Po kilku dniach przeszedł czas by pożegnać się z naszą rodziną. Wszyscy byliśmy zdołowani. No może oprócz Borysa, który jest wiecznym śmieszkiem i nic tego nie zmieni. Właśnie pomagałam Wiktorii dopakować walizkę kiedy wypaliła.
-W listopadzie musicie przyjechać.-powiedziała nie patrząc na mnie.
-Słucham?-spojrzałam na nią zaskoczona.
-Rose tylko nikomu nie mów.-spojrzała na mnie poważnie. Skinęłam głową, a Wiktoria zaczęła mi wszystko tłumaczyć.-W listopadzie Iwan ma plan żeby oświadczyć się Karolinie. Wtedy ma wolne i chce żeby cała rodzina przy tym była.-powiedziała uśmiechając się uroczo.
-Ale to wspaniale!-krzyknęłam z uśmiechem.
-Wiem, ale cicho. Możesz powiedzieć o tym tylko Dimce pod warunkiem, że się nie wygada.
-Rozumiem, że to coś poważnego?-spytałam spoglądając na Wiki.
-Tak.-uśmiechnęła się szeroko.-Tak samo jak między mną a Kolą.
-Mam czekać na zaproszenie na ślub?-spytałam.
-Nie. Jeszcze nie.-zaśmiała się patrząc na mnie.
-Jeszcze?-spytałam.
-No wiesz na razie jesteśmy za młodzi na małżeństwo. Ale za dwa, trzy lata.-wzruszyła ramionami.
-Czyli już myślicie o ślubie?-spytałam.
-Tak od jakiegoś czasu.-powiedziała uśmiechając się nieśmiało. Chciałam ich pochwalić, ale mój syn chciał pokazać, że on tu jest. Wzięłam go na ręce i patrzyłam jak Wiktoria kończy się pakować.
-Patrz jaki Borys jest szczęśliwy.-powiedziałam pokazując uśmiechniętą i obślinioną buźkę synka.
-Ty śliczności zawsze jesteś szczęśliwy.-powiedziała Wiktoria zabierając mi Borysa.-Boro nie chcesz jechać z ciocią do Rosji?-spytała, a Borys jak to on maił w zwyczaju zaczął się śmiać.
-To chyba znaczy: Nie dzięki, przyjadę z rodzicami.-powiedziałam zabierając jej Borysa.
-Ej oddawaj go.-Wiki wyciągnęła ręce w kierunku Borysa.
-Nie, to ja się męczyłam przy porodzie nie ty.-powiedziałam przytulając synka.
-O co się kłócicie?-spytał Dymitr wchodząc do pokoju.
-O naszego syna. Twoja siostra chce go zabrać.-powiedziałam wtulając się w ciepły tors.
-Siostrzyczko przykro mi, ale dziecka to ci nie oddam.-Dymitr przytulił mnie i pocałował Borysa w główkę.
-Powinieneś się dzielić. Na skarzę mamie.-Wiki zaśmiała się, ale starała się brzmieć wiarygodnie.
-Nie. Borys jest zbyt cenny.-powiedział Dymitr zabierając mi synka.
-Nie słuchaj go. Po prostu ciężko mu wytrzymać bez tej słodkiej mordki.-powiedziałam z uśmiechem.
-Czyli mi go nie oddacie?-spytała.
-Nie ma szans.-odpowiedzieliśmy wspólnie. Dymitr bujał delikatnie Borysa na rękach.
-Jesteście wspaniałymi rodzicami.-powiedziała uśmiechając się do nas.
-Mówisz?-spytałam zaskoczona.
-Tak, jesteście wspaniali jako rodzice, ale to dzięki dziecku jesteście tacy wspaniali.-mówiąc to podeszła do brata i pogładziła Borysa po główce.
-Dzieci powoli trzeba się zbierać.-Olena weszła do pokoju i uśmiechnęła się szeroko.-A co tu się dzieje?-spytała podchodząc do nas.
-Podziwiamy prawdziwy cud.-powiedziała Wiktoria cały czas stojąc przy Dymitrze i Borysie. Olena z uśmiechem podeszła do wnuka.
-Dacie sobie radę?-spytała spoglądając na mnie i na Dymitra.-Jakby coś się działo dzwońcie.-poprosiła.
-Spokojnie, damy radę.-powiedziałam przytulając ją.-W końcu trzeba się nauczyć wychowywać dziecko.
-Masz rację, ale wy jesteście świetnymi rodzicami. Dacie radę.-powiedziała z uśmiechem.-Dimka daj mi jeszcze na chwilę tą słodką kruszynkę.-Dymitr z uśmiechem podał Borysa mamie, a ona zaczęła mówić coś do małego, ale mówiła tak cicho, że tylko Borys słyszał. Dymitr podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Roza zróbmy sobie jeszcze jedno.-powiedział spoglądając na mnie.
-Zapomnij. Nie będę znów dźwigała, a potem rodziła.-powiedziałam spoglądając na męża.
-To kupmy sobie rybkę.
-Porównujesz dziecko do rybki?-spytałam zaskoczona.
-Nie, ale chcę mieć w domu coś małego.-powiedział całując moje czoło.
-Na razie twój syn jest malutki. Jest najmłodszy w rodzinie. To zawsze jakiś zaszczyt.-stwierdziłam.
-Masz rację. Pomyśleć, że jeszcze we wrześniu był taką malutką fasoleczką.-powiedział Dymitr pokazując jaki był malutki.-A teraz mamy syna. To niesamowite.-stwierdził Dymitr patrząc na Borysa.
-My będziemy się już zbierać.-powiedziała Olena podając mi Borysa. Dymitr miał odwieźć dziewczyny na lotnisko, a ja w tym czasie miałam nas spakować.
-Będziemy tęsknić.-powiedziałam pokazując Borysa.
-Już za kilka miesięcy się spotkamy. Rose mam do ciebie prośbę. Wysyłaj nam zdjęcia małego. Chcemy widzieć jak rośnie.-Olena spojrzała na mnie niemal błagalnie. Spojrzałam na Borysa.
-Co mówisz Boro będziemy się chwalić jak tyjesz?-spytałam z uśmiechem. Borys zaczął się śmiać co uznałam z tak.-Boro mówi, że tak.-Olena się zaśmiała i pocałowała Borysa i mnie w czoło.-Uważaj na niego.
-Będę.-obiecałam. Ruszyłam za Oleną na dół by pożegnać się z rodziną .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie w Nowym Roku!
Mam nadzieje, że Sylwester udany. Wczoraj nie było rozdziału więc dziś będą dwa. Tak więc 3 komentarze i wstawiam kolejny rozdział.
Jakie jest twoje postanowienie noworoczne
OdpowiedzUsuńOooo Borys jest taki słodki i kochany u pocieszny. Jutro do szkoły kto sie cieszb bo ja nie
OdpowiedzUsuń3 kom . wstawiaj nn.
OdpowiedzUsuńBad girls
Nie lubie jak one wyjeżdżają...
OdpowiedzUsuńDymitr daj Rose odpasnąć,a nie już kolejne chcesz robić!
Czekam na kolejny 💖
Ja bym tam następnym w wydaniu Romitri dzieckiem nie pogardziła. Nie chcę, żeby oni wyjeżdżali. Taka idealna rodzinka. Idę czytać dalej.
OdpowiedzUsuń