Moje słodkie maleństwo jest całe i zdrowe. Lekarz cały czas przygotowuje mnie na to, że dziecko urodzi się mniejsze niż pozostałe noworodki, ale ja się tym nie przejmuje. Najważniejsze żeby było zdrowe. Właśnie przechodziłam obok pałacu gdy zauważyłam, że kilka osób z niego wyszło. Rozpoznałam w nich strażników. Zwolniłam tempo i zauważyłam Go. Podeszłam szybko do męża i zasłoniłam mężowi oczy, od razu się zaśmiał.
-Witaj kotku.-powiedziałam radośnie.
-Cześć.-powiedział przytulając mnie mocno.
-Mam coś dla ciebie.-powiedziałam patrząc na jego towarzysza.-Witaj Stan.
-Cześć Rose.-Stan uśmiechnął się do mnie i oboje patrzyli na mnie ciekawi. Wyciągnęłam kopertę i podałam mężowi. Uśmiechnął się szeroko i ją otworzył.
-Wszystko u niej gra?-spytał gładząc czule USG.
-Oboje jesteśmy zdrowi tylko fasolka będzie malutka.-powiedziałam gładząc brzuszek.
-Ale wszystko gra?-spytał zaniepokojony.
-Tak.
-Bielikow pochwal się.-ponaglił go Stan. Dymitr wyciągnął w jego stronę USG z szerokim uśmiechem.
-Nie mogę uwierzyć, że to wasze dziecko.-powiedział patrząc na nas.
-To lepiej uwierz.-zagroziłam.
-Roza wytłumacz swojemu ojcu, że ja pracuję.-powiedział Dymitr z taką miną, że aż się zaśmiałam.
-Dlaczego?-spytałam.
-Dzwonił do mnie w czasie rady żeby powiedzieć, że załatwił nam USG w 3D.-powiedział przewracając oczami.
-I chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś szczęśliwy.-spojrzałam na niego krytycznie.
-Jestem i to bardzo, ale twój ojciec mógł zadzwonić do ciebie.
-Mógł i może dzwonił, ale mam wyciszony telefon.-powiedziałam z przepraszającą miną. Wyciągnęłam telefon.-Tak dzwonił do mnie trzynaście razy.-skrzywiłam się na samą myśl o tym jak będzie się na mnie darł.
-Oj Roza.-zaśmiał się głośno Dymitr.
-Dobra Misiu, ja dzwonię do ojca i lecę do Mii, a ty błagam nie przemęczaj się i wróć do nas jak najszybciej.-pocałowałam go szybko.-Pa Stan.-powiedziałam odchodząc. Wybrałam numer ojca. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Córeczko obieraj telefon proszę.-odezwał się.
-Hej miło cię słyszeć, co u ciebie?-spytałam ironicznie.-Wybacz, że nie odebrałam, ale byłam sprawdzić co u mojego potomstwa.
-I co u niego?-spytał ciekaw.
-Wszystko gra.-odpowiedziałam dumna.
-To wspaniale.-powiedział szczęśliwy.-Dzwoniłem po to by powiedzieć ci, że mam dla was zaproszenie na USG w 3D. Ja z twoją matką z niego nie skorzystaliśmy, ale może wam się uda je wykorzystać.-powiedział dumnie.
-Miło w twojej strony tatusiu.-powiedziałam ironicznie.
-Co ciekawego robisz, skoro twój kowboj jest na tym całym posiedzeniu?-spytał ciekaw.
-Właśnie idę pomóc Mii i Masonowi w przygotowaniach.-powiedziałam wchodząc do ich budynku. Teraz tylko trzeba się wspiąć na czwarte piętro co z moim brzuszkiem nie będzie łatwe.
-Kiedy mają ślub?-spytał ciekaw.
-Dwudziesty szósty maja.-powiedziałam wspinając się po schodach.
-Rose dlaczego tak sapiesz?-spytał nagle.
-Jestem ciekawa jak ty byś sapał jakbyś wchodził po schodach w siódmym miesiącu ciąży.-powiedziałam wściekła.
-Spokojnie rozumiem.-powiedział przepraszająco.
-Dobrze ojcze kończę.-powiedziałam podchodząc do drzwi moich przyjaciół.
-Dobrze córko. Baw się dobrze i nie przemęczaj się.
-Nie martw się.-powiedziałam rozłączając się. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam. Po chwili otwarła mi Mia ubrana w czarne jeansy i kolorową bluzkę.
-Hej, ale ślicznie wyglądasz.-krzyknęła głaszcząc mój brzuszek. Dziecko momentalnie się poruszyło. Zaśmiałam się z tej reakcji. Weszłam do środka patrząc na salon. Zmienił się w jedną wielką wstążkę.
-W czym pomóc?-spytałam.
-We wszystkim.-powiedziała Mia.-Rose jest tyle robot, a mój wspaniały narzeczony odkupił wasze mieszkanie.-powiedziała patrząc na mnie załamana.
-Co Mason zrobił?-spytałam.
-Odkupił mieszkanie w którym mieszkaliście.-powiedziała robiąc ozdobę z biało-czerwonych wstążek.
-Miła niespodzianka.-zauważyłam.
-Byłaby miła gdyby zrobił to po naszym powrocie z Hiszpanii, a nie z trakcie przygotowań to ślubu.-powiedziała zdenerwowana.
-Uspokój się wszystko będzie dobrze. Jak chcesz to teraz pomogę ci w robieniu dekoracji, a za tydzień w pakowaniu wszystkiego.-powiedziałam z uśmiechem.
-Serio?-spytała.
-Serio-uśmiechnęłam się gdy mocno mnie uściskała.-A teraz zabierajmy się na te ozdoby.-zatarłam ręce gotowa do pracy.
Tylko zeby rose się nie przemenczała. Czekam. Genialne
OdpowiedzUsuńWerka
Super rozdział. Czekam na next
OdpowiedzUsuńBad girls
Bardzo dobre rozdział :D Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńRose uważaj na siebie
OdpowiedzUsuń