób na ślub Mii i Masona.
-Hathaway piękniejsza z dnia na dzień.-usłyszałam za sobą głos Masona.
-Hej, nie powinieneś podlizywać się swojej przyszłej żonie.-odgryzłam się tuląc przyjaciela.
-Rose, ale ci brzusio pasuje.-powiedział z uśmiechem.
-Daj mi spokój zaraz zaczyna mi się ósmy miesiąc i coraz bardziej trzęsę gaciami.-powiedziałam patrząc na brzuszek.
-Gdzie idziesz?-spytał z szerokim uśmiechem.
-Do ginekologa. Nie byłam w tym miesiącu.-powiedziałam z uśmiechem.
-A gdzie masz męża?-spytał.
-Na posiedzeniu jest.-powiedziałam patrząc na budynek pałacu.
-O to ma fajnie, ja nie zostałem zaproszony.-powiedział Mason zawiedziony.
-Przykro mi.-poklepałam przyjaciela po ramieniu.
-Spokojnie Hathaway, nie ma co się zamartwiać. Ty i Bielikow to żywe legendy, a mi do legendy jeszcze daleko.
-Przestań. Wierzę w ciebie. I jestem Hathaway-Bielikow.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jasne zapamiętam.-powiedział śmiejąc się głośno.
-Mam nadzieję. A ty gdzie się wybierasz?-spytałam.
-Idę zameldować koniec warty i idę męczyć się z ozdobami.
-To się widzimy.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Mia też ciebie w to wkręciła?-spytał ze współczuciem.
-Tak trochę.
-Przepraszam cię za nią.-powiedział z załamaną miną.
-Spokojnie. Dam sobie radę.-powiedziałam stając.
-Wszystko dobrze?-spytał zmartwiony.
-Jasne, po prostu muszę już iść.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-A to spoko.-głęboko odetchnął.
-To widzimy się za godzinę?-spytałam.
-Jasne. Do zobaczenia.-powiedział przytulając mnie.
-Do zobaczenia.-odpowiedziałam ruszając w stronę kliniki. Czas zobaczyć co u fasolki.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem, że wszyscy czekają na rozdziały na drugim blogu i obiecuję, że pojawią się w długi weekend. I bardzo przepraszam za nieobecność.

2 komentarze:

  1. No i pojechał. Wracaj szybko Dimka. Mam nadzieję, że u malucha wszystko dobrze. O cho cho! Zbliża się ślub. Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracaj Dimka jak najszybciej :))

    OdpowiedzUsuń