Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę. Borys był dziś na tyle spokojny, że dojechaliśmy do willi ojca bez żadnych przeszkód...oprócz korku w którym stoimy.
-Jedź! Nie widzisz, że cię wpuszcza?! No przecież się zmieścisz palancie! Gdzie ty masz mózg!?-Dymitr za to ma dziś kiepski humor.
-Kochanie spokojnie. Borys się niepokoi.-powiedziałam patrząc na synka, który marszczył brewki i rozglądał się niespokojnie po samochodzie.
-Wybacz, ale sama widzisz, że oni jeżdżą jakby nigdy nie zawali prawa jazdy.-powiedział wściekły.
-Wiem, widzę, ale Borys jest bliski płaczu.-Boro spojrzał na mnie z smutną minką.-Myszko patrz co mamusia ma, wiesz co to jest? To jest samochodzik. Taki sam jakim jedziemy tylko, że mniejszy. Jak będziesz starszy to będziesz kierował samochodem jak tatuś, ale ty będziesz spokojniejszy.-mówiłam spokojnym tonem, który musiał działać bo Boro zaczął prostować czółko.
-Towarzyszu, spróbuj mi tu jeszcze podnieść głos, albo kogoś obrazić, a pójdziesz piechotą.-zagroziłam widząc, że chce zacząć krzyczeć na kierowcę przed nami.-Nie po to pocieszam małego żebyś sobie mógł pokrzyczeć.
-Dobra już dobra.-Dymitr wydawał się zbity z tropu. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Gdy wjechaliśmy na posesję willi uśmiechnęłam się pod nosem.
-Boro widzisz gdzie jesteśmy? U dziadka Abe'a i babci Janin.-powiedziałam z uśmiechem. Borys zaciekawiony patrzył na szybę i nie wiedziałam czy patrzy na niebo czy też na szybę. Dymitr zaparkował samochód pod willą i ruszył do bagażnika po wózek. Ja wysiadłam z samochodu i zaczęłam odpinać Borysa. Borys patrzył na szelki od nosidełka dość nieufnie, ale nie płakał i dawał się w nie zapakować. Dymitr podjechał wózkiem obok mnie i wsadziłam Borysa do wózka. Ruszyliśmy w stronę ogrodu. Gdy tylko zostaliśmy zauważeni podbiegły do nas moje babcie.
-Pokażcie tego słodziaka.-poprosiła babcia Deirdre.
-Spokojnie.-powiedziałam z uśmiechem i odsłoniłam lekko daszek wózka. Obie momentalnie spojrzały do wózka na co Borys się zawstydził.
-Ale maleńki.-pisnęła babcia Esna.-A ja się martwiłam, że kupiłam za małe ciuszki.
-A możecie nas przywitać czy dla was liczy się tylko nasz syn?-spytałam z uśmiechem. Obie się zaśmiały i przytuliły nas mocno.
-Was również miło widzieć.-powiedział Dymitr.
-Rose wyglądasz jeszcze lepiej niż przed ciążą.-zauważyła babcia Deirdre.
-Dziękuję.-powiedziałam z uśmiechem.
-Pokażcie tego malucha.-Edan szedł w naszą stronę z wielkim uśmiechem, za nim szedł Nahit, a tuż obok nich biegła rozradowana Grizel. Staliśmy w miejscu czekając aż dojdą. Gdy podeszli Grizel przepchała się przed wszystkich i spojrzała na Borysa. Borys spojrzał na nią i zaczął się śmiać.
-Boro to nie babcia Janin to ciocia Grizel.-powiedziałam z uśmiechem. Borys spojrzał na mnie, a potem na ciocię.
-Ciężko mu uwierzyć?-spytała Grizel z uśmiechem.
-Najwidoczniej.-zaśmiałam się widząc jak bardzo Borys stara się zrozumieć to co mu powiedziałam, ale po chwili się poddał i zaczął się śmiać i wkładać rączki do budzi.-Jak widać na wszystkie problemy najlepsze są rączki.-wyciągnęłam syna z wózka na co bardzo się ucieszył i ułożyłam go tak by wszyscy go dokładnie widzieli. Nahit i Edan patrzyli na małego z nieskrywaną dumą. Uśmiechnęłam się do nich. W tej samej chwili usłyszeliśmy głos Abe'a:
-Zróbcie mi miejsce chcę się przywitać z wnukiem.-Abe szedł dumny z Adamem na rękach. Adam nie wyglądał na zadowolonego.-Witaj zięciu, córko. Cześć Borysku co u ciebie słychać?-Abe spojrzał na małego z szerokim uśmiechem.
-Wymienimy się dziećmi?-spytałam widząc, że Adam bardzo chce przyjść do mnie na ręce.
-Oczywiście.-Abe podał mi Adama zabierając jednocześnie Borysa na co mały bardzo się ucieszył i roześmiał.
-Hej Adaś, co słychać?-spytałam braciszka mocno go przytulając. Adam w odpowiedzi wtulił się we mnie.
-Cześć.-Dymitr podszedł do nas i pogłaskał Adama po policzku. Mały uśmiechnął się nieśmiało.-Ale ty jesteś nieśmiały. Nie to co twoje siostry.-Dymitr spojrzał na mnie wymownie.
-Witajcie.-moja mama szła z Mią w naszą stronę. Mała miała coś w rączkach i zawzięcie próbowała to rozwalić.
-Hej mamo.-powiedziałam z uśmiechem. Adam zaklaskał widząc mamę. Matka spojrzała na mnie i na syna, a później na Abe'a, który wychwalał jaki to Borys nie jest wspaniały. Spuściła głowę, a po chwili znów ją podniosła i patrzyła na bliźniaki. Na samym końcu spojrzała na mnie i ruszyła w stronę domu. Poszłam za nią.
-Co się dzieje mamo?-spytałam zrównując się z nią.
-Nic.-powiedziała obojętnym tonem.
-Nie jestem strzygą, a w tej chwili nawet nie jestem strażniczką nie musisz mnie traktować jakbyś była na służbie.-powiedziałam spoglądając na nią.
-Rose wszystko gra.-powiedziała nie patrząc na mnie.
-A mi się wydaję, że coś cię boli. I to coś ma związek z Abe'm i Borysem.
-Może masz rację.-powiedziała nie spoglądając na mnie.
-To o co chodzi?
-To, że od kiedy urodziłaś Borysa bliźniaki poszły w odstawkę. Znaczy się zajmuje się nimi i się z nimi bawi, ale znacznie więcej czasu poświęca na to by wymyślać jakieś wymówki żeby zobaczyć was i Borysa. Wydaje mi się, że kocha go bardziej niż własne dzieci no z wyjątkiem ciebie.-powiedziała skupiając całą uwagę na Mii.
-Może ci się wydaje?-spojrzałam na nią.
-Wątpię.
-Porozmawiam z nim i nie powiem mu, że wiem to od ciebie.-powiedziałam cofając się.
-Nie musisz.
-Muszę chodzi o moje rodzeństwo.-powiedziałam idąc do ogrodu.-Tato możemy pogadać? W cztery oczy?-spytałam widząc, że chce iść z Borysem.
-Jasne.-odłożył Borysa do wózka, a ja podałam Adama Dymitrowi. Czas poważnie porozmawiać z ojcem.
Dziadek Abe! To brzmi genialnie! Ale babcia Janin już gorzej... Abe chyba po prostu jest lepszy. Ale to, że woli Borysa od własnych dzieci... Abe! A może to dlatego, że on zrobił swoje dzieci, a Borysa zrobił Dymitr xd
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
:)
OdpowiedzUsuńWerka
Zgadzam się! Dziadek Abe wymiata!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Życzę weny i pozdrawiam
Dołączam się do fanklubu Dziadka Abe. Genialne. Borys gwiazda rodziny. Ta i niech mi ktoś wmówi, że ten bobasek będzie samotny. Kocham Cię za takie rozdziały. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńEXTRA
OdpowiedzUsuńBad girls