Po obiedzie poszliśmy do salonu by porozmawiać. Borys został porwany przez babcię, które nie mogły się przestać zachwycać tym jaki on jest wspaniały i kochany. Borysowi podobało się to, że jest w centrum uwagi i tylko on jest najważniejszy. Po jego mince widziałam, że jest dumny z tego, że jest takim słodkim bobasem. Zaśmiałam się i skupiłam na tym co mówił Edan.
-...nagle wyskoczył znikąd i zaczęły atakować jak oszalałe. Nikt nie wiedział ile dokładnie ich jest, ale wiedzieliśmy, że trzeba bronić rodzinę. Tak więc mój przyjaciel starał się odciągnąć rodzinę, a wtedy lady Ozera zaczęła niszczyć strzygi ogniem. Zdumiewające zjawisko. Okazało się, że również się szkoli i świetnie jej idzie. Pomogła nam się pozbyć połowy strzyg. Resztę sami dobiliśmy choć strasznie paliła się do pomocy.
-Czyli treningi coś dają.-zauważył Dymitr. Usiadłam na jego kolanach przez co musiał nachylić głowę, żeby zobaczyć Edana.
-I to wiele. Moroje są mniej wystraszeni i bardziej opanowani, gdy widzą zagrożenie od razu wiedzą co robić. Niesamowite i to tylko dwa lata treningów. Jeśli dalej będą się uczyć tak jak teraz to strzygi wyginą i będziemy mieli mniej roboty.-zaśmiał się Edan. Uśmiechnęłam się, ale nie podzielałam jego entuzjazmu. Jeśli strzygi zniknął to nasz zawód stanie się bezużyteczny i nadejdzie kres dampirów, a moroje bez dampirów sobie nie poradzą i obie rasy wyginą. Spojrzałam na Dymitra. Chyba myślał o tym samym co ja ponieważ maił poważny wyraz twarzy.
-Najważniejsze jest to by strzyg było mniej niż dampirów.-zauważył ostrożnie.
-Zgadzam się z Dymitrem.-moja matka go poparła co było oczywiste. Przecież ona bez naszej pracy nie da sobie rady. Zabijanie strzyg? Żadem problem. Bycie dobrą matką oraz kurą domową? To już coś z czym nie podoła.
-Ja również się z zgadzam z Dymitrem.-powiedziałam przytulając męża. Dymitr uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło.
-Rose, Borys się popsuł.-babcia Esna podała Borysa, który miał niepewną minkę.
-Kupa?-spytałam patrząc na synka. Borys popatrzył na pieluszkę i widziałam, że jest bliski płaczu.-Dymitr trzeba przewinąć pieluchę.-powiedziałam z uśmiechem spoglądają na męża.
-Roza mnie w to nie mieszaj. Jak ostatnio przebierałem mu pieluchę to musiałem się iść wykąpać.-powiedział przerażony. Gdy ostatnim razem go o to poprosiłam poszedł bez żadnego problemu, ale po chwili zaczął mnie wołać. Gdy weszłam do pokoju zastałam tam szczęśliwego Borysa z brudną pupą i biednego Dymitra z kupką na torsie. Przez to, że było rano to Dymitr nie miał na sobie koszulki i cały tors był brudny. Starałam się jak mogła nie wybuchnąć śmiechem, ale śmiech Boryska mi nie pomagała. Wzięłam Borysa i ruszyłam na górę. Położyłam Borysa na przewijaku i ściągnęłam mu body oraz pieluchę. Nie wiem co to dziecko je, ale kupki są straszne. Pieluchę wyrzuciłam natychmiast. Wytarłam mu porządnie pupę i zostawiłam go chwilę bez niczego. Borys szczęśliwy z tego, że nic mu nie hamuje ruchów zaczął ruszać nóżkami i rączkami. Był tak szczęśliwy, że aż serce rosło.
-Co na golasa najlepiej?-spytałam. Borys zaśmiał się szczęśliwy i chwycił nóżki, które następnie włożył do buzi.-Doble są nogi.-spytałam całując rączki synka. Uśmiechnął się i znów zaczął badać nóżki.
-Co tu się dzieje?-babcia Deirdre weszła do pokoju.
-Nic, Borys odkrywa własne nóżki.-powiedziałam śmieją się z synka.
-Nie za szybko?-spytałam podchodząc.
-Rozwija się troszkę inaczej niż wszystkie dzieci, ale widać, że jest zdrowy.-powiedziałam patrząc na synka, którego zaintrygowały paluszki u nóg.
-Jest świetny. Jest tak strasznie żywym dzieckiem. I do tego wszystkiego jest tak strasznie słodki, że nie idzie się na niego wściekać, ani go nie kochać.-powiedziała łaskocząc Borysa po brzuszku na co się zaśmiał. Uśmiechnęłam się patrząc na synka.
-Tak jest chyba zbyt słodki.-powiedziałam.
-Nie przesadzaj.-zaśmiała się, ale po chwili spojrzała na mnie.-Jak przebiegał poród?-spytała spoglądając na mnie.
-Cóż zaczęło się dość niezwykle bo zaczęłam rodzić w samochodzie, gdy ścigały nas strzygi, ale potem był już spokojny poród w wodzie.-powiedziałam wspominając te niezwykłe chwile.
-Rodziłaś w wodzie?-spytała zaskoczona.
-Tak, i muszę powiedzieć, że lepszego porodu nie mogłam sobie wymarzyć. Było dobrze i jak na poród przyjemnie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Niesamowite. Gdy ja rodziłam nie było jeszcze tyle wspaniałych metod więc rodziłam naturalnie i nie było zbyt przyjemnie.-powiedziała marszcząc brwi.
-Ale dzięki tobie mam wspaniałą matkę, ciotkę i wujka.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rose wiem, że nie znamy się dobrze, ale bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w twoim życiu.-powiedziała patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
-Ja też się cieszę, że mogłam was wszystkich poznać. Zawsze się zastanawiałam jak wyglądają moje babcie i czy mam jakieś ciocie lub wujków teraz wszystko jest dla mnie jasne.-powiedziałam spoglądając na Borysa i pilnując by nie spadł z przewijaka. Borys był tak skupiony paluszkami, że nawet nie zauważył gdy zaczęłam zakładać mu pieluszkę. Stwierdziłam, że nie będę ubierała mu bodów ponieważ jest dość duszno. Ruszyłyśmy na dół, gdzie cała godzina siedziała i rozmawiała dalej o sprawach mniej lub bardziej ważnych. Usiadłam z Borysem obok Dymitra i pokazywałam synkowi różne obrazki w książeczce dla dzieci.
-Roza, a ci się miejsca nie pomyliły?-spytał Dymitr szeptem.
-O co ci chodzi?-spytałam spoglądając na męża, ale Borys natychmiast pociągnął mnie za włosy żebym skończyła tłumaczyć co to jest konik.-Ał. Więc, na konikach możesz też jeździć. Jak będziesz większy to będziemy mogli spróbować.-powiedziałam z uśmiechem.
-Powinnaś siedzieć na moich kolanach, a ty synku nie ciągnij mamy za włosy.-ostrzegł Dymitr. Przesiadłam się na jego kolana i teraz we dwójkę tłumaczyliśmy Borysowi co za zwierzę jest pokazane na obrazku, co robi i co można z nim zrobić. Czułam, że właśnie tak powinno wyglądać moje życie.
---------------------------------------------------------------------------------
3 komentarze =rozdział
A jak robi delfin
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Dużo weny życzę ...:)
OdpowiedzUsuńRuda
O matko jak słodko. Coraz więcej wyznań rodzinnych.😍 To dobrze, że wzmacniają wiezy rodzinne. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń