Właśnie kończyłam pakować walizkę gdy usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam się i zobaczyłam ojca, który patrzył do kołyski z czułością.
-Zakochany?-spytałam z uśmiechem.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Myślałem, że bycie dziadkiem jest nudne, ale ja się czuje wspaniale.-powiedział prostując się.-Jak zrobicie sobie kolejne dziecko to znów będę mieć dwadzieścia lat.-zaśmiał się cicho, a ja mu zawtórowałam.
-Pomożesz?-spytałam wskazując walizki.
-W czym?-spytał marszcząc brwi.
-Ja usiądę na walizkach, a ty je zapniesz.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jak z dzieckiem.-Abe pokręcił głową i ruszył za mną.-Rose co ty tu napakowałaś?-spytał gdy nie szło dopiąć walizki.
-Właśnie nic, ale Dymitr musi mieć zawsze przy sobie swój płaszcz i to on tyle miejsca zajmuje.
-Nie możesz go spakować luzem?-spytał Abe siłując się z zamkiem.
-Ale w walizce było miejsce.-mruknęłam.
-Jest!-krzyknął szczęśliwy. Sekundę później usłyszeliśmy płacz Borysa.
-Nie ma.-warknęłam zrywając się z walizki. Podeszłam do kołyski i spojrzałam na synka.-Cichutko dziadzia nie chciał. Ciii nic się nie stało. Nie płaczemy.-o dziwo pomogło. Borys się uspokoił i patrzył na mnie smutnym, zagubionym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niego lekko, po chwili otrzymałam szeroki uśmiech.-No jak ślicznie.-pocałowałam synka w czółko i mocno przytuliłam żeby wiedział, że zawsze będę przy nim.
-Niesamowite, moja córka jest świetną matką.-usłyszałam za plecami głos Abe'a.
-Dziadzia chodź tu przeproś wnuka.-powiedziałam spoglądając na ojca.
-Już idę.-powiedział podchodząc do nas.-Borysku mój kochany dziadzia przeprasza.-na koniec pocałował małego w czółko czym wywołał śmiech małego.
-Uroczy jesteś.-stwierdziłam patrząc na syna.
-On o tym wie i nas wykorzystuje.-stwierdził Abe patrząc na małego.
-A do czego ona to wykorzystuje?-spytałam ciekawa.
-Jak to do czego? Przecież cały czas jest noszony, głaskany, całowany i rozpieszczany.
-Nosimy go bo nie umie chodzić, głaszczemy i całujemy bo płacze, a rozpieszczamy bo jest i będzie naszym słodkim jedynakiem.-powiedziałam uśmiechając się do synka.-Więc on niczego nie wykorzystuje.
-Wierz w co chcesz.-Abe wzruszył ramionami z uśmiechem i ruszył do wyjścia. Podeszłam z Borysem do łóżka i położyłam na nim synka, a sama poszłam po kilka maskotek. Usiadłam obok synka i zaczęłam mu pokazywać pluszaki.
-A to jest piesek. Piesek robi hau hau. Gdybyś nie był dampirem mamusia i tatuś kupiliby ci pieska. Niestety nie możemy kupić ci pieska bo piesek będzie się bał.-powiedziałam uśmiechając się do synka. Borys podniósł rączki i chciał złapać pluszaka.-Chcesz zabaweczkę?-spytałam kładąc pieska na brzuszku synka. Borys spojrzał w dół i wpatrywał się zaskoczony w zabawkę. Patrzyłam na to jak próbuje ją złapać.-Jak chwycisz ją rączkami to będzie ci o wiele łatwiej.-powiedziałam spoglądając na syna. Borys popatrzył na swoje nóżki i zmarszczył brewki. Po chwili poniósł nóżki do góry.-Synek to są nóżki, rączki masz tutaj.-powiedziałam podnosząc je do góry. Borys popatrzył na nie zaskoczony.-No to się nazywa rączki i służy do łapania różnych rzeczy.-powiedziałam uśmiechając się do synka. Borys popatrzył na rączki rozważając jak to możliwe, że gadam takie głupoty. Po chwili zaśmiał się radośnie machając nóżkami i rączkami.-Tak najlepiej.-powiedziałam śmiejąc się z synka.
-A co tu tak zabawnie?-spytał Dymitr wchodząc do pokoju.
-Boro patrz. Tata wrócił.-powiedziałam pokazując synkowi Dymitra. Mały spojrzał na tatę i uśmiechnął się szeroko.
-Myszko też się cieszę, że cię widzę.-Dymitr podszedł do łóżka i pocałował Borysa w policzki. Położył się obok mnie i patrzył na synka.-Co porabiacie?-spytał całując mnie po szyi.
-Świetnie się bawimy i jednocześnie uczymy gdzie są rączki i nóżki.-powiedziałam łaskocząc Borysa po brzuszku, mały śmiał się do łez.
-I co wiecie gdzie co macie?-spytał Dymitr kładąc mi dłoń na brzuchu.
-Ja wiem, a Borys próbuje przełamać tę teorię.-powiedziałam poprawiając synkowi body.
-Czyżby już pokazywał charakterek po mamusi?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Przezabawne. Chciał łapać pluszaka nóżkami zamiast rączkami.-powiedziałam spoglądając na męża.
-Zgaduje, że w przyszłości zostanie naukowcem.-Dymitr zaśmiał się ze swojej propozycji.-Ale teraz widzę, że mały idzie spać, a my pakujemy się i jedziemy.-spojrzałam na synka ziewał i wyglądał słodko.
-Towarzyszu idziesz z walizkami do samochodu, a ja zajmę się naszym ukochanym synkiem.-powiedziałam całując go w policzek.
-Zgoda.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod poprzednim postem było zapytanie o moje postanowienie noworoczne, tak więc odpowiedź brzmi:brak postanowień.
Borooo! <3 <3 <3 Chyba więcej nie muszę dodawać <3
OdpowiedzUsuńNo i Abe'uś <3 też jest świetny.
Błagam niemal o kolejny!