Po obiedzie wyszliśmy na dwór. Borys słysząc tajemnicze dźwięki zaczął wiercić się w wózku. Po chwili rozpłakał się. Wyciągnęłam go z wózka i zaczęłam z nim chodzić po ogrodzie pokazują drzewa i kwiaty. Patrzył szeroko otwartymi oczkami na świat, który go otaczał.
-A tam jest wiewiórka.-powiedziałam pokazując synkowi rudą kitę uciekającego zwierzątka.-Wiewiórki lubią chrupać orzeszki.-chciałam mówić dalej, ale poczułam ciepłe i silne dłonie na brzuchu.
-A tu jest tatuś. Tatuś bardzo was kocha.-Dymitr mówił cichym spokojnym tonem. Pocałował Borysa w czółko, a mnie w policzek. Uśmiechnęłam się opierając plecy na torsie męża.
-Co cię do nas sprowadza tata?-spytałam spoglądając na męża.
-To co was sprowadziło do ogrodu. Ciekawość.-powiedział z słodkim uśmiechem za, który dostał ode mnie buziaka.
-I znalazłeś coś ciekawego?-spytałam odwracając się do męża przodem.
-Znalazłem najwspanialszy skarb jaki mogłem znaleźć.-powiedział przyciągając mnie ostrożnie do siebie.
-Opowiesz mi coś o tym skarbie?-spytałam niby niewinnie.
-Spójrz w lustro, a go odkryjesz.-szepnął zanim mnie pocałował. Tak brakowało mi namiętnych pocałunków, ale jak zwykle nie było mi dane rozkoszować się tym długo. Borysowi nie spodobało się to, że nie jest w centrum uwagi i zaczął się wiercić i płakać. Oderwaliśmy się od siebie niechętnie i spojrzeliśmy na synka.
-Może jest głodny?-spojrzałam na Borysa.
-Ale przecież karmiłaś go podczas obiadu.-Dymitr popatrzył na synka i pogłaskał go po główce. Nic nie pomogło.
-Dymitr on jest mały i będzie przybierać na wadzę nie dziw się, że tak często jest głodny.-usiadłam wygodnie pod drzewem i zaczęłam się rozbierać.
-Chcesz to zrobić tu?-spytał spoglądając ciekaw na moje piersi.
-A co ci w tym przeszkadza?-spytałam przykładając syna do piersi. Borys bardzo chętnie zaczął pić. Nie wiem na czym bardziej był skupiony Dymitr, czy na moich piersiach czy też na tym jak Borys łapczywie pije, ale nie spuszczał z tego wzroku. Popatrzyłam na synka. Pił tak jakby już nigdy nie miał dostać mleka. Uśmiechnęłam się widząc tę scenkę, a on w odpowiedzi popatrzył na mnie z miłością. Po chwili skończył pić i podałam go Dymitrowi. Zaczęłam się ubierać kiedy nadbiegła Zoja.
-Ciocia dlacego jestes na golasa?-spytała zaskoczona.
-Bo karmiłam Borysa.-powiedziałam poprawiając ramiączka sukienki.
-A on censto jest głodny?-spytała patrząc na Dymitr i Borysa.
-Co kilka godzin trzeba go karmić.-powiedziałam biorąc ją na ręce.
-A to boli jak on pije?-spytała spoglądając na Borysa i moje piersi.
-Nie.
-A on lobi kupe?-spojrzała na mnie ciekawa.
-Robi.
-A siusiu?
-Robi.
-A do nocnicka?-spytała z uśmiechem.
-Nie, w pieluchę.
-Fuuu.-Zoja zrobiła zgorszoną minkę, a mi chciało się śmiać.
-Ale spokojnie za każdym razem gdy przebieramy mu pieluszkę porządnie wycieramy mu pupę.-powiedziałam całując ją w policzek.
-To dobze.-powiedziała spoglądając na śpiącego Borysa. Wyszliśmy z lasku i skierowaliśmy się w stronę tarasu.
-Ojejku jak wy ślicznie wyglądacie z dwójką dzieci.-zachwyciła się Wiki. Zaśmiałam się nerwowo. Nikt nie wie, że dla mnie jest to delikatny temat oprócz Dymitra i Soni.
-Kiedy można spodziewać się kolejnego uroczego dziecka?-spytała Karolina patrząc na mnie i na Dymitr. Postawiłam Zoję na ziemi i uśmiechnęłam się nieszczerze.
-Nigdy.-powiedziałam wzruszając ramionami. Dziewczyny popatrzyły na mnie zszokowane.
-Jak to nigdy?-spytała Sonia.
-Nie chcę mieć więcej dzieci, a Dymitr to szanuje.-powiedziałam podchodząc do męża.
-Ale....-Wiki patrzyła na nas zszokowana.-Dlaczego nie chcesz drugiego dziecka? Przecież tak ładnie wyglądałaś w ciąży, a po niej jeszcze lepiej i do tego tak dobrze zajmujesz się Borysem. Rose powinnaś się zastanowić.-Wiki patrzyła na mnie z nadzieją.
-Wiki podjęłam decyzję. Nie chcę mieć więcej dzieci.-powiedziałam kończąc temat. Wszyscy patrzyli na mnie zaskoczeni oprócz mojej mamy.
-Bardzo dobra decyzja.-powiedziała poprawiając Adama, który wiercił się jej na rękach.-Powinnaś się skupić na służbie, a wychowanie dziecka traktować jako hobby.-uśmiechnęła się do mnie zadowolona. Olena nie wytrzymała.
-Wybacz Janin, ale nie uważam żeby wychowywanie dzieci było jak hobby. To jest jak drugi zawód.-Olena mówiła spokojnym opanowanym tonem, ale wiedziałam, że to delikatna sprawa.
-Bez przesady.-Janin popatrzyła na Olenę z politowaniem.
-Rozumiem, że wam pomaga niańka, ale wątpię by Rose i Dymitr chcieli mieć niańkę. Oboje zdecydowali się na dziecko wiedząc, że dojdzie to ich życia sporo obowiązków.-widziałam jak teściowa traci cierpliwość. Dymitr podał mi Borysa i stanął obok matki.
-Uważasz, że nie opiekujemy się dziećmi?-spytała Janin wściekła.
-Nie mówię tylko, że wam jest łatwiej niż Dimce i Rose.-Olena jako ta mądra skończyła kłótnie idąc w stronę bawiących się dzieci. Na tarasie zapanowała cisza. Którą przerwał Borys. Mój mały kochany synek zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego zaskoczona. Najwidoczniej jego kraina snów płata mu figle, które go rozbawiły. Pogłaskałam synka po policzku, a mały dalej się śmiał. Spojrzałam na rodzinę wszyscy patrzyli na Borysa jak na obrazek, a po chwili wrócili do rozmowy. Dymitr podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.
-Co się dzieje z naszym synem?-spytał przytulając mnie do siebie.
-Coś fajnego mu się śni.-powiedziałam delikatnie się kołysząc.
-Mamy fajne dziecko.-stwierdził Dymitr całując Borysa w czoło. Spojrzałam na niego z uśmiechem i cmoknęłam go w policzek.
Och no błagam! Ewidentnieich do siebie ciągnie! ^^
OdpowiedzUsuńJą na miejscu Rose nie wytrzymalabym i Jakim by się dostało! Wredna...
Czeeekam na następny!
Udusiła bym Janin, ale Olena utarła jej nosa :-) Mądra z niej kobieta. A nasi zakochani jak zwykle są wspaniali.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny
Odezwała się ta co ma już trójkę dzieci. Hobbi... pff.. było widać tą jej postawę po tym, jak "wychowywała" Rose. Ale Olena nie dała się wyprowadzić z równowagi i jeszcze pokazała kto tu rządzi. Olena:1 Janin:0. A wracając do przyjemniejszej części rozdziału...
OdpowiedzUsuńO Matko! Ale oni są słodcy. Romitri musi mieć drugie dziecko. Taką małą Zoję. O tak. Tego im potrzeba. Dimka na pewno nie będzie miał nic przeciwko.Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖