Dymitr:
Obudził mnie cichy szloch. Otwarłem oczy i niechętnie wstałem. Skierowałem się do pokoju obok, skąd dochodził płacz. Spojrzałem do kołyski i uśmiechnąłem się szeroko. Mój synek. Delikatnie go podniosłem i zacząłem kołysać. Niestety Borys się nie uspokoił, postanowiłem zmienić małemu pieluchę. Ale to też nic nie dało. Czyli trzeba obudzić Rozę. Wszedłem do sypialni i ukucnąłem przy
Rozie.
-Roza.-otwarła oczy i spojrzała na mnie.-Mały jest głodny.
Roza popatrzyła na mnie, a potem na Borysa.
-A tak.-chciała się podnieść, ale syknęła z bólu.
-Czekaj.-odłożyłem Borysa obok niej i pomogłem jej się podnieść.
-Dzięki.-powiedziała podciągając koszulkę i biorąc na ręce Borysa.-Co synku, zgłodniałeś? Biedaczku, spokojnie mamusia już cię karmi.-miałem szeroki uśmiech na ustach słysząc te słowa. Borys chyba umierał z głodu bo mocno przyssał się do piersi Rose. Widziałem z jaką czułością Roza trzyma Borysa. Usiadłem obok żony i przetarłem zaspane oczy.
-Kotku idź spać.-poprosiła Roza karmiąc małego.
-Spokojnie.-powiedziałem patrząc na syna.-Ty się nie wyśpisz to ja też.
-Kochanie spokojnie dam ci się wyspać.-powiedziała ostrożnie podnosząc małego i klepiąc go w plecy.
-Zakład to zakład.-zaśmiałem się.
-Daj spokój.-powiedziała kołysząc małego na rękach
-Nie, od jutra ja go karmię.-zastrzegłem.
-Z tego co wiem to ja mam mleko.-zaśmiała się Roza.
-Ale jest coś takiego jak laktator.-powiedziałem wstając.
-Chyba żartujesz?-spytała spoglądając na mnie.
-Nie, a teraz ty idziesz spać, a ja zanoszę tego głodomora do łóżeczka.-powiedziałem zabierając Rozie Borysa z rąk. Roza delikatnie wsunęła się pod kołdrę i zamknęła oczy. Wróciłem do tymczasowej sypialni Borysa. Stwierdziłem, że pokołyszę syna tak długo, aż nie zaśnie. Chodziłem z Borysem po pokoju, śpiewałem mu kołysanki. W końcu zasnął, a ja włożyłem go do łóżeczka . Wróciłem do naszej sypialni, ale nie doszedłem daleko. Usłyszałem głos Rozy.
-Dymitr?
-Co się dzieje?-spytałem podchodząc do żony.
-Pomożesz mi dojść do łazienki?-spytała zażenowana.
-Oczywiście.-już chciałem ją podnieść, ale Roza się nie zgodziła.
-Chcę iść.-powiedziała powoli ściągając z siebie kołdrę. Pomogłem jej wstać i skierowaliśmy się powoli w stronę łazienki. Widziałem jak bardzo cierpi, ale chciała iść. Weszliśmy do łazienki i Roza spojrzała na mnie.
-Możesz się obrócić?-spytała. Spojrzałem na nią zdziwiony.
-Jasne.-odwróciłem się. Dlaczego nie chcę żebym patrzył? Przecież wielokrotnie widziałem ją nago. Nie może się mnie wstydzić.
-Możemy iść.-usłyszałem za sobą. Obróciłem się do żony i pomogłem jej wrócić do łóżka.
-Jutro będzie lepiej.-starałem się ją pocieszyć.
-Bo ci uwierzę.-warknęła.
-Uwierz słonce.-pocałowałem ją w czoło i pomogłem jej się położyć.
-Kochany jesteś.-powiedziała zamykając oczy. Położyłem się obok niej i momentalnie zasnąłem.
Krótki się wydawał jak się wciągnęłam 😊😁
OdpowiedzUsuńBorys 😍 Słodki musi być 💖
Rose biedna... Dobrze że ma Dymitra 😁💖
Czekam na następny
Rozdział sprawił, że się uśmiechnęłam. To opowiadanie uzależnia, ciągle chce się kolejny rozdział. Było miło i słodko, nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńDymitr jest taki kochany.💖💖💖💖 I wywiązuje się z zakładu. Ale on zawsze dotrzymuje słowa. Rose, nie wstydź się Dimki. Przecież to twój mąż. On zawsze będzie cię kochał. Super rozdział, mimo, że krótki. Z niecierpliwością czekam na więcej. 😘😘
OdpowiedzUsuń