Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 11 marca 2017

Rozdział 417

Siedzieliśmy w restauracji do dwudziestej drugiej. Zorientowaliśmy się, że jest późno dopiero, gdy Borys zaczął ziewać jak najęty. Wszyscy wspólnie stwierdziliśmy, że czas wracać. Szczęśliwa Karolina wraz z Iwanem wrócili do niego, a my pojechaliśmy do domu Bielikowów. Już chciałam wchodzić z Borysem na górę kiedy Zoja wypaliła:
-Ciociu, a Bolys moze dziś spać u mnie?-spytała z słodkim uśmiechem.
-A chcesz żeby dziś u ciebie spał?-spytałam zaskoczona.
-Tak, chcę się nim w nocy zaopiekować.-powiedziała z uroczym uśmiechem.
-Dobrze, w takim razie idę go wykąpać zmienić mu pieluszkę i przyniosę go do ciebie. Dymitr.-spojrzałam na męża. Uśmiechnął się do mnie i podszedł do nas.
-Co się stało?-spytał całując mnie w czoło.
-Przeniesiesz łóżeczko Borysa do Zojki?-spytałam z uśmiechem.
-Dlaczego?-spojrzał na mnie zaskoczony.
-Zoja stwierdziła, że chcę się dziś nim w nocy zaopiekować.-powiedziałam wchodząc na ostatnie schodki.
-Ojejku Zojka to bardzo miłe z twojej strony.-stwierdził Dymitr biorąc Zoję na ręce.
-Wujek postaw mnie na ziemie jak idę się wykąpać zeby jak Bolys pzyjdzie to iść od lazu spać.-powiedziałam wierzgając nóżkami w powietrzu. Dymitr postawił ją na podłodze, a mała pognała do do łazienki. Weszliśmy do naszego pokoju.
-Kochanie weź piżamkę małemu.-poprosiłam kładąc Borysa na łóżku. Mały jęknął niezadowolony.-Zaraz idziesz spać. Nie jęcz mamusi.-poprosiłam patrząc na zmęczone oczka synka.-Mama cię jeszcze wykąpie i da ci spokój.-obiecałam. Weszłam do łazienki, gdzie mój wspaniały mąż kończył nalewać wodę do wanienki.-Wspominałam, że cię kocham?-spytałam wkładając Borysa do wody. Mały zapiszczał zaskoczony.
-Mówiłaś, a teraz myj małego. Sam chcę iść już spać.-powiedział całując mnie w czoło. Porządnie umyłam tłuściutkie ciałko synka, nasmarowałam oliwką i ubrałam w piżamkę kierując się do pokoju Zoji. Łóżeczko stało w rogu jej pokoiku. Włożyłam wykończonego Borysa do łóżeczka, przykryłam go kołderką i pocałowałam w czółko widząc, że już śpi. Podeszłam do łóżka w którym leżała Zoja.
-W razie co zostawiłam przy jego łóżeczku elektroniczną niańkę jak się w nocy obudzi i zacznie płakać ja albo wuja przyjdziemy i się nim zajmiemy nie martw się o to.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobze ciociu.-powiedziała patrząc na łóżeczko.
-Dobranoc.-powiedziałam całując ją w czółko. Uśmiechnęła się i zamknęła oczka. Weszłam do naszego pokoju i chwyciłam piżamę.
-Kocie idę się myć.-powiedziałam patrząc na męża, który czytał książkę.
-Dobrze, dokończę rozdział i idę spać.-powiedział uśmiechając się do mnie. Weszłam do łazienki i szybko się wykąpałam. Gdy znalazłam się w pokoju odkryłam, że Dymitr gasi światło.
-Idę już do łóżka nie gaś jeszcze.-poprosiłam podchodząc do walizki i wkładając do niej ubrania.
-Dobrze czekam.-zaśmiał się. Weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do męża.
-Dobranoc kocie.-powiedziałam podnosząc głowę.
-Dobranoc kicia.-powiedział składając na mych ustach pocałunek. Całował lekko, nieśpiesznie, ale znacząco. Zanim się zorientowałam leżałam pod nim naga i sama dobierałam się do jego bokserek. Ręce Dymitra zjechały na moje pośladki ściskając je mocno i zachłannie. Jęknęłam cicho, gdy jego usta zjechały na moją szyję. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, a  wtedy Dymitr sapnął:
-Jeśli teraz usłyszę "Dymitr stop" to cię uduszę.-powiedział patrząc na mnie oczyma pełnymi pożądania.
-Ale tego nie usłyszysz. Nawet nie wiesz jak mnie od pewnego czasu do ciebie ciągnie.-powiedziałam z uśmiechem niewiniątka, ale oboje wiedzieliśmy, że koniec pogaduszek.
-To chciałem usłyszeć.-powiedział Dymitr wkładając we mnie palec. Jęknęłam czując znów to czego nie czułam od kilku miesięcy. Dymitr skupił się na moim ciele, a ja rozkoszowałam się jego dotykiem. Nagle zapomniałam o tym wszystkim co działo się przez ostatnie miesiące i skupiłam się na Dymitrze, który był całym moim światem. Gdy byłam już blisko wyciągnął ze mnie palec, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Uśmiechnął się do mnie złowieszczo i z niezwykłą siłą we mnie wszedł. Moje plecy wygięły się w łuk, a Dymitr zaczął się we mnie poruszać, mocno, szybko. Czułam jak rozpływam się będąc coraz bliżej spełnienia. Dymitr nareszcie się nie hamował, a ja czułam się jak w niebie.
-Dimka!-jęknęłam czując orgazm. Dymitr doszedł równo ze mną. Oboje opadliśmy zmęczeni na łóżko, a on spojrzał na mnie i mocno mnie przytulił.
-Tęskniłem za taką Rozą.-szepnął zajmując się moim uchem. Matko jak ja za tym tęskniłam.
-Też tęskniłam.-mruknęłam wodząc palcem po jego pięknej klacie.
-Co cię nagle naszło?-spytał patrząc na mnie w mroku.
-Nie wiem, chciałam żeby to się stało jak wrócimy do domu, ale teraz tak nagle.....jest mi doskonale.-powiedziałam z uśmiechem.
-Mi też, ale mam nadzieję, że nikogo nie obudziliśmy.-uśmiechnął się do mnie.
-Wątpię byliśmy cichutko jak myszki.-uśmiechnęłam się do niego.
-To co teraz robimy Roza?-spytał. Usiadłam na jego brzuchu i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Jak chcesz to się tobą zajmę.-powiedziałam całując jego piękną klatkę piersiową.
-Chyba jestem bardzo za.-stwierdził kładąc się wygodniej. Zaczęłam schodzić pocałunkami coraz niżej, aż doszłam na sam dół brzucha i tam się zatrzymałam. Jego idealny brzuch w tej chwili szpeciła nieładna blizna po szyciu. Zaczęłam ją całować, a Dymitr cicho jęknął. Uśmiechnęłam się pod nosem i wzięłam jego przyjaciela do buzi. Po chwili doszedł krzycząc w poduszkę jak to mu jest dobrze. Szczęśliwa położyłam się obok męża i czekałam aż dojdzie do siebie.
-Miło, że znaleźliśmy dla siebie chwilę czasu.-westchnął po długim milczeniu.
-Racja.-uśmiechnęłam się do niego, a on znalazł się nade mną.
-To co Roza, powiększamy populację Bielikowów?-spytał z psotnym uśmieszkiem.
-Jesteś głupi.-zaśmiałam się, a po chwili dodałam.-Zapominasz, że się zabezpieczam.-dodałam z szerokim uśmiechem.
-Cholera.-mruknął.-A miałem taki plan.
-Daj spokój. Mamy Boryska naszego kochanego.-powiedziałam przyciągając Dymitra bliżej siebie. Wtulił się w moją pierś, a ja zaczęłam go głaskać.-Nie wystarczy ci?
-Wystarczy, ale chciałbym mieć jeszcze dzieci.-powiedział całując mój brzuch.
-Niestety ja ci ich już nie dam.-powiedziałam odwracając głowę.
-Wiem i nie winię cię za to. Twoje zdrowie jest najważniejsze.-powiedział całując mnie w brodę.
-Jesteś kochany.
-Też cię kocham.
-Co robimy?-spytałam.
-Mam kilka pomysłów.-powiedział znikając pod kołdrą, a ja wiedziałam, że zapowiada się długa szalona noc.
-------------------------------------------------------------
Ten rozdział jest dla wszystkich tych którzy czekali na TEN rozdział z niecierpliwością.😆😆😘😘

4 komentarze:

  1. Tak jak się cieszce,że nareszczie jest TEN mój upragniony rozdział. Chociaż jakby się zastanowić wielu już z niecierpliwością czekało na TEN moment i rozdział.
    Kocham Cię za niego. Ten rozdział jest po prostu nie wiem brak mi słów. Cudowny, słodki przekochany. Dobra koniec tego rozpisywania. Rozdział świetny czekam na więcej takich i dalszy ciąg.❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
    Dodawaj szybko następny bo czekam z upragnieniem.
    ~G&G~
    PS. Wybacz,że wpis taki długi,ale nie mogłam się powstrzymać bo przecież ja Ci ciągle o niego marudziłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że dałaś taki długi wpis. I cieszę się, że cię uszczęśliwiłam.😆😆😆

      Usuń
  2. No w końcu. Ile można czekać? Kochane Romirti. Wspaniałe. Tak bardzo na to czekałam. Mrrr... Zapowiada się długa noc dla nich. Zoja! Kocham cię jeszcze bardziej, za to, że przygarnęłaś Boryska. Wspaniały rozdział. Tak długo oczekiwany. Nawet nie wiem, jak wyrazić swoja radość💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖 Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń