Po dwóch tygodniach znów odwiedziliśmy szpital, lecz tym razem pojechaliśmy tam by ściągnięto Dymitrowi gips. Czekałam na niego przed gabinetem i zabawiałam Borysa. Od tygodnia uczymy go siadać i na razie idzie mu kiepsko. Gdy my go sadzamy on zaczyna zjeżdżać co spotyka się w jego wielkim niezadowoleniem.
-Boro patrz co mama ma.-powiedziałam podając mu drewniany klocek. Borys chwycił klocek i przyjrzał mu się dokładnie, następnie włożył go do buzi.-Kochanie wypluj to jest bleee.-powiedziałam wyciągając klocek z buzi Borysa co spotkało się z wielkim oburzeniem Borysa. Wściekły zaczął piszczeć i machać rączkami oraz nóżkami.-Uspokój się myszko. Mama nie chce żebyś sobie zrobił krzywdę.-powiedziałam patrząc na synka. Patrzył na mnie z smutną minką.-Mama da ci misia i będzie dobrze.-powiedziałam wyciągając z wózka jego ukochaną żabę. Borys wyciągnął do niej rączki i mocno ją przytulił.-Ojejku aż tak kochasz żabkę?-spytałam całując Borysa w czółko. Mały przytulił się do mnie i pokazał drzwi.-Tak, tam jest tatuś. Nie możemy wejść do tatusia bo tatusiowi pan doktor ściąga gips z nóżki.-powiedziałam patrząc na synka. Borys popatrzył jeszcze chwilę na drzwi, a następnie spojrzał na żabę i się w nią wtulił.-Moja mała kochana myszka.-powiedziałam patrząc na Borysa. Zaczęłam chodzi po korytarzu pokazując Borysowi różne obrazki na ścianach.-A tu na obrazku jest słonecznik. Słonecznik to taki kwiatek.-wytłumaczyłam mu dokładnie. Spoglądał ciekaw na obrazek, potem na mnie, a na końcu na żabę jakby chciał jej pokazać, że moje słowa to najprawdziwsza prawda.
-Jaki ładny widok.-usłyszałam za plecami. Odwróciłam się w stronę Mii i Masona.
-Hej co słychać?-spytałam podchodząc do nich. Borys momentalnie się speszył i spuścił główkę.-Ojejku kto się zawstydził?-spytałam głaszcząc Borysa po policzku na co wtulił się w moje ramię.
-Wszystko gra. Co wy tu robicie?-spytała Mia zaczepiając Borysa, ale mały nie chciał podnieść główki.
-Czekamy na tatusia. Ściągają mu dziś gips.-powiedziałam spoglądając na synka. Spojrzał niepewnie na Masona.-A wy co tu robicie?-spytałam.
-Byliśmy u lekarza.-powiedziała Mia.
-Jakiego lekarza?-spytałam przestraszona.
-U ginekologa. Posłuchałem twojej rady Rose i wziąłem sprawy w swoje ręce.-powiedział Mason łaskocząc Borysa po nóżce.
-I co?-spytałam ciekawa.
-Jestem w ciąży.-powiedziała Mia z szerokim uśmiechem.
-To super! Gratulację.-powiedziałam przytulając obydwoje.
-Dzięki.-Mia uśmiechnęła się niepewnie i położyła dłoń na brzuchu.
-Który to miesiąc?-spytałam ciekawa.
-Pierwszy.-powiedziała Mason uśmiechając się dumny.
-Czyli od razu wziąłeś się do roboty. Gratulację.-powiedziałam z szerokim uśmiechem. Borys uderzył mnie piąstką w ramię.-Słucham kochanie, co się dzieje?-spojrzałam na synka. Wyciągał rączki w stronę okna.-Mama ma podejść do okna? No spokojnie już idziemy.-powiedziałam słysząc, że zaraz zacznie piszczeć. Mia i Mason ruszyli za nami. Borys oparł rączki i czółko o szybę i patrzył co dzieje się na dole.-Powiem wam tyle, jeśli wasze dziecko będzie tak ciekawe świata jak moje to przygotujcie sobie wygodne buty i uzbrójcie się w cierpliwość. Prawda Boro?-spojrzałam na synka, ale on był skupiony na tym, że gdy on oddycha szyba paruje.
-Nie mogę w to uwierzyć. Jesteś świetną matką.-powiedział Mason patrząc na Borysa.
-Staram się jak mogę.-powiedziałam z uśmiechem.-Jak widać Boro jest zadowolony z naszej współpracy.
-Jest taki słodziutki.-powiedziała Mia i chwyciła rączkę Borysa, mały ciekawy odwrócił główkę i przyjrzał się Mii, a następnie zapiszczał radośnie i zaczął niezdarnie klaskać w rączki.
-Próbujesz naśladować Adama i Mię?-spytałam z uśmiechem.
-A co u twojego rodzeństwa?-spytał Mason z uśmiechem.
-Umieją bić brawo, a Borys nie chce być gorszy.-powiedziałam patrząc na synka był wpatrzony w swoje rączki.
-Ojeju biedaczek nie umie.-powiedziała Mia gładząc Borysa po policzki. Mały przymknął oczka i uśmiechnął się słodko.-Jeju mam ochotę cię schrupać.-pisnęła Mia.
-Ej dziewięć miesięcy nosiłam go w brzuchu ty daj mu teraz spokój i nie zjadaj go.-poprosiłam. Oboje się zaśmiali.
-Dobra, dobra niech ci będzie. A teraz musimy lecieć i powiadomić mojego ojca, że zostanie dziadkiem.-powiedziała Mia z uśmiechem, a Mason zbladł.
-Teść mnie zabije.-mruknął idąc za Mią. Zaśmiałam się i wróciłam pod drzwi gabinetu. Borys spojrzał na mnie i ziewnął przeciągle.
-Śpiący?-spytałam przytulając synka. Wtulił się we mnie i zaczął zasypiać. Włożyłam go do wózka.
-Roza.-usłyszałam głos nad głową. Spojrzałam na Dymitra wyszedł z gabinetu z jedną kulą i bez gipsu.
-I jak się teraz czujesz?-spytałam wstając.
-Nawet nie wiesz jak mi teraz lekko.-uśmiechnął się do mnie i spojrzał do wózka.-Śpi?-spytał.
-Przed chwilą zasnął.-powiedziałam sięgając po jego płaszcz. Pomogłam się mu ubrać następnie sama włożyłam ramoneskę. Na końcu zapakowałam Borys w kombinezon. Następnie wyszliśmy ze szpitala i wolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę domu.
-Kochanie mam dla ciebie ważną informację.-powiedziałam spoglądając męża.
-Jaka informacja może być aż tak ważna?-spytał z uśmiechem. Od kiedy nie ma gipsu widać, że łatwiej mu się chodzi.
-Mia jest w ciąży.-powiedziałam patrząc na jego reakcję.
-Naprawdę? To super. Chcesz do niej dołączyć?-spytał Dymitr z głupkowatym uśmiechem.
-Jesteś okropny.-powiedziałam przyspieszając. Wiedział, że nie możemy mieć dzieci, a i tak mnie denerwował.
-Roza kochanie zwolnij, żartowałem.-powiedział. Stanęłam i poczekałam aż się ze mną zrówna.
-To tak nie żartuj, nie śmieszy mnie to.-powiedziałam spoglądając na niego poważnie.
-Dobrze, przepraszam.-powiedział całując mnie w czoło. Resztę drogi pokonaliśmy rozmawiając na przyjemniejsze tematy.
-------------------------------------------------------------
3 komentarze = rozdział
I tu wszyscy się rozmnażają. I tu 500+. Gdzie jeszcze tego nie ma?!?! Extra. Czekam
OdpowiedzUsuńBoro jest niesamowity!!
OdpowiedzUsuńNo i gratulacjami dla Liu i Masona
Czekam na kolejny!
Mii*
UsuńDobrze że Dymitr jest juz okej. Borys jest taki slodki. Pozdrawiam i zycze weny
OdpowiedzUsuńBrawo Mason. W końcu wziął się do roboty. No i nieźle. Dimka już bez gipsu. Świetnie. Lecę czytać dalej💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń