Siedzieliśmy rozmawiając z Dymitrem o wszystkim. O jego powrocie do domu, o tym co się teraz zmieni. Cieszyłam się, że wreszcie wiem o wszystkim. Nawet nie wiem w którym momencie zrobiło się południe i przyszedł czas na obiad.
-Dzień dobry panie Bielikow jak samopoczucie?-spytała pielęgniarka wchodząc do pokoju. Była wysoką kobietą przed czterdziestką o tak rudych włosach, że aż paliły oczy, a oczach tak niebieskich jak niebo. Zaskoczona spojrzała na mnie.-A kim pani jest?-spytała wprost oburzona.
-Jestem panią Bielikow.-powiedziałam z złośliwym uśmieszkiem.
-A wózek?-spytała spoglądając z obrzydzeniem na wózek w którym spał Borys.
-A w wózku jest nasz syn.-powiedziałam.
-Ale ja nic nie wiem o tym, że pani tu jest. Mogę poprosić o jakiś dowód tożsamości?-spytała kładąc na stoliku obiad dla Dymitr.
-Ależ oczywiście.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Podałam jej dowód.
-Rozmawiała pani z lekarzem prowadzącym?-spytała spoglądając na mnie.
-Tak wczoraj i nic mi nie mówił o tym, że muszę mówić komuś o tym, że przychodzę do mojego męża w odwiedziny.-powiedziałam spoglądając na nią z rosnącą złością.
-Muszę poważnie porozmawiać z panem doktorem.-powiedziała oburzona.
-Spokojnie. Mój mąż długo tutaj nie poleży.-powiedziałam z dumnym uśmieszkiem.
-O tym zadecyduje pan doktor.-powiedziała z uśmiechem.
-Chcę przenieść męża do szpitala bliżej domu. Tam będzie się lepiej czuł.-dokończyłam zdanie, które mi przerwała.
-Ale to niedopuszczalne!-zapiszczała.
-Ależ oczywiście, że dopuszczalne jak dobrze pójdzie już jutro nas tu nie będzie.-powiedziałam dumna. Pielęgniarka popatrzyła na mnie, a następnie na Dymitra.
-Smacznego i przykro mi, że ma pan taką żonę.-powiedziała wychodząc. Już chciałam za nią pobiec, ale powstrzymał mnie Abe wchodząc do sali i torując przejście.
-Spokojnie córeczko. Nie ma mnie kilka godzin, a ty już znajdujesz sobie wrogów.-zaśmiał się wpychając mnie do sali.
-Ta wredna baba mnie obraża nie dam jej się tak.-powiedziałam wściekła.
-Tak, tak rozumiem. Witaj Bielikow, jak samopoczucie?-spytał Abe dostawiając krzesło.
-Jest dobrze.-powiedział Dymitr kończąc jeść.
-Poprawię ci humor. Jutro przyjadą po ciebie z Dworu i będziesz mógł się leczyć blisko domu nie martwiąc się o żonę i syna.-powiedział Abe rozsiadając się wygodnie na krześle.
-To wspaniale.-Dymitr uśmiechnął się szeroko.
-O której i kto przyjedzie?-spytałam.
-Jutro o dziesiątej przyjedzie Eddy i Mason wraz z kilkoma pielęgniarzami, którzy dopilnują żeby nic nie stało się z naszym poszkodowanym.-Abe patrzył na mnie dumny.
-To dobrze. Ja wyjadę zaraz za nimi.-powiedziałam patrząc do wózka. Borys patrzył na mnie z uśmiechem. Wyciągnęłam Borysa z wózka, a Dymitr momentalnie zareagował.
-Daj go.-poprosił. Podeszłam kładąc Borysa powoli na rękach Dymitra. Borys na początku nie wiedział co się dzieje, ale po chwili poczuł, że to tata i uśmiechnął się szeroko.
-Nie lepiej żebyś już dziś wróciła do domu?-spytał Abe spoglądając na mnie.
-Nie chcę widzieć jak go pakują do samochodu i chcę dopilnować żeby zawieźli go na Dwór do szpitala.-powiedziałam opierając się o ścianę.
-Zrobisz jak będziesz chciała.-Abe wzruszył ramionami.
-Rób jak chcesz.-powiedział Dymitr spokojnie. Patrzył na Borysa z szerokim uśmiechem.
-A co u mamy i bliźniaków?-spytałam.
-Z twoją matką jestem pokłócony, a u bliźniaków wszystko gra. Zaczynają siadać z drobną pomocą.-powiedział z uśmiechem.
-Od kiedy jesteś pokłócony z mamą?-spytałam.
-Od trzech dni.-powiedział skupiając całą swoją uwagę na Borysie.
-Co się stało?-spytałam.
-Pokłóciliśmy się.-powiedział.
-O co? Tato.
-Dowiedziała się co robił dla mnie Dymitr i wściekła się, że ona nic nie wie i że narażam tak męża córki.-powiedział drapiąc się po głowie.
-To miłe, że choć raz jest po mojej stronie.-powiedziałam siadając obok ojca.
-Ta. O Bielikow czyżby któraś z tych uroczych pielęgniarek cię przebrała?-spytał ojciec ze złośliwym uśmiechem. Dymitr uśmiechnął się szeroko.
-Nie żona się mną zajęła.-powiedział dumny. Chciało mi się śmiać widząc jak Abe przełyka ciężko ślinę.-I powiem ci, że poszło jej lepiej niż tym uroczym pielęgniarką. Zrobiła to wszystko jak profesjonalistka.-Dymitr miażdżył Abe'a słowami. Spojrzałam na ojca. Siedział zgorszony na krześle. Zaśmiałam się cicho patrząc na męża.
-Wiesz Towarzyszu nie musiałeś mnie od razu rozbierać.-dodałam, żeby jeszcze bardziej zawstydzić ojca, siedział cały czerwony.
-Roza, ale to najlepsze leczenie jakie mogłem mieć.-po tych słowach zaśmiałam się spoglądając na ojca.
-Tatusiu dobrze się czujesz, jakiś taki czerwony jesteś.-powiedziałam patrząc na ojca.
-Porozmawiajcie sobie o seksie jak mnie nie ma.-poprosił.
-Kiedy teraz ten temat się sam z siebie nasunął. Przecież sam zacząłeś.
-Ale teraz kończę.-powiedział kręcąc głową.-Opowiedz mi lepiej gdzie dziś spałaś z moim wnukiem?-spojrzał na mnie, a ja zaczęłam opowiadać.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej chcę wam powiedzieć kilka słów. Jest mi strasznie smutno, że pod ostatnim postem jest tylko jeden komentarz, widzę jak bardzo nudzi was mój blog. Tak więc będę wstawiać rozdziały co dwa może trzy dni skoro i tak nie ma sensu tego pisać, a szkoda bo mam masę pomysłów na tego bloga. Zastanawiam się nad zamknięciem bloga ponieważ jego prowadzenie staje się bez sensu. To by był na tyle.
To co piszesz jest świetne i nie przestawaj tego robić bo idzie ci pięknie. Ciekawa historia
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać.
OdpowiedzUsuńMogę kopnąć tą wredną babę? Ale, chwila... czyżby ona była zła, bo Bielikow zajęty jest? Hyhy
Pozdrawiam i czekam
Ja czytam każdy rozdział. Blog świetny i pod żadnym pozorem go nie zamykaj. Pewnie o wiele więcej osób czyta niż komentuje. Rozdział cudny. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńTy chyba oszalalas by zamykać bloga !!! każdy go czyta ale nie każdy ma pomysł na komentarz .... więc nawet niech ci po głowie nie chodzi zamknięcie bloga ...
OdpowiedzUsuńNie każdy ma wene na pisanie jeżeli ją masz nie marnuj tego. Ja nie posiadam takiej wyobraśni jak ty i dla mnie napisane sensownego to wyzwanie a co dopiero opowiadanie. Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz to nie prować tego bologa ale jeśli to kochasz nie przestawaj pisać nawet gdy 1 osoba to czytała prawdziwemu artyście nie zależy na liczbe fanów jerzeli oni i tak nie przychodzą na ich występy lepszy jeden prawdziwy fan nisz tysiące którzy czekają na to aż się podkniesz i wywalisz. Jeżeli to co robisz nie sprawia ci satysfakcji nie rób tego lecz jeśli to kochasz nie poddawaj się
OdpowiedzUsuńHahahahah, to była jawna prowokacja :P
OdpowiedzUsuńDobre i skuteczne :D
No ty chyba sobie żartujesz?! Nawet mi się nie wasz! Abe 😂😂😂😂 Kocham jak się z nim droczą. Co za suka z tej pielęgniarki. A Dymitr nawet nie stanął po stronie żony. No nie ładnie. Ja czytm. Ciągle czytam. A yeraz lecę czytać dalej.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń