Ruszyłam z ojcem wzdłuż ogromnego ogrodu. Było ciepło i przyjemnie. Szliśmy ramię w ramię podziwiając piękno rosnących tu roślin. Abe co chwilę spoglądał na mnie nerwowo.
-O czym chciałaś porozmawiać?-spytał w końcu gdy uszliśmy na tyle daleko, że nie widzieliśmy już rodziny.
-Wytłumaczysz mi dlaczego tak traktujesz własne dzieci?-spytałam spoglądając na ojca.
-Słucham?-spojrzał na mnie zaskoczony.
-Jesteś bliżej z moim synem niż z moim rodzeństwem.-powiedziałam wzdychając ciężko.
-Naprawdę? Wydaje mi się, że zachowuję się przy nich tak samo.-Abe patrzył na mnie bardzo zaskoczony.
-Nie, widzę jak traktujesz Borysa, a jak traktujesz bliźniaki i powiem ci, że bardziej martwisz się o wnuka niż o własne dzieci.-spojrzałam na twarz ojca. Wyrażała zagubienie.
-To nie moja wina...ja naprawdę chcę być dobrym ojcem, ale od kiedy jestem dziadkiem wydaje mi się, że muszę być w każdej ważnej dla Borysa chwili. To nie chodzi o to, że nie kocham moich dzieci, matko ja je wprost uwielbiam i nie wyobrażam sobie bez nich życia, ale chcę być jak najlepszym dziadkiem tym bardziej, że jestem jedynym dziadkiem do jakiego mój wnuk może się przyznać bez wstydu.-zakończył, ale widząc moją minę dodał.-Oj daj spokój! Oboje wiemy jaki jest Randall i raczej wątpię by Borys mógł się nim w przyszłości chwalić.
-Wiem jaki jest, ale to jednak nadal ojciec Dymitra i nie rozmawiajmy o nim. Rozmawiamy o tobie i twoim problemie.-powiedziałam patrząc na niego poważnie
-Dobrze. Przepraszam, że zaniedbuje własne dzieci kosztem waszego. Od dziś zajmuję się własnymi dziećmi.-powiedział patrząc na mnie z uśmiechem, który miał wyrażać zgodę.
-Cieszę się, że tak dobrze się dogadujemy.-powiedziałam śmiejąc się z jego miny.
-Miałbym się nie dogadywać z moją pierworodną? Absurd.-przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem. Z daleka musieliśmy wyglądać jak szczęśliwa rodzina.
-Dzięki, że tak bardzo martwisz się o Borysa, ale my nie pozwolimy żeby stała mu się jakaś krzywda.-powiedziałam spoglądając na ojca.
-Wiem, że o niego dbacie. Widać to po nim, ale wolę trzymać rękę na pulsie. Pamiętaj gdyby coś się działo śmiało możesz do mnie dzwonić i prosić o pomoc. Czy to dotyczy ciebie, Dymitra czy Borysa. Zawsze wam pomogę. Kocham was i zależy mi na was.-powiedział przytulając mnie mocniej. Wtuliłam się w niego. Po raz pierwszy będąc tak blisko ojca poczułam się bezpieczna i naprawdę kochana.
-Tato.-Abe spojrzał na mnie lekko zaskoczony.-Kocham cię.-powiedziałam z uśmiechem. Abe uśmiechnął się szeroko, a łza w jego oku zakręciła się.
-Ja też cię bardzo mocno kocham.pocałował mnie w czoło. Ruszyliśmy w storę domu cały czas się przytulając. Było mi dobrze gdy szliśmy przytuleni i rozmawialiśmy o różnych bzdetach, może to nie ramiona Dymitra, ale i tak czuję się dobrze w towarzystwie ojca. Doszliśmy do ogrodu. Dymitr stał z Borysem na rękach pokazując mu motylki. Spojrzał w naszą stronę i zdębiał. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na ojca. Patrzył na Adama, który był na rękach Nahita i na Mię, która była na rękach mamy.
-Chyba muszę porozmawiać z twoją mamą.-spojrzał na mnie z bólem.
-Powinieneś.-powiedziałam klepiąc go w ramię.-Życzę powodzenia.
-Dzięki, przyda się.-zaśmiał się patrząc na mnie i ruszył do mamy, a ja ruszyłam do moich chłopców. Borys był skupiony na motylkach i nawet nie zauważył, że znów tu jestem. Za to Dymitr od razu spojrzał na mnie.
-Dosiądziesz się?-spytał pokazując koc na którym siedział.
-Chętnie.-powiedziałam siadając obok niego. Przytulił mnie nie odrywając oczu od Borysa.
-O czym rozmawiałaś z Abe'm?-spytał.
-O tym, że opiekuje się bardziej Borysem niż bliźniakami.-powiedziałam przytulając się do torsu męża. Borys spojrzał na mnie zaskoczony i zaśmiał się widząc, że się uśmiecham.
-I do czego doszliście?-spytał Dymitr całując mnie w policzek.
-Do tego, że w sumie to nam na sobie zależy i kiedyś może uda nam się być rodziną.-spojrzałam na Dymitra.
-Wydaje mi się, że już jesteście w dużej mierze bliżej niż na koronacji Lissy. I cieszę się, że tak świetnie dogadujesz się z choć jednym rodzicem.
-Też się cieszę.-powiedziałam podając Borysowi kwiatek. Próbował go chwycić, ale mu się nie udawało. Zmarszczył brewki i patrzył na kwiatek.-Patrz jak ładnie pachnie kwiatek.-powiedziałam podsuwając Borysowi pod nosek kwiatek. Zaczął go wąchać, a po chwili psikać. Zaśmialiśmy się z Dymitrem widząc śmieszne minki, które robił Borys by nie psikać, ale ciężko mu szło.
-Ojej aż tak ładnie pachnie kwiatek?-spytał Dymitr. Borys spojrzał na niego i znów kichnął.
-Mama już ci nie da wąchać kwiatków.-zapewniłam widząc minkę Borysa.
-Dzieci obiad!-Abe krzyknął patrząc na nas z uśmiechem. Wstaliśmy z koca i ruszyliśmy w stornę domu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem, że wczoraj miał być rozdział, ale niestety mam tyle nauki, że ciężko było mi nadążyć z materiałem na lekcje i nie miałam czasu na pisanie rozdziału. Spróbuję nadrobić to w weekend.
3 komentarze= nowy rozdział
Borys ty słodziaku. Rose i Abe się dogadali. Słodkie te ich wyznania. Oboje są bardzo blisko siebie. Wspaniały rozdział. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńBomba. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńBad girls
Genialne. Nie moge doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńWerka
Aaaaa słodko
OdpowiedzUsuń