Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 26 listopada 2016

Rozdział 329

-Chcesz się zamienić?-spytałam czując kolejny skurcz.
-Jakbym mógł.-Dymitr mówiąc to uśmiechnął się.
-Zapamiętaj, to jest nasze ostatnie dziecko.-warknęłam.
-Zobaczymy.-powiedział z uśmiechem.
-Ze mną dzieci mieć nie będziesz.-zastrzegłam.
-Rozumiem.-powiedział wychodząc z samochodu. Po chwili pojawił się po mojej stronie.-Roza wystarczy, że chwycisz mnie za szyję.-zastrzegł widząc moją minę. Chwyciłam się jego szyi, a on mnie wyciągnął. Syknęłam czując skurcz.-Spokojnie.-nie wiem do kogo to mruknął, ale mi było daleko do spokojności. Właśnie rodziłam i to nie było fajne. Dymitr ruszył ze mną po schodach.
-I co Bielikow, wyszedł z niej demon?-usłyszałam głos ojca.
-Zamknij się!-warknęłam.
-Abe kluczyki są w stacyjce, wyciągnij z bagażnika torbę.-Dymitr skupił się na dotarciu do celu.
-Rose jak się czujesz?-usłyszałam głos matki.
-Jakbym rodziła.-wyznałam.
-Dzieci chodźcie do łazienki.-głos Oleny był kojący. Dymitr zaniósł mnie do łazienki na parterze. Olena coś do niego mówiła, ale nie słyszałam co. Poczułam, że ktoś mnie rozbiera i po chwili poczułam, że siedzę w czymś ciepłym. Otwarłam oczy i okazało się, że siedzę w wannie, Olena stanęła przy moich nogach, a Dymitr nie miał na sobie koszulki i trzymał mnie za rękę.
-Roza, Roza...-musiał już długo do mnie mówić bo wyglądał na zdenerwowanego.
-Słucham.-mój głos zabrzmiał słabo.
-Pytam czy jesteś gotowa.-spojrzałam na Olenę i Dymitra.
-No to rodzimy.-tyle wystarczyło. Dymitr chwycił mnie mocno za rękę, a Olena kazała mi wykonywać polecenia.
-Rose na trzy przyj.-nakazała.
-Oleno, ale ja nie umiem.-powiedziałam przerażona.
-Ty nie umiesz, ale twoje ciało jak najbardziej.-powiedziała.-Raz, dwa, Rose przyj.-miała rację, moje ciało samo wiedziało co robić. Cholernie bolało, ale chciałam to mieć jak najszybciej z głowy.
-Roza może przerwa?-spytał Dymitr. Wiem, że gdyby mógł rodziłby za mnie.
-Nie.-mruknęłam. Spojrzałam na wodę, była cała czerwona.-Oleno co się dzieje?-spytałam zaniepokojona.
-Rose spokojnie to normalne. Rose jeszcze dwa parcia i po wszystkim.-jej uśmiech mnie uspokoił. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam od nowa. Myślałam, że już nie dam rady, gdy poczułam ogromną ulgę. Nic nie rozumiejąc otwarłam oczy. Olena pochylała się nad wanną. Spojrzałam na Dymitra, miał łzy w oczach.
-Rose, Dymitr oto wasz synek.-powiedziała podnosząc malutkie dziecko. Delikatnie położyła mi chłopczyka na rękach.
-Hej maluchu.-musiałam przerwać żeby się nie popłakać.-Z tatusiem długo na ciebie czekaliśmy.-pocałowałam różową główkę synka, a  on zaczął kwilić.-Cii mamusia tu jest.
-Rose przyłóż jego główkę do swojego serca.-poradziła Olena.
 Wzięłam synka trochę wyżej i przystawiłam go do piersi. Gdy tylko mały usłyszał moje serce uspokoił się.
-Hej myszko, cały czas tata miał nadzieję, że będziesz córeczką, ale jako synek bardziej mi się podobasz...-Dymitr kucał przy wannie i płakał.
-Niewiarygodne, wielki strażnik Bielikow płacze bo ma syna.-powiedziałam z uśmiechem wycierając jego łzy.
-Czasem nawet najtwardsi płaczą .-powiedział z uśmiechem.
-Jak chcecie dać mu na imię?-spojrzałam na Olenę z wdzięcznością.
-Borys.-powiedział Dymitr nie spuszczając oczu z naszego synka.
-Jak ładnie.-zachwyciła się Olena.-A teraz czas odciąć pępowinę. Dymitr?
Dymitr niepewnie chwycił nożyczki i chwycił pępowinę.
-Tu?-spytał spoglądając na matkę.
-Dimka wyżej. Jeszcze. No jeszcze. Śmiało nie zrobisz im krzywdy.-Dymitr delikatnie zamknął nożyczki, a Borys znów zaczął kwilić, więc zaczęłam go delikatnie bujać. O dziwo pomogło. Uśmiechnęłam się do małego.
-Spokojnie, mama na co dzień wygląda lepiej.-powiedziałam cały czas go bujając.
-Rose daj mi małego. Spokojnie muszę go zbadać, a ty wyjdź już z tej zimnej wody.-Olena zabrała Borysa, a Dymitr do mnie podszedł.
-Chodź.-powiedział wyciągając mnie z wanny. Posadził mnie na toalecie i zaczął wycierać.
-Przegrałeś.-mruknęłam zmęczona.
-Spokojnie będę do niego wstawał.-powiedział zakładając mi koszulę.
-Skąd masz moją koszulę?-spytałam zaskoczona.
-Od kiedy zaczął się dziewiąty miesiąc wożę ze sobą torbę z twoimi i dziecka ubraniami. No wiesz tak na wszelki wypadek.-powiedział z delikatnym uśmiechem.
-Słodki jesteś.-powiedziałam całując go w policzek.
-Jestem jaki jestem, a teraz zaniosę cię do pokoju.-powiedział chwytając mnie jak pannę młodą.
-A nie mogę iść sama?-spytałam.
-Nie dasz rady. Kotku rodziłaś sześć godzin.
-Ile?!-spytałam zaskoczona. Dla mnie trwało to kilka minut.
-Co zatkało?-spytał wchodząc z łazienki i niosąc mnie na górę. Wtuliłam się w jego ciepły tors.
-A co z tymi strzygami?-spytałam gdy położył mnie na łóżku.
-Spokojnie, strażnicy Abe'a się nimi zajęli.-powiedział siadając obok mnie.
-Wiesz co?-spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Co?-spojrzał na mnie ciekaw.
-Mamy syna.-powiedziałam niedowierzając.
-Ślicznego syna.-powiedział z uśmiechem.-To może ja po niego pójdę, a ty chwilę odpocznij.-Dymitr pocałował mnie w czoło i wyszedł. Dopiero teraz poczułam jaka jestem zmęczona. Nie wierzę urodziłam.  Poczułam ciężar powiek i na chwilę przymknęłam oczy. Poczułam się błogo.
-Roza.-usłyszałam głos męża.
-Słucham.-niechętnie otwarłam oczy i się uśmiechnęłam.
-Spałaś?-Dymitr podszedł do łóżka z Borysem na rękach.
-Nie.-powiedziałam podciągając się, ale syknęłam z bólu.
-Boli?-spytał Dymitr bujając Borysa.
-Przeżyję, a teraz daj mi tą kruszynkę.-Dymitr z uśmiechem podał mi małego.
-Co chcesz z nim zrobić?-spytał ciekaw.
-Spróbuję go nakarmić.-powiedziałam podciągając koszulę. Borys na początku nie wiedział co robić i zaczął się czujnie rozglądać, spojrzałam w oczy synka, miały taki sam kolor jak oczy mojego męża. Borys po chwili przyssał się do mojej piersi łapczywie pijąc.
-Łakomczuszek po mamusi.-zauważył Dymitr.
-Jak jestem zestresowana to też dużo jem.-mruknęłam gładząc czółko synka.
-Słońce ty zawsze dużo jesz.-zauważył.
-Jak taki jesteś mądry to proszę.-podałam mu najedzonego Borysa. Dymitr zaczął z nim  chodzić i klepać po plecakach.
-Można?-spytał Abe stając w progu.
-Chodź dziadek.-powiedział Dymitr z uśmiechem, właśnie w tej chwili Borysowi się odbiło i płaszcz Dymitra nadawał się do prania.
-Moja wnuczka.-powiedział dumny Abe.
-Wnuk.-poprawiłam.
-Słucham?-spojrzał na mnie zaskoczony.
-Tato sprawdzałam kto to.-powiedziałam dostając syna na ręce.-Co się dzieje Towarzyszu?-spytałam widząc minę męża.
-Obhaftował mój najnowszy płaszcz.-Dymitr wyglądał na załamanego.
-Kotku wypierze się. Spójrz tylko na tę słodką mordkę i spróbuj się na niego gniewać.-powiedziałam podnosząc synka.
-Nie gniewam się, ale za ciekawie to nie pachnie.-powiedział ściągając płaszcz.
-Gadu, gadu dawaj mi tu wnuka.-Abe patrzył na Borysa jak na najdroższy diament. Do pokoju weszła Olena z szerokim uśmiechem.
-Macie ślicznego, zdrowego synka.-Olena usiadła obok Abe'a i poprawiła kołnierzyk od piżamki Borysa. Borys tylko uśmiechał się błogo. Dymitr wrócił przebrany i usiadł przy mnie.
-Jak się czujesz?-spytała Olena patrząc na mnie.
-Pozytywnie zmęczona.-powiedziałam patrząc na synka.
-Roza jak ja mam przebić twój prezent?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Niespodzianka.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Można?-usłyszałam głos mamy.
-Chodź zrobimy spotkanie rodzinne.-powiedziałam patrząc na drzwi.
-Jestem babcią?-spytała załamana.
-Nie wyglądasz.-Dymitr uśmiechnął się do mojej mamy. Janin podeszła do Abe'a i zamarła.
-Jest...śliczny.-powiedziała patrząc na Borysa.
-O nie.-właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie coś bardzo złego.
-Co się dzieje?-spytali wszyscy patrząc na mnie zaniepokojeni.
-Jewa mówiła, że dziecko będzie wyjątkowe. Lissa widziała złotą aurę, a teraz wszyscy patrzycie na małego jak zombie.
-Roza chyba nie myślisz...-Dymitr nie musiał kończyć doskonale wiedziałam o co mu chodzi.
-Muszę później porozmawiać z Lissą.-rzekłam patrząc na Borysa. Nie mogło to spotkać mojego dziecka, nie jego.
-Rose, Dymitr zostawimy was samych nacieszcie się małym.-Olena wyglądała na zaniepokojoną, ale wiedziała, że musimy to na spokojnie przegadać. Dymitr bujał Borysa na rękach, a mały spał spokojnie.
-Dymitr to nie ma sensu.-spojrzałam na męża i synka.
-Roza co ja ci mam powiedzieć, możesz mieć niestety rację.
-Powinniśmy się przespać.-powiedziałam patrząc na zmęczoną twarz męża.
-Idź spać.-powiedział całując moje czoło.
-Oboje. Widzę jaki jesteś zmęczony.-powiedziałam patrząc na męża.
-Spokojnie prześpię się na fotelu.-powiedział patrząc na mebel.
-Nawet nie próbuj.-warknęłam-Będziesz spał ze mną.
-Roza nie chcę ci przeszkadzać.-zaprotestował.
-Łóżko jest ogromne, pomieścimy się.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobrze niech ci będzie, w takim razie dźwigaj.-powiedział podając mi Borysa. Synek wtulił się we mnie i otworzył oczy. Dymitr zniknął za drzwiami łazienki.
-Od razu mama wiedziała, że będziesz synkiem.-powiedziałam uśmiechając się do synka.-Nie myślałam tylko, że będziesz taki uroczy.-mówiąc to chwyciłam rączkę.-Jesteś taki malutki. Mniejszy niż inne niemowlaki, ale spokojnie, jeśli jesteś takim samym łakomczuszkiem jak mama to szybciutko będziesz grubiutki.-Borys cały czas patrzył na mnie. Byłam ciekawa ile rozumie.-Masz tylu ludzi do poznania. Tatuś ma trzy siostry: Karolinę, Sonię i Wiktorię. Ciocia Karolina ma dwójkę dzieci Pawkę i Zoję, a ciocia Sonia ma córeczkę Katię. Poznałeś już dziadka Abe'a, babcię Janin i babcię Olenę, a masz jeszcze prababcię Jewę. Babcia Janin i dziadek Abe mają dwójkę dzieci Adama i Mię, którzy są twoim wujostwem, są od ciebie starsi o trzy miesiące. Od strony mamy też masz dużo rodzinę, o której opowiem ci jutro bo teraz czas na sen. Dla nas obojga był to ciężki dzień.-pocałowałam Borysa w czółko, a on zasnął.
-Roza.-usłyszałam głos męża.
-Odłożysz Borysa?-spytałam z uśmiechem.
-Już.-Dymitr zabrał Borysa i włożył go do łóżeczka.
-Jak się czujesz jako ojciec?-spytałam.
-Najszczęśliwszy człowiek na ziemi.-Dymitr położył się obok mnie, a ja się w niego wtuliłam.
-Dobranoc, Roza.
-Dobranoc, Towarzyszu.

3 komentarze:

  1. Jej! Borysik! 😍💖💖💖😍 Pięknie! Teraz są juz w komplecie 😍💖 Maly jest super! Szczerze to mam nadzieje, ze będzie zwykłym dampirem.
    Czekam na kolejny 😁💖😁😁

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie, moment na ktory wszyscy czekali. Czytalam rozdzial z wielkim usmiechem na twarzy. Teraz pozostaje mi czekac na ciag dalszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest! Wiedziałam, że chłopiec! Brawo Rose, byłaś bardzo dzielna. Witaj na świecie Borys. Ciekawe, jaki będzie? Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń