Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

czwartek, 16 marca 2017

Rozdział 421

 Ten rozdział dedykuję ~G&G~
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dymitr:
Doszyliśmy pod knajpkę, która od dwunastu lat ani trochę się nie zmieniła. To tu przychodziłem z Wasylem, Sergiejem i Iwanem po lekcjach. To tu miałem pierwszą randkę z Tamarą. A teraz będę mógł podzielić się tymi wspomnieniami z moją żoną i synem. Mówiąc o nich spojrzałem na żonę, która spoglądała do wózka z miłością. Uwielbiam chwilę w których widzę jak Roza zajmuje się Borysem.
-To tu.-oznajmiłem. Roza wyciągnęła Borysa z wózka i oboje spojrzeli na knajpkę.
-Boro jak ci się podoba?-spytała spoglądając na małego. Borys ziewnął i położył główkę na ramieniu Rozy.-Śpiąca myszka?-spytała całując małego w czółko. Włożyła go do wózka i zaczęła bujać.-Czekamy tutaj czy w środku?-spytała wtulając się w mój bok. Pocałowałem ją w czoło.
-Jeśli nie jest wam zimno możemy poczekać tutaj.-powiedziałem cicho, patrząc na to jak Borys zasypia.
-Jest przyjemnie.-powiedziała spoglądając na mnie z małym uśmiechem.
-W takim razie czekamy tutaj.-zdecydowałem.
-Dymitr dziś przez przypadek usłyszałam jak rozmawiałeś z Sonią o Iwanie.......czy to był ten Iwan?-spytała ostrożnie.
-Tak, rozmawialiśmy wtedy o Iwanie Zelkosie. Pamiętasz zapewne jak opowiadałem ci o nim.-potwierdziła skinieniem głowy.-Nawet nie wiesz jakim wspaniałym był przyjacielem. Zawsze był gotów pomóc mi kiedy tego potrzebowałem. Nawet nie wiesz jak się cieszyłem, gdy dostałem przydział przy nim, wszyscy go uwielbiali na czele stała Sonia, która była w nim szalenie zakochana......z wzajemnością. Miałem dzień wolny zostałem w domu bo Wiktoria źle się czuła, a nie miał kto z nią zostać. Iwan w ten dzień musiał wyjechać i wziął swojego drugiego strażnika Aleksa. Musiał załatwić jakąś sprawę w mieście. Mieli wrócić przed zachodem słońca....nie udało im się to, ale Aleks zapewniał, że do radę dojechać bez żadnych problemów, a ja mu uwierzyłem. Gdy rano poszedłem do domu Iwana na swoją zmianę okazało się, że jest tam pełno strażników. Artur Schoenberg patrzył na mnie z współczuciem, podszedł do mnie i powiedział słowa, których nigdy nie zapomnę: "Przykro mi chłopcze, ale dziś straciłeś przyjaciela i podopiecznego w jednym".-zakończyłem starając się nie rozpłakać. Iwan był dla mnie naprawdę ważny był jak brat, a ja go straciłem, nie potrafiłem go ochronić.
-Przykro mi...-wydukała Roza. Wiem, że chciała mnie pocieszyć, ale doskonale wiem, że nie wiedziała jak.
-Spokojnie już dobrze.-zapewniłem całując ją w czoło, a ona przytuliła mnie na ile było to możliwe.
-Jaki słodki widok.-usłyszałem za plecami. Odwróciłem się do starych przyjaciół uśmiechając się do nich szeroko.
-Zazdrościcie mi po prostu tak pięknej żony.-powiedziałem przytulając Rozę jeszcze mocniej.
-Może wejdziemy do środka? Wydaje mi się, że twoja żona do ciebie przymarzła.-zaśmiał się Sergiej.
-Jestem za. Roza powinna spróbować tutejszych hamburgerów.-uśmiechnąłem się do żony i ruszyliśmy do środka. Pachniało tu tak jak zawsze, czyli czerwonym barszczem, który niestety był paskudny.-Nic się tu  nie zmieniło.-stwierdziłem widząc naszą kanapę. Usiedliśmy na niej, a kelnerka, pani Swietłana, podeszła do naszego stolika z szerokim uśmiechem.
-Chto eto budet?*-spytała z uśmiechem. Szybko przetłumaczyłem Rozie, a ona spojrzała na kartę, a następnie na mnie. No tak wszystko było zapisane cyrylicą.
-Polecam ci hamburgery są naprawdę pyszne.-zapewniłem uśmiechając się szeroko.
-A ty co bierzesz?-spytała.
-Hamburgera.-zaśmiałem się.
-To chcę to co ty.-powiedziała zagubiona. Jest taka urocza kiedy nie rozumie ani słowa.
-Ya budu imet' dva gamburgera*.-powiedziałem uśmiechając się do niej szeroko. Zawsze ją lubiłem.
-Konechno, on poluchayet.*-powiedziała uśmiechając się i spoglądając na mnie i na moją żonę z uroczym uśmiechem. Zawsze chciała bym znalazł sobie kobietę, która będzie mnie kochać i szanować.
-Muszę się nauczyć rosyjskiego.-mruknęła Roza zaglądając do wózka.
-Kochanie, ale to urocze, gdy nic nie rozumiesz.-powiedziałem z uśmiechem.
-Pogadamy o tym później.-powiedziała spoglądając na moich przyjaciół.-A teraz szczerze, opowiecie mi o moim mężu i o tym jakim był aniołkiem?-spytała z uśmiechem, a ja się spiąłem.
-Co chcesz wiedzieć?-spytał Wasyl z błyskiem w oku.
-Opowiedz mi wszystko.-poprosiła Roza.
-Zacznijmy od tego, że twój mąż był znany niegdyś jako pierwszy imprezowicz, był na tyle miły, że  każda dziewczyna w naszym miasteczku w wieku od piętnastu do dwudziestu lat był przynajmniej  raz przez niego pocałowana.-powiedział Wasyl spoglądając na mnie z wyższością.-Matko nawet nie wiesz Rose ile na ciebie czekałem. Nareszcie mogę utrzeć mu nosa.-powiedział śmiejąc się z mojej miny.-Twój mąż potrafił przemycić tak dobrze alkohol, że nauczyciele, ani strażnicy nie wiedzieli skąd bierzemy alkohol i wzmocnili zamki w swoich pokojach, a tak naprawdę alkohol był przynoszony z zewnątrz przez Bielikowa.-zaśmiał się i spojrzał na Rozę.-Co by jeszcze ci powiedzieć? O wiem, kiedyś na lekcji angielskiego puścił mysz, nasza nauczycielka bała się ich więc gdy ją zobaczyła zaczęła się drzeć, a Dymitr nie mógł przestać się śmiać.-powiedział,  a ja mimowolnie się zaśmiałem. To były czasy.
-Czekaj. Mój mąż? Dymitr Bielikow?-spytała Roza zaszokowana.
-Dokładnie.-powiedział Sergiej.-Nigdy nie zapomnę jak w trzeciej klasie uciąg warkocze Tamarze. A cztery lata później wkładał jej język do gardła.-Sergiej śmiał się tak głośno, że Borys zaskoczony otworzył oczka i rozejrzał się zdezorientowany po wózku. Wyciągnęłam go i przytuliłem.
-Daj spokój to nie ja pchałem jej język do gardła tylko ona mi.-powiedziałem całując rączki Borysa.
-O ciekawe, opowiecie mi więcej?-spytała Roza.
-Po co?-spytałem zdenerwowany.
-Chcę się dowiedzieć jakim ziółkiem byłeś.-powiedziała uśmiechając się dumnie. Zapowiada się straszny dzień.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Chto eto budet-Co podać
Ya budu imet' dva gamburgera.-ja poproszę dwa hamburgery
Konechno, on poluchayet-oczywiście, robi się

3 komentarze:

  1. 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
    Powiem tyle. Końcówka mnie rozwaliła. Ja... nigdy bym się po nim tego nie spodziewała. No no, Bielikow. Ale z ciebie diabełek. Nie ładnie. Trochę smutna historia z Iwanem, ale później poprawiłaś mi humor cudowne. Wciąż się uśmiecham. 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂 Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zaszczycona bardzo dziękuję chociaż nie wiem czym sobie zasłużyłam.
    Wybacz,że wcześniej nie skomentowałam ale miałam masę pracy domowej choć wcześniej już przeczytałam. Chłopcy są świetni.
    Dowiadujemy się coraz więcej o Dymitrze. Zaraz się okaże,że to Rose była grzeczniejsza niż on,a sam na nią nadawał i się śmiał jaka była niegrzeczna. Zaraz role się odwrócą.
    Czekam teraz aż chłopcy się upiją i powiedzą jeszcze więcej tajemnic Dymitra. Wszyscy wiedzą,że po pijaku więcej się powie. Każdy wie co oznacza gdy Dymitr jest pijany. Czekam na to zniecierpliwością.
    Czekam na następny i życzę weny.
    Dodasz dzisiaj jeszcze jeden? Proszę !!
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Ochocho! Czego on nie robił?! Skubaniec. A potem stał sie taki poważny... I słodki ^^
    Ale nie podoba mi sie że ktoś inny oprócz Rose pchal mu język do gardła...
    czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń