Wszędzie był biały tiul. A w środku niego siedziała Mia, która wyglądała na zagubioną. Podeszłam do niej starając nie zabić się o tiul. Ukucnęłam przy Mii, która miała na sobie szlafrok.
-Co się dzieje? Za godzinę musimy wychodzić.-spojrzałam na nią chwytając jej dłoń.
-Rose ja nie dam rady.-powiedziała patrząc na mnie załamana.
-Mia dasz radę. Oboje się kochacie i tego chcecie. Nie wiem co w tej chwili tobą kieruje, ale jest to głupie i dziecinne.-wiedziałam, że w tej chwili muszę nią poruszyć.
-Wcale nie jest głupie i dziecinne.-sprzeciwiła się.
-Właśnie, że jest. Zachowujesz się jak nienormalna. Facet jest przystojny, kocha cię, jest najlepszym facetem na świecie, a ty się boisz za niego wyjść. Jesteś głupia!-krzyknęłam.
-Skoro to taki ideał to dlaczego nie potrafiłaś zbudować z nim szczęśliwego związku?!-Mia się podniosła i również krzyczała.-Rose jesteś głupia. Mason był tobą żywo zainteresowany, a ty go odpychałaś, a potem się nim bawiłaś. Musiał zginąć żebyś to zrozumiała. I skoro jesteś taka trudna to nie dziwię się, że większość facetów cię nie chciała!-Mia darła się na mnie, a ja śmiałam się w duchu. Nareszcie skończyła i spojrzała na mnie wściekła.-Ty przebiegła żmijo, specjalnie mnie sprowokowałaś.-warknęła uderzając mnie w ramię.
-Pomogło?-spytałam śmiejąc się.
-Bardzo.-powiedziała przytulając mnie.-Dziękuję i przepraszam za to co przed chwilą powiedziałam.
-Spokojnie. Wiedziałam, że upust emocji powinien ci pomóc dlatego chciałam cię sprowokować.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.-A teraz powiedz mi. Po co ci tyle tiulu?-spytałam.
-To miało iść jeszcze na dekorację sali, ale okazało się, że za dużo tego wszystkiego kupiliśmy i został.-powiedziała z uśmiechem.
-A gdzie masz sukienkę?-spytałam rozglądając się.
-W sypialni.-powiedziała z uśmiechem. Już się uspokoiła i widziałam, że czuje się o wiele lepiej.
-W takim razie idziemy do sypialni.-powiedziałam podnosząc się. Skierowałyśmy się na górę, a mnie ogarnęły wspomnienia związane z tym mieszkaniem. Fajnie było tu mieszkać. Weszłyśmy do sypialni. Do niegdyś mojej sypialni w której tyle się zdarzyło. Na łóżku leżała piękna biała suknia. Mia założyła ją, a ja jej pomogłam pozapinać wszystkie guziki. Suknia idealnie przylegała do jej chudego ciała. Koronka odsłaniała subtelnie jej pięknie plecy, a rozcięcie w dole sukni powodowało, że Mia wyglądała seksownie.
-I jak?-spytała poprawiając koka, który był zapleciony w artystyczny nieład.
-Wyglądasz bombowo. Mason padnie z wrażenia i ślub będzie przełożony.-powiedziałam chwytając welon. Wpięłam jej go we włosy i spojrzałam na całokształt.-Mia jesteś piękna.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Tak uważasz?-spytała nieśmiało patrząc na siebie w lustrze.
-Tak.-powiedziałam z jeszcze szerszym uśmiechem. Mia już chciała się odezwać, ale usłyszałyśmy dzwonek z dołu.-Pójdę otworzyć, a ty popodziwiaj się w lustrze.-powiedziałam wychodząc z pokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Mason i Dymitr. Uśmiechnęłam się szeroko widząc ich.
-Słucham.-spojrzałam na nich gdy stali i patrzyli na mnie.
-Wyglądasz super Hathaway-Bielikow.-powiedział Mason z drwiącym uśmiechem.
-Poczekaj aż zobaczysz swoją narzeczoną. Ahh.. mówię ci.-powiedziałam śmiejąc się z jego miny. Spojrzałam na męża. Był ubrany w granatowy garnitur, białą koszulę i czerwony krawat z naszego ślubu. Wyglądał bosko.
-Przyszliśmy po chusteczki i kwiaty do butonierki.-powiedział Dymitr widząc minę Masona.
-Chodźcie.-powiedziałam robiąc im miejsce. Weszli i spojrzeli na salon.-Możecie spróbować to zwinąć?-spytałam patrząc na nich.
-Jasne.-powiedzieli z uśmiechem, a ja weszłam do kuchni. Mia ostrzegła mnie, że mogą przyjść i dokładnie wytłumaczyła gdzie wszystko zostawiła.
-Mason chodź.-zawołałam przyjaciela. Wszedł do kuchni, a ja włożyłam mu do butonierki czerwoną chusteczkę i biały kwiat róży. Poprawiłam mu muchę i włosy.-Super wyglądasz.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dzięki.-powiedział nieśmiało.
-I nie martw się, nie będę zazdrosna.-powiedziałam na rozładowanie napięcia.
-Uff, jak dobrze. Bałem się, że wpadniesz w szał.-powiedział śmiejąc się.
-Dobra, dobra. Idź pomóc mojemu mężowi i mi go tu zawołaj.-powiedziałam popychając go w stronę salonu. Po chwili do kuchni wszedł Dymitr.
-Wzywałaś kochanie?-spytał podchodząc do mnie i chwytając mnie w tali.
-Tak, muszę dopełnić twój strój.-powiedziałam odsuwając się od męża. Bałam się jak to się skończy. Włożyłam mu do butonierki chusteczkę i kwiatek tak samo jak Masonowi. Popatrzyłam na niego i popoprawiałam ostatnie detale.
-Mogę się pokazać światu?-spytał z uśmiechem.
-A owszem.-powiedziałam głaszcząc brzuszek.
-Wy też możecie pokazać się światu.-Dymitr podszedł do mnie i położył mi ciepłe dłonie na brzuszku i czekał na kopnięcie. Uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy. Po chwili poczuliśmy delikatne ruchy dziecka.-Myszko jeszcze miesiąc i się zobaczymy.-Dymitr klęczał przede mną mówiąc do brzuszka.-Tatuś już czeka.-uśmiechnęłam się szeroko i pogładziłam męża po włosach. Wstał z klęczek akurat gdy Mason wszedł do kuchni.
-Przerywam coś?-spytał.
-Tak, mój wspaniały mąż pokazywał naszemu dziecku jak bardzo je kocha.-powiedziałam z uśmiechem.
-To mam wyjść?-spytał.
-Tak, ale Dymitr idzie z tobą. Zaraz widzimy się pod ołtarzem.-powiedziałam z uśmiechem. Chłopaki ruszyli w stronę drzwi. Gdy tylko wyszli Mia wpadła do kuchni.
-Jak Mason wygląda?-spytała patrząc na mnie.
-Po tym jak go uczesałam i ubrałam, wygląda wspaniale.-powiedziałam dumnie.
-To dobrze.-powiedziała wypuszczając powietrze.
-Chodź, zapewne twój ojciec na nas czeka na dole.-powiedziałam biorąc ją pod pachę.
-To idziemy?-spytała.
-Idziemy.-powiedziałam kierując się w stronę drzwi.
Jej! Ślub! No dalej! Całować sie na ołtarzu! Ja juz czekam 😁😁😁
OdpowiedzUsuńKoooocham jak Dymitr mówi do dziecka 😍😍 Jest wtedy taki uroczy.
Czekam na kolejny 😊
No i teraz ślub. Oboje tak bardzo zdenerwowani. Rose zawsze o wszystko zadba. Super. I Dymitr taki uroczy.💖💖💖💖 Czekam na następny i życzę weny.😘😘
OdpowiedzUsuń