Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 7 grudnia 2016

Rozdział 339

Po dwóch tygodniach zaprosiliśmy wszystkich na takie małe przyjęcie. Chcieliśmy im przede wszystkim przedstawić Borysa. Po porannym treningu Dymitr ruszył pod prysznic, a następnie do kuchni. Chciałam mu pomóc, ale powiedział bym zajęła się Borysem.
-Dymitr nasze dziecko śpi spokojnie w wózku, więc mogę ci pomóc.-powiedziałam stawiając wózek przy ścianie.
-Skoro chcesz. Zajmij się przekąskami.-powiedział wkładając kaczkę do piekarnika. Na początku miał być kurczak, ale stwierdził, że spróbuje z kaczką. Czując zapach przypraw wiedziałam, że będzie pyszne.
-Co mam robić?-spytałam stając przy blacie.
-Zajmij się krojeniem warzyw w paseczki. Potem wytłumaczę ci jak zrobić sos.-powiedział całując mnie w czoło. Zajęłam się krojeniem, ale Borys zaczął płakać więc podeszłam do wózka.
-Co się dzieje?-spytałam podnosząc synka.-Za ciepło?-na wszystkich forach czytałam by sprawdzać czy dziecko się nie przegrzewa dotykając karku dziecka. Tak też zrobiłam. Był mokry. Wyjechałam z wózkiem do salonu gdzie panował przyjemny chłodek. Borys się trochę uspokoił.-Spokojnie myszko. Wszystko będzie dobrze.-pocałowałam synka w czoło i zaczęłam bujać wózek. Po chwili zasnął więc wróciłam pomóc mężowi.
-Co to była za awaria?-spytał kończąc przyprawiać ziemniaczki.
-Było mu gorąco. Nie dziwię się. Sama chętnie być się rozebrała.-wytarłam spocone czoło.
-Nie widzę w tym żadnego problemu.-Dymitr spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem.
-Przezabawne. Wydaje mi się, że w jadalni trzeba będzie podkręcić klimę.-stwierdziłam patrząc na pomieszczenie.
-Mam ją tam włączyć?-spytał dokładając coś do piekarnika.
-Nie jeszcze mamy kilka godzin.-powiedziałam patrząc na zegarek.-Myślisz, że się z tym wyrobimy?-spytałam patrząc na pełne blaty.
-Jasne to tylko źle wygląda.-powiedział z uśmiechem.
-Skoro tak mówisz.-uśmiechnęłam się kończąc kroić warzywa.-To jak zrobić te sosy?-spytałam. Dymitr wszystko dokładnie mi tłumaczył, a sam zajęty był przygotowywaniem czegoś. Praca szła dość szybko. Byłam zdziwiona, że tak łatwo i płynnie nam idzie. Właśnie kończyłam robić ostatnią z przekąsek kiedy  Borys się rozpłakał.
-Idę nakarmić małego.-powiedziałam wychodząc z kuchni. Weszłam do salonu i wzięłam na ręce małego głodomorka.-Zgłodniało się?-spytałam z uśmiechem. Usiadłam z małym na sofie i zaczęłam go karmić. Dymitr wszedł do salonu i uklęknął przede mną.
-Jak idzie?-spytał cicho.
-Nieźle. Borys był bardzo głodny.-zauważyłam.
-Mówiłem ci od początku, że apetyt ma po tobie.-zaśmiałam się z jego uwagi.
-Możesz go wziąć? Ja zajmę się nakryciem stołu.
-Jasne.-Dymitr wziął małego, a ja skierowałam się do jadalni.
-Dymitr.-zawołałam męża. Przyszedł z Borysem na rękach i stanął patrząc na mnie.
-Co się dzieje?-spytał całując Borysa w czoło.
-Nie pomyśleliśmy o jednym: nie mamy aż tylu krzeseł.-spojrzałam na niego poważnie.
-Kochanie spokojnie. Krzesła są w piwnicy.-Dymitr zaśmiał się z mojej miny.
-Mamy piwnice?-spytałam zaskoczona.
-A to ty nie wiesz?-spytał.-No tak zapomniałem ci powiedzieć.
-Czyli mamy piwnice.-stwierdziłam i zaczęłam się śmiać.-Dobrze wiedzieć.
-Uśpię małego i przyniosę te krzesła.-powiedział śmiejąc się z mojej miny.
-Dobrze.-uśmiechnęłam się do niego i podeszłam cicho. Spojrzałam na synka, który patrzył to na Dymitra to na mnie.-Co synku, podoba ci się u tatusia na rączkach?-spytałam łapiąc malutką rączkę. Borys zrobił dziwny grymas i się rozpłakał.
-Młody nie.-jęknął Dymitr.
-Co się dzieje?-spytałam zaniepokojona.
-Muszę przebrać mu pieluchę.-powiedział zrozpaczony.
-Dasz radę.-pocałowałam go w policzek i klepnęłam w tyłek.-Powodzenia.
-Dzięki.-powiedział idąc na górę. Zajęłam się rozsuwaniem stołu. Właśnie kończyłam układać obrus, gdy z góry dobiegł mnie dziwny dźwięk. Biegiem ruszyłam na górę. To co zastałam w pokoju syna wywołało u mnie napad śmiechu. Dymitr stał nad Borysem, który leżał na przewijaczku. Niby nic dziwnego tylko, że bluzka mojego męża była cała mokra.
-Co się stało?-spytałam z uśmiechem.
-Kończyłem go myć, a on po chamsku się na mnie zsikał.-Dymitr nie wiedział co robić.
-Gratuluje.-powiedziałam podchodząc do nich. Spojrzałam na synka. Miał niezłą radochę. Leżał z szerokim uśmiechem i wkładał piąstkę do buzi.-Co taki szczęśliwy? Obsikałeś tatę i jest super?-mały zaśmiał się tylko głośno.-Mama skończy cię ubierać w pieluchę, a tata pójdzie się przebrać.-powiedziałam sięgając po mokre chusteczki.
-Obsikał mnie.-jęknął Dymitr.
-Idź się przebrać.-nakazałam. Dymitr ruszył do naszej sypialni, a ja skończyłam przewijać Borysa.-Co taką akcję odwaliłeś i szczęśliwy?-spytałam patrząc na uśmiechniętą buzie synka.-Zapamiętaj tacie tak możesz robić, ale mamy nawet nie próbuj.-zastrzegłam. Włożyłam go do łóżeczka, a on leżał i bujał nóżkami.-Nie ma zabawy idziesz spać. Mama musi przygotować parter do imprezy.-Borys popatrzył na mnie ciekaw i znów się roześmiał.-Koniec zabawy śmieszku. Czas iść spać.
-Roza ja się nim zajmę.-Dymitr wszedł do pokoiku ubrany w czystą bluzkę.
-A co z krzesłami?-spytałam.
-Już ci je przyniosłem.-pocałował mnie w czoło.-Muszę poważnie pogadać z tym łobuzem.
-Powodzenia i dziękuję.-pocałowałam do w policzek i ruszyłam na dół. Skończyłam układać talerze, sprawdziłam jak mają się potrawy w kuchni. I stwierdziłam, że czas zacząć się przygotowywać do imprezy.

2 komentarze:

  1. 😂😂😂😂😂 Obsikał go! 😂😂😂 Borysek obsikał Dymitra 😂😂😂😂 Skubany!
    Rose nie wiedziała, ze ma w domu piwnice? 😂😂 Tez niezła xd
    A skoro Dymitrowi nie przeszkadzałoby gdyby Rose chodziła rozebrana, to cóż, może tak chodzić xd
    Kocham i czekam na więcej 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂 Aaaaa..... Jak ja go kocham. I ciebie. I twój blog. "Obsikałeś tatę i jest super?" To było rozwalające 😂😂😂 On coś ma po Rose. I Abe. Ten bobas jest wspaniały.😍😍 Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń