Gdy wróciliśmy z plaży było dość późno. Nikt nie miał siły na siedzenie więc wszyscy skierowaliśmy się do sypialni. Z Dymitrem postanowiliśmy wykąpać dziś Borysa. Dymitr szykował wanienkę, a ja w tym czasie rozebrałam synka. Gdy był goły położyłam go na zimnej kołdrze. Mały rozejrzał się zdziwiony, ale po chwili wtulił się w materiał. Popatrzyłam na niego. Jest taki uroczy i bezbronny. Dymitr wszedł do sypialni i popatrzył na łóżko.
-A gdzie ci się podziały ciuszki synku?-spytał całując małego po brzuszku. Borys uśmiechnął się i zaczął machać rączkami. Podeszłam do moich chłopców i pogłaskałam męża po plecach. Dymitr wziął Borysa na ręce i ruszył w kierunku łazienki. Szłam zaraz za nimi. Dymitr włożył ostrożnie Borysa do wanienki. Borysowi na początku nie podobało się w ciepłej wodzie, ale po chwili się przyzwyczaił i zaczął się rozglądać na prawo i lewo. Dymitr ostrożnie zaczął myć synka, a ja stałam i się przyglądałam. Sama bałam się kąpać Borysa ponieważ był malutki i bałam się, że coś mu zrobię. Po chwili Dymitr wyciągnął Borysa z wanienki i zaczął porządnie wycierać. Po wytarciu natarł go oliwką i zostawił na naszym łóżku. Położyłam się przy synku z pluszakiem w kształcie zielonej żaby i zaczęłam ją pokazywać synkowi. Cały czas próbował ją chwycić, a gdy mu się to udawało i ją puszczałam to spadała na jego brzuszek. Borys marszczył brewki jakby zastanawiał się co robi źle. Spojrzał na rączkę i dokładnie ją obejrzał następnie wkładał do buzi każdy paluszek po wyciągnięciu go znów dokładnie go oglądał i znów zginał w piąstkę. Dymitr wszedł po chwili kładąc się za mną.
-Co robi nasz synek?-spytał całując mnie w kark.
-Zastanawia się jak chwycić żabę żeby mu nie spadła.-powiedziałam przyglądając się pracą naukowym Borysa.-To niesamowite, że tak małe dziecko stara się zrozumieć coś tak dla niego trudnego.-powiedziałam głaszcząc synka po nodze.
-Racja. Często jak przyglądam się Borysowi to zastanawiam się skąd on tak właściwie wie co robić. Nie ma jeszcze miesiąca, a próbuje nauczyć się tylu rzeczy.-Dymitr patrzył na syna z taką miłością, że aż serce rosło. Pogłaskałam go po policzku i uśmiechnęłam się szeroko choć po chwili posmutniałam.
-Przepraszam, że nie mogę dać ci kolejnego dziecka.-powiedziałam gładząc jego policzek. Uśmiechnął się do mnie smutno.
-To nie twoja wina i ja cię o to nie winię. Pogodzę się z tym, że będziemy mieć tylko Borysa.-powiedział całując mnie w czoło.
-I przepraszam za to, że wszystkich okłamujemy, ale nie chcę nikogo martwić.-powiedziałam spoglądając na Borysa. Naszego jedynaka.
-Rozumiem cię Roza choć nie do końca to popieram.-powiedział wzdychając ciężko.-A teraz czas uśpić tego śmieszka i naukowca w jednym i czas się iść myć.-powiedział podnosząc się. Uśmiechnęłam się do niego i również wstałam. Weszłam do pokoiku synka i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrałam mu pieluszkę i zaczęłam z nim chodzić nucąc kołysankę. Borys po chwili zasnął. Włożyłam synka do łóżeczka i poszłam się wykąpać. Po kąpieli wróciłam do pokoju i wymieniłam się z Dymitrem. Usiadłam na łóżku i już chciałam się położyć, ale usłyszałam dziwny dźwięk dochodzący z pokoiku Borysa. Wstałam i kierowałam się do jego pokoju. Borys leżał zdenerwowany w łóżeczku i kichał. Zdenerwowana podeszłam bliżej do jego łóżeczka. Borys przy każdym kichnięciu wznosił małe piórko w powietrze, piórko po chwili opadało na jego nosek łaskocząc i powodując kichnięcia. Chwyciłam piórko i popatrzyłam na synka.
-Ty zawsze musisz mieć jakieś, ale.-zaśmiałam się podnosząc go. Popatrzył na mnie jak na eksperta i się roześmiał.-Śmieszku powinieneś spać, a nie chichrać się z mamy.-powiedziałam patrząc na niego. Borys zaczął bawić się rączkami.-Teraz będziesz się bawić?-spytałam spoglądając na synka.-Boro nie ma zabawy czas na sen.
-Boro?-usłyszałam głos męża za plecami.
-Fajna ksywka?-spytałam odwracając się do męża.
-Boro, Boro. Nawet fajne.-powiedział podchodząc do mnie i synka.-A dlaczego Boro nie chce spać?-spytał głaszcząc synka po czole.
-Obudziło go piórko, które miał na nosku i biedny zaczął kichać, a teraz się śmieje.-powiedziałam pokazując roześmianą buźkę synka.
-Nasz wieczny śmieszek.-Dymitr wziął Borysa na ręce i zaczął całować go po malutkiej twarzyczce. Borys śmiał się cały czas czując buziaki taty.-Boro czas iść spać. Tata jest śpiący.-Dymitr ziewną i zaczął kołysać Borysa. Borys na początku zaskoczony zachowaniem ojca po chwili zaczął zasypiać. Gdy zasnął Dymitr ostrożnie odłożył go do łóżeczka i po cichu wyszedł z jego pokoiku gasząc światło. Poszłam w ślady męża. Zamknęłam drzwi od pokoju synka i podeszłam do męża i wtuliłam się w ciepły i znajomy tors.
-Zmęczona?-spytał odgarniając mi włosy z karku. Przymknęłam oczy.
-Troszeczkę.-przyznałam spoglądając na męża.
-Idziemy spać?-spytał z leniwym uśmiechem.
-Wolałabym żeby mąż mnie troszeczkę rozpieszczał.-uśmiechnęłam się do męża.
-Rozumiem.-powiedział Dymitr przechodząc do rozpieszczania mnie. Zaczął od leniwego całowania mojego karku. Było to tak przyjemne, że poddałam się bez reszty. Gdy pocałunkami wjechał na moją żuchwę jęknęłam zadowolona. Tak bardzo brakowało mi teraz takich namiętnych chwil. Przez ostatnie trzy tygodnie byłam mamą gotową w każdej chwili rotować mojego małego synka, ale teraz chciałam być kobietą, żoną którą rozpieszcza mąż. Dymitr wziął mnie na ręce nie przerywając pocałunków. Teraz jego usta odnalazły moje. Było coraz namiętniej, ale zimne ręce męża sprowadziły mnie na ziemię.
-St..-przerwał mi całując mnie coraz namiętniej.-Dymitr.-jęknęłam ciężko dysząc. Dymitr cały czas trzymał ręce pod moją koszulką co mnie rozpraszało.
-Co...?-spojrzał na mnie zaskoczony. Widać, że sam stracił panowanie.
-Jest za wcześnie.-powiedziałam uspakajając oddech.
-Ale sama chciałaś...-zaczął, ale mu przerwałam.
-Chcę nawet nie wiesz jak bardzo, ale jest za wcześnie. Urodziłam niecałe trzy tygodnie temu i moje ciało jeszcze nie jest na to gotowe. Choć głowa bardzo cię chce.-powiedziałam patrząc na to piękne ciało ubrane jedynie w bokserki.
-Rozumiem.-powiedział siadając na łóżku.
-Kotku jeszcze kilka dni i idę do lekarza. Potem będziemy odliczać dni do tego wielkiego dnia.-powiedziałam całując policzek męża.
-Zgoda.-powiedział uśmiechając się do mnie. Oboje położyliśmy się wygodnie w łóżku mocno w siebie wtuleni. Po chwili traciłam kontakt z realnym światem.
Współczuję im, a szczególnie Dymitrowi. Rose najpierw go kusi, a potem nic. I nasz Borysek. Normalnie go uwielbiam. Jak zawszę życzę weny i czekam na nn
OdpowiedzUsuńBoriś i tak brzmi lepiej niż Boro ;P A propos niego: słoooodziak ^^ <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Rose i Dymitr nie mogą... Widać, że obydwoje chcą, bardzo. Jeszcze muszą poczekać...
Świetny rozdział, czekam na kolejny ;*