Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 27 grudnia 2016

Rozdział 357

Siedzieliśmy przy ognisku pogoda pozawalała nam na to. Borys cały czas patrzył na ogień, ale gdy zauważyłam na jego buźce rumieńce zrozumiałam, że siedzimy zbyt blisko ognia.
-Dymitr cofnij się trochę.-poprosiłam męża.
-Dlaczego?-spytał.
-Bo ci syna przysmaży.-zażartowałam. Dymitr popatrzył na Borysa i usiadł na kamieniu kawałek dalej od ogniska.
-Co nie mówisz, że ci tam ciepło?-spytał Dymitr patrząc na syna. Zaśmiałam się i usiadłam obok nich.
-Borys jest chyba głodny.-powiedziałam widząc minę syna. Dymitr podał mi syna i patrzył co robię. Po chwili nasz syn pił łapczywie.-Łakomczuszku spokojnie. Chcesz znów wymiotować?-spytałam spoglądając w oczy synka. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczkami.
-Mama daj mu się napić.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Spojrzałam na męża. Widząc jak patrzy na naszego syna wiem, że gdybym cofnęła się do chwili poznania Dymitra podjęłabym wszystkie te same decyzje byle tylko znaleźć się w tym samym miejscu w którym jestem teraz. Po nakarmieniu synka poklepałam go chwilkę po pleckach aż mu się odbiło i włożyłam go do wózka co spotkało się z wielkim niezadowoleniem.
-Oj daj spokój. Aż taki masz niewygodny ten wózek?-spytałam wyciągając synka. Gdy tylko poczuł moje ciało wtulił się w nie.
-Roza wydaje mi się, że chodzi o widok.-powiedział Dymitr spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc. Dymitr pokazał na korony drzew. Na gałęzi, która była nad wózkiem, siedziała sowa, która patrzyła zaciekawiona do wózka.
-Ojej synku spokojnie.-powiedziałam bujając syna w rękach. Borys cały czas płakał. Dymitr podszedł do mnie i przytulił mnie z boku tak by Borys widział, że oboje jesteśmy przy nim. Borys spojrzał załzawionymi oczkami na nas i zaczął powoli się uspokajać. Dymitr przytulił mnie mocno do siebie i głaskał syna po główce. Borys po chwili zasnął, a my dalej staliśmy w jednej pozycji, która była strasznie wygodna.
-Chcecie zmienić się w posąg?-spytała kpiarsko Jewa.-Dobrze wam idzie.
-Jest nam po prostu wygodnie.-powiedziałam nie odrywając głowy od klatki piersiowej męża.
-Widać.-zaśmiała się Olena.
-Jesteście tak nudni, że uśpiliście własne dziecko.-powiedział Abe poprawiając Mię na rękach, ale dziewczynka przyłożyła tacie z małej piąstki w oko.-Ał Mia!-krzyknął Abe łapiąc się za oko.-Nie wolno.
-Moja siostrzyczka.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.  Adam, który był na rękach mamy zaczął rechotać jak szalony. Kocham moje rodzeństwo. Mama spojrzała zaskoczona na syna, ale mały nie mógł się opanować. Zaczęłam śmiać się razem z nim, ale na tyle cicho żeby nie obudzić Borysa.
-Rose ty też przeciwko mnie?-spytał Abe patrząc to na mnie to na Mię, która śmiała się z śmiechu brata. Adam był już cały czerwony na pulchnej buźce, ale nie przestawał się śmiać. Dymitr też zaczął się śmiać widząc minę mojego brata.
-Janin zabierz go na chwilę w jakieś odosobnione miejsce bo ci się chłopaczek udusi.-powiedział Dymitr krztusząc się ze śmiechu. Mama ruszyła w głębię lasu, ale jeszcze chwilę słychać było śmiech mojego braciszka. Po chwili wszyscy się uspokoili. Popatrzyliśmy na Mię, która leżała dumnie na rękach u tatusia.
-I jak tatku wszystko gra?-spytałam patrząc na Abe'a.-Masz oko czy ten mały dampir na twoich rękach ci je wyrwał?-spytałam z szerokim uśmiechem.
-Jesteś zabawna córeczko.-powiedział Abe patrząc na małą.-Ale mi wstyd zrobiłaś.-mała zaśmiała się na słowa ojca, a ja wiedziałam, że o moje rodzeństwo nie muszę się martwić. Po chwili wróciła mama z śpiącym Adamem.
-Miałam go uspokoić, a zasnął cały czas się śmiejąc.-powiedziała siadając obok ojca. Mia cały czas patrzyła na tatę, ale gdy mama się dosiadła spojrzałam na nią i uśmiechnęła się widząc brata na rękach mamy.
-My tak mamy często.-powiedział Dymitr ciągnąc mnie na swoje kolana. Przyciągnęłam bliżej wózek żeby mieć oko na syna.-Borys jest bardzo wesołym dzieckiem i często zasypia w czasie zabaw.-powiedział spoglądając do wózka. Uśmiechnęłam się na ostatnie wspomnienie. Dymitr bawił się z Borysem w'' a kuku '' i zanim się obejrzał było po zabawie bo nasz synek już smacznie spał na dywanie. Wtuliłam się w męża.
-Co się dzieje?-spytał szeptem.
-Kocham Cię.-powiedziałam spoglądając w jego oczy.
-Ja ciebie też Roza.-zapewnił z siłą.
-Gołąbeczki co tam się dzieje?-spytał Abe.
-Spokojnie tatusiu na pewno nie planujemy potomstwa.-zapewniłam z wyższością.
-To dobrze. Jeden wnuk mi wystarczy.-powiedział z uśmiechem. Gdybym mogła w tej chwili zrobiłabym mu na złość.

3 komentarze:

  1. Jej. Mogą tu zostać dłuuuuuuuuuuuugo? Są niesamowici razem wszyscy <3
    Juz nie mogę doczekać się następnego rozdziału ^^
    Zyvze dużo weny i czasu do pisania

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Mańką. To takie urocze. Już lubię rodzeństwo Rose. Biedni Abe i JanineCzekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział był tak słodki, że aż nie mam słów. Chcę takich więcej. Uwielbiam Borysa i rodzeństwo Rose też. W sumie wszystkich uwielbiam. Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń