Poczułam coś zimnego na twarzy. Odepchnęłam to ręką, ale po raz kolejny poczułam to zimne coś i jakiś dziwny dźwięk. Nie chciałam jeszcze otwierać oczu więc starałam się zasnąć. Niestety ktoś cały czas mnie budził. Wściekła otwarłam oczy, ale od razu uśmiechnęłam się szeroko widząc Borysa nad sobą. Synek badał moją twarz chłodnymi rączkami. Dymitr trzymał Borysa pod paszkami, a mały świetnie się bawił. Pocałowałam chłodne rączki, a następnie lekko się podniosłam całując męża w policzek.
-Witam chłopcy.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Cześć mamusiu.-Dymitr uśmiechnął się do mnie leniwie.-Wybacz, że cię obudziliśmy, ale Borys już nie mógł wytrzymać.
-Nic się nie stało.-powiedziałam biorąc syna na ręce.-Długo nie śpicie?-spytałam podnosząc głowę i patrząc na męża.
-Od jakiś trzydziestu minut, ale świetnie się bawiliśmy.-powiedział z szerokim uśmiechem.
-A o mnie zapomnieliście?-spytałam oburzona.
-Nie, po prostu chcieliśmy dać ci się wyspać.-Dymitr przytulił mnie do siebie i popatrzył na synka z czułością.-Ale podejrzewam, że Borys zaczyna głodować.-pocałował mnie w głowę i odsunął się lekko tak bym mogła ze spokojem nakarmić synka. Faktycznie mały głodował. Pił strasznie łapczywie co źle się skończyło przy klepaniu go po pleckach. Zgadniecie kto akurat miał go na rękach? Tak, dokładnie Dymitr. Skończył cały ubabrany mlekiem. Podał mi syna i zaczął się wycierać.
-Kochanie pomyśl, że zostałeś obhaftowany mną. To zawsze jakieś pocieszenie, prawda?-spytałam spoglądając na męża z uśmiechem.
-Chcesz mnie pocieszyć? Ciężko ci idzie.-powiedział ścierając mleko z rąk.
-Wybacz. Szukam pozytywów.-powiedziałam wycierając buzię Borysa. Leżał z zbitą minką. Wydaje mi się, że Borysowi bardzo się to nie spodobało. Po chwili byłam tego pewna. Rozpłakał się. Wstałam z synkiem i ruszyłam do jego pokoju. Wzięłam zabawkę i zaczęłam mu pokazując szarego misia.
-Synku, zobacz jaki słodki misiu.-pokazałam go synkowi, ale niewiele pomogło.-Może Pan Miso przytuli?-spytałam zbliżając misia do brzuszka synka, ale ten jeszcze bardziej się rozpłakał.-A co powiesz na to by mamusia cię przebrała?-spytałam spoglądając na synka. Cały czas płakał, więc podeszłam do przewijaka i zaczęłam go przebierać. Trochę się uspokoił, ale dalej płakał. Wymyślałam różne metody by tylko go uspokoić, ale nic nie pomagało. Po chwili Dymitr wszedł do pokoju i wziął ode mnie Borysa.
-Spokojnie mały strażniku. Tata się nie gniewa. Ja po prostu nie lubię być brudny.-Dymitr uśmiechał się do Borysa i mówił spokojnym tonem. Po chwili takiej rozmowy Borys zaczął się uspokajać i po chwili spał. Uśmiechnęłam się podchodząc do męża. Wtuliłam się w jego ciepły tors i słuchałam równego bicia serca. Patrzyliśmy na śpiącego syna.
-Jak miło posłuchać ciszy.-szepnęłam cicho.
-Bardzo.-odszepnął przytulając mnie mocniej.
-Dajmy mu spać.-powiedziałam spoglądając na synka. Dymitr lekko pociągnął mnie do tyłu i powoli weszliśmy do naszej sypialni. Położyliśmy się na łóżku i patrzyliśmy na siebie.
-Synek daje w kość?-spytałam spoglądając na męża, który przymknął oczy.
-Ociupinkę.-przyznał.-Od kiedy się obudził był jakiś nieswój, a teraz pokazał, że już nic mu się nie podoba.
-Wiem widziałam.-powiedziałam śmiejąc się cicho.
-Ale i tak szkoda mi naszej malutkiej fasolki. Nie lubię jak cierpi.-Dymitr bawił się moimi włosami, ale jego głos nie był leniwy.
-Wiem, dziś jak nie szło go uspokoić sama chciałam płakać bo widziałam jak bardzo cierpi.-spojrzałam smutno na męża.-Najgorsze jest to, że nie będziemy mogli go chronić przed prawdziwym zagrożeniem.-powiedziałam przybita.
-Nawet nie wiesz jak bardzo jest mi przykro, ale masz rację.-powiedział patrząc mi w oczy. Widziałam w nich strach i czystą rozpacz.
-Ale teraz najważniejsze jest życie chwilą.-powiedziałam uśmiechając się smutno.
-Masz rację.-powiedział całując mnie w czoło. Chciałam rozwinąć temat, ale usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zoja stała pod drzwiami i patrzyła na mnie niepewnie.
-Co się dzieje?-spytałam kucając przy małej.
-Bo ja nie wiem cy moge wejsc. Bo Bolys moze spac a ja nie chce go budic.-powiedziała spuszczając wzrok. Wzięłam małą na ręce i wniosłam ją do sypialni.
-Faktycznie Borys śpi, ale ty ze spokojem możesz do nas przyjść. Borys śpi w pokoju obok.-włożyłam Zoję do łóżka, a Dymitr przykrył ją kołdrą. Również weszłam pod kołderkę i przytuliłam Zoję.
-A Bolys nie płakał?-spytała spoglądając na Dymitra.
-Płakał bo mnie obhaftował.-powiedział Dymitr patrząc na Zoję z uśmiechem.
-Fuuu.-Zoja zrobiła zniesmaczoną minką.
-Wiem ciekawie to nie wyglądało.-Dymitr zaśmiał się z jej minki.
-Ciocia, wuja, a skąd biolą się dzieci?-spytała patrząc na nas. Spojrzałam przerażona na Dymitra. Nie wymyśliłam jeszcze wersji jaką sprzedamy Borysowi, a co dopiero Zoji, która już współpracuje z moim ojcem.
-Jak dwoje ludzi się bardzo mocno kocha........-zaczął Dymitr, ale Zoja go uciszyła.
-Nie chcę słuchac kłamstw. Chce poznac plawde.-Zoja patrzyła na nas ostro. Zaczynam się bać tej dziewczynki.
-Zojka może lepiej będzie jak dowiesz się tego od mamusi?-Dymitr spojrzał na Zoję.
-Ale ja chce od waś.-powiedziała załamana.
-Ale wuja inaczej nie umie opowiadać.-szepnął Dymitr.
-A ciocia?-spytała spoglądając na mnie.
-Ciocia tym bardziej.-powiedziałam powstrzymując śmiech.
-A cio mama moze lobić z Iwanem ze tak dziwnie jency?-spytała po chwili namysłu. Zakryłam usta żeby się nie roześmiać, a Dymitr wyglądał na zdruzgotanego słysząc o życiu seksualnym siostry.
-Zojka oboje musimy poważnie porozmawiać z twoją mamą.-Dymitr patrzył na Zoję, a ja nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
Zoja jak zawsze genialna. Ta ciekawość dzieci😂😂😂kocham tą małą. Dymitr trzeci raz pobrudzony przez ich fasolkę😂😂😂. Później zrobiło się trochę smutno, ale mała naprawła sytuację. O tak. Z Abem to ona będzie robić interesy życia. Życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zoje. On zawsze potrafi poprawić humor. Gdy się pojawiła, a potem rozmawiała z Rose i Dymitrem, miałam uśmiech na twarzy.
OdpowiedzUsuń