Obudził mnie hałas w łazience. Z wielkim trudem zwlekłam się z łóżka. Weszłam do łazienki i odkryłam, że mój mąż wkłada moje kosmetyki do kosmetyczki.
-Jak chciałeś pożyczyć trzeba było spytać, a nie kraść.-odezwałam się oparta o ścianę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Wybacz kochanie, nie chciałem cię budzić, ale przez przypadek zahaczyłem o twoją kosmetyczkę i wszystko się wysypało.-powiedział podchodząc do mnie. Dostałam szybkiego całusa w czoło.
-Nie zapomniałeś o czymś?-spytałam ciekawa.
-O czym?-spytał.
-Dziś nasza pierwsza rocznica ślubu.-powiedziałam pokazując obrączkę.
-W takim razie. Wszystkiego Najlepszego Kochanie.-tym razem dostałam buziaka w usta.
-No już lepiej.-powiedziałam z uśmiechem.
-A co pani powie na śniadanie w ramach rekompensaty?-spytał wychodząc z łazienki.
-Ale do łóżka. Strasznie mnie plecy bolą.-mówiłam prawdę. Od kilku dni strasznie bolą mnie plecy. Jestem spokojna bo wiem, że mam jeszcze dwa tygodnie do porodu.
-Robi się.-powiedział Dymitr zanikając w drzwiach. Poszłam pod prysznic. To był świetny pomysł. Czyściutka wyszłam z łazienki.
-Kochanie nie kuś.-usłyszałam głos męża.
-Kotku zapominasz o tym, że jestem w dziewiątym miesiącu ciąży i nie jestem ani pociągająca, ani kusząca. I na pewno zapomnij o seksie.-powiedziałam wchodząc do garderoby. Wyszłam ubrana i usiadłam na przeciwko Dymitra.
-Smacznego.-powiedział zabierając się za swoją porcję jajecznicy. Sama swoją pochłonęłam w kilka chwil. Najedzona położyłam się na łóżku.
-Hej fasolko. Co tam u ciebie?-spytałam czując ruchy dziecka.
-Czyżby ktoś się obudził?-spytał Dymitr kładąc dłonie na moim brzuszku. Dziecko poruszyło się co uznaliśmy za tak.
-Boję się tego co ma nastąpić za dwa tygodnie.-powiedziałam patrząc na kalendarz. Dzień, który lekarz wyznaczył na dzień narodzin fasolki, był zaznaczony na czerwono.
-Roza, damy radę.-starał się mnie pocieszyć.
-Wiem, ale nadal się boje.-Dymitr już chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu telefon. Niechętnie podniosłam się i odebrałam.
-Słucham.-nie spojrzałam na wyświetlacz i nie widziałam kto dzwoni.
-Witaj córeczko moglibyście dziś przyjechać?-usłyszałam głos ojca.
-Hej tato, czy to coś ważnego? No wiesz dziś mamy rocznicę...
-Rose proszę przyjedźcie. Nie pożałujesz.-nalegał.
-Zgoda.-zgodziłam się z westchnieniem.
-To do zobaczenia, tylko się pośpieszcie.-po tych łowach się rozłączył.
-Co się dzieje Roza?-spytał Dymitr całując mnie w szyję.
-Musimy jechać do mojego ojca.-powiedziałam niechętnie.
-Czyli co? Ubieramy się?-spytał ciekaw.
-Niestety.-powiedziałam wstając ociężale. Nawet nie wiecie jaki ten brzuszek jest ciężki. Wstaliśmy z łóżka i ruszyliśmy do łazienki. Wyszykowani skierowaliśmy się do garażu.
-Ale mi się nie chce jechać.-jęknęłam załamana.
-Ojciec nie mówił czego chcę?-spytał Dymitr wyjeżdżając z garażu.
-Nie, powiedział tylko, że pilne.powiedziałam kładąc ręce na brzuchu. Dziecko było dziś bardzo spokojnie. Dymitr wyjechał z Dworu i wjechał na autostradę. Coś mi nie pasowało, ale sama nie wiedziałam co.
-Roza wszystko gra?-spytał Dymitr spoglądając na mnie.
-Coś jest nie tak.-spojrzałam w lusterko i już wiedziałam co.-Kotku nie chcę cię martwić, ale mamy ogon.
-O czym ty mówisz Roza?-spytał spoglądając na mnie.
-Po mojej prawej ścigają nas strzygi.-starałam się mówić jak najbardziej opanowanym głosem, ale i tak kilkakrotnie zadrżał.
-Cholera.-Dymitr walnął w kierownicę.-Co robić? Co robić?-zastanawiał się na głos.
-Spróbuj wyprzedzać i udawaj, że nie widzisz.-podsunęłam.
-Spróbujmy.-odezwał się wyprzedzając trzy auta.-Roza to nic nie da.
-Co robimy? Kawałek do ojce jeszcze jest.-spojrzałam za okno i zobaczyłam kilkanaście par czerwonych oczu.
-Jak się zatrzymam...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nawet nie próbuj się zatrzymywać.-zagroziłam mu.
-Roza...
-Nie wiemy ile ich jest, a ja ci nie pomogę.-spojrzałam na niego przerażona.
Matko, co tu się dzieje. Jeśli Rose lub Dymitrowi coś się stanie, to naprawdę nie wiem, kogo uduszę najpierw. Końccówka trzyma w napięciu i czekam baardzo niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńO-oł... Kłopoty 😡
OdpowiedzUsuńCzego znowu chce Abe?
Czekam na kolejny
Jak mogłaś przerwać w takiej chwili? Co te strzygi od nich chcą? I to jeszcze w ich rocznicę. Nie ładnie. Dodaj jeszcze dzisiaj jeden. Plossssssse.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń