Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

czwartek, 15 grudnia 2016

Rozdział 347

Na następny dzień wybraliśmy się na plażę. Wszyscy przygotowali się na całodniowy wypad, a dzieciaki nie mogły się doczekać aż dojedziemy. Gdy znaleźliśmy się na plaży Pawka i Zoja pobiegli od razu do wody. My w tym czasie znaleźliśmy wolne miejsca i zaczęliśmy się rozkładać. Przez my mam na myśli dziewczyny i Dymitra. Ja stoję i patrzę jak ładnie wszystko rozkładają, a to dlatego, że mam syna na piersi. Śmiesznie to brzmi, ale Olena dziś pokazała nam świetny sposób na to byśmy wiecznie nie musieli nosić Borysa na rękach. Mianowicie zaproponowała nam specjalną chustę do noszenia dziecka. Stałam więc i patrzyłam jak mój mąż montuje namiocik i parasolkę by Borysowi nie doskwierał upał.
-Kochanie przesuń bardziej tę parasolkę w stronę namiotu.-podsunęłam.
-Tu?-spytał stawiając ją w idealnym miejscu.
-Tak.-powiedziałam kucając przy mężu. Chwyciłam dół jego koszulki i podciągnęłam ją ukazując boski sześciopak. Dymitr ściągnął koszulkę do końca i ściągnął spodnie ukazując kąpielówki. Nie wiem czy któryś facet wygląda równie dobrze jak mój mąż.
-Widzisz coś co ci się podoba?-spytał z głupkowatym uśmiechem.
-I to jeszcze jak.-powiedziałam uśmiechając się chytrze.
-Teraz twoja kolej.-powiedział pokazując chustę. Odwróciłam się do męża tyłem i czekałam aż mnie odwiąże. Chwyciłam synka tak żeby nic mu się nie stało i po chwili poczułam przyjemny chłód w miejscach gdzie przed chwilą była chusta. Włożyłam synka do namiotu i rozebrałam do samej pieluchy, następnie posmarowałam go kremem z filtrem dla niemowląt i założyłam czapeczkę w razie gdyby. Gdy synek spał spokojnie  w namiocie sama zaczęłam się rozbierać. Nie do końca byłam zadowolona z swojego ciała, ale nie obchodziło mnie co pomyślą inni. Gdy zostałam w stroju spojrzałam na resztę dziewczyny się opalały, a Olena z Jewą bawiły się z dziećmi w wodzie. Jewa miała na rękach Katię która bała się wody i piszczała gdy prababcia ją do niej wkładała. Usiadłam na naszym kocu i popatrzyłam na męża.
-Posmarować ci ten zabójczy tors?-spytałam kładąc się obok męża.
-Jeśli możesz.-otwarł leniwie oczy i spojrzał na mnie. Sięgnęłam po krem i usiadłam na brzuchu męża. Jęknął zadowolony.-Roza dlaczego nie smarujesz mnie wieczorem?-spytał kładąc dłonie na moich biodrach.
-Po pierwsze mnie o to nie prosisz, po drugie oboje wiemy jak by się to skończyło, a po trzecie jeszcze ci nie wolno.-powiedziałam kończąc smarowanie i położyłam się obok męża.
-A kiedy będę mógł?-spytał całując mnie po szyi.
-Może za miesiąc, a może za dwa.-powiedziałam z uśmiechem.
-Żartujesz?-spytał podnosząc głowę.
-Nie, za dwa tygodnie idę do ginekologa i on powie kiedy nam wolno, a kiedy nie.-powiedziałam spoglądając na męża.
-Jesteś dampirzycą u ciebie to musi szybciej się goić.-powiedział zrozpaczony.
-Co naszła ochota na seksy?-spytałam.
-Roza od miesiąca do niczego nie doszło źle się z tym czuje.-powiedział trącając mnie nosem.
-Dymitr to nie ode mnie zależy.
-A od kogo?-spytał.
-Od mojego organizmu.-podsunęłam.
-Hej organizmie mojej pięknej żony. Jakbyś mógł się jak najszybciej zagoić byłbym wdzięczny.-powiedział patrząc na moje ciało. Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. Popatrzył na mnie z uśmiechem. Spojrzałam na wodę w naszym kierunku biegła Zoja.
-Ciocia! Wujek! Mam muselki!-krzyknęła wskakując na nas koc.
-Pokaż.-wystawiłam rękę, a Zoja włożyła na nią muszelki, które były śliczne.-Ale śliczne. Jaka jest woda?-spytałam.
-Fajna.-powiedziała dotykając mojego policzka. Miała przyjemnie chłodne dłonie. Spojrzałam do namiotu i odkryłam, że Borys nie śpi.
-Zojka, a możesz przynieść w wiaderku troszkę wody? Ciocia pobawi się z Borysem.-spojrzałam na małą z uśmiechem, a ona już chwyciła wiaderko i pognała do wody.
-Roza co masz w planach?-spytał Dymitr.
-Chcę pokazać Borysowi zimną wodę.
-To może być ciekawe.-usłyszałam głos męża, a następnie ciepłe ręce na pośladkach. O mało co nie wypuściłam Borysa z rąk.
-Bardzo zabawne.-powiedziałam siadając z małym na rękach. Popatrzył na tatę, a później na mnie i uśmiechnął się szeroko. Zoja przybiegła z wiaderkiem pełnym wody. Usiadła na kolanach Dymitra i patrzyła co robię. Zanurzyłam dłoń w chłodnej wodzie, a następnie dotknęłam ostrożnie nóżki synka. Borys zaskoczony zapiszczał radośnie. Uśmiechnęłam się do synka i znów zanurzyłam rękę w wodzie. Borys miał wielką frajdę i tylko czekał aż znów poczuje chłodną rękę. Dymitr z Zoją śmiali się za każdym razem gdy Borys zaczynał piszczeć. W końcu Zoja poszła bawić się z Pawką, a ja z Dymitrem i Borysem dalej świetnie się bawiliśmy.
-Synku, fajną mamusia zabawę wymyśliła?-spytał Dymitr dotykając mokrą ręką noska Borysa. Mały cofnął główkę nie przestając się śmiać. Dymitr spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
-Widzisz jaką twój syn ma fajną mamę?-spojrzałam na męża.
-Widzę.-powiedział całując mnie w głowę. Wtuliłam się w jego ramię. Borys wygodnie położył się na moich rękach i zaczął zasypiać. Nie chciałam mu przeszkadzać więc nie ruszałam się z miejsca. Gdy miałam pewność, że Borys śpi twardo jak kamień włożyłam go do namiotu. Spojrzałam na męża uśmiechał się chytrze.
-Roza może posmaruje ci plecy.-powiedział wprost mnie kładąc. Zaśmiałam się pod nosem i położyłam się na brzuchu. Po chwili poczułam jak sznurki od mojego stanika znikają z moich pleców i karku.
-Co ty robisz?-spytałam ciekawa.
-Musisz mieć równo opalone plecy.-powiedział  smarując mi plecy.
-Majtki też mam zdjąć?-spytałam spoglądając na męża.
-To może wieczorem.-powiedział z głupkowatym uśmiechem.
-Jesteś niewyżyty.-stwierdziłam śmiejąc się z jego miny.
-Wydaje ci się.-powiedział kładąc się obok mnie.
-Cały czas składasz mi dwuznaczne propozycje, a ja nie mogę się na nie zgodzić. Towarzyszu to jest dręczenie.-powiedziałam patrząc na niego poważnie.
-Roza idź jak najszybciej do tego lekarza i niech ci pozwala na seks z mężem.-powiedział całując mnie w policzek.
-Miałbyś jeszcze siłę na seks?-spytałam ciekawa.
-Z tobą zawsze i wszędzie.-powiedział szeroko się uśmiechając.
-Czasem zastanawiam się dlaczego cię kocham.-powiedziałam śmiejąc się z niego.

3 komentarze:

  1. A ja myślę, że ona doskonale wie dlaczego go kocha <3 Są najlepsi A Dymitr biedny taki zaniedbany ^^
    Borisiek chyba bawi sie najlepiej xd Slodziak<3
    Świetnyczekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak dlaczego? Bo jest boski, kochany, uroczy, wspierający, przystojny, odważny, opiekuńczy, silny i.... po prostu boski. Słodko tak na plaży. Borysek lubi wodę.😍 Dymitr nie wyżyty?😂😂😂 Takiego go jeszcze nie znałam. Czekam na następny i życzę maaaaasyweny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas zima i śnieg, a u nich ciepło i mogą iść na plażę. Zazdroszczę. Uwielbiam ich, jako rodzina są świetni. Życzę weny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń