Strony

wtorek, 21 marca 2017

Rozdział 427

Po kilkunastu godzinach lądowaliśmy pod willą moich rodziców. Uśmiechnęłam się pod nosem nareszcie w domu. Spojrzałam na Dymitra, dopiero się obudził.
-Jesteśmy.-powiedziałam uśmiechając się do niego. Spojrzał przez szybę i uśmiechnął się szeroko.
-Jak dobrze. Nienawidzę tak długi podróży.-powiedział przeciągając się.
-Mam tak samo. Na szczęście możemy się już ubierać.-powiedziałam podchodząc do Borysa. Mały spał spokojnie w nosidełku, więc ostrożnie zabrałam się do roboty. Po chwili Borys dalej spał, a ja go skończyłam go ubierać. Dymitr wziął nosidełko i ruszył w stronę wyjścia, sama szybko założyłam kurtkę i również wyszłam z samolotu zabierając torby, które były niezbędne podczas podróży.
-Witajcie.-Abe uśmiechał się szeroko.
-Hej.-przywitaliśmy się równocześnie. Podeszłam do ojca i mocno go uściskałam, odwzajemnił uścisk z taką samą siłą jak ja.
-I jak było?-spytał.
-Wspaniale.-powiedzieliśmy wspólnie z Dymitrem.
-To dobrze. A co u Boryska?-spytał spoglądając do nosidełka.
-Nauczył się siadać.-powiedziałam dumna.
-Naprawdę? To wspaniale.-Abe wydawał się zachwycony.-A co u was?-spytał spoglądając na nas z chytrym uśmiechem.
-Doskonale.-powiedział Dymitr przytulając mnie do siebie mocniej.
-To wspaniale. Czyli jednak będą jeszcze wnuki?-spytał.
-Tato.-skarciłam go.
-Oj no tylko pytam.-powiedział podnosząc ręce w obronnym geście.
-To nie pytaj, a  teraz wybacz, ale jesteśmy zmęczeni i chcemy wrócić jak najszybciej do domu.-powiedziałam przeciągając się.
-Jasne, rozumiem.-powiedział patrząc na nas z uśmiechem.
-Abe!-usłyszeliśmy z domu głos mamy. Wszyscy spojrzeliśmy na dom.-Gdzie jest Mia?!-spytała schodząc. Spojrzała na nas i uśmiechnęła się nieszczerze.-Część.
-Patrz kochanie. Nasza córeczka wróciła z Rosji.-powiedział Abe lekko blady.
-Super. GDZIE JEST MIA?-spytała mama patrząc na ojca.
-Jest u Damona.-powiedział Abe niewzruszony.
-A kto się miał nią zajmować ty czy Damon?-spytała wściekła.
-Ja, ale musiałem odebrać ważny telefon.-bronił się z marnym skutkiem.
-Wydaje mi się Ibrahimie, że córka jest ważniejsza niż jakieś kontakty.-powiedziała mam idąc w stronę domu. Spojrzałam krytycznie na ojca.
 -Powinieneś jej bardziej pomagać. -powiedziałam patrząc na niego krytycznie.
-Dzięki córciu, że mnie wspierasz.-powiedział spuszczając głowę.
-Ale dlaczego mam cię wspierać? Mama ma rację. Powinieneś się zastanowić co jest ważniejsze.-powiedziałam idąc w stronę mojego auta.
-Rose, nie przesadzaj. Muszę mieć kontakty żeby się utrzymać.-powiedział patrząc na Dymitra tak żeby ten go wsparł. Dymitr wzruszył ramionami i zajął się montowaniem nosidełka w samochodzie.
-Wydaje mi się, że masz wystarczająco dużo kontaktów żeby się utrzymać, a Mia i Adam tylko raz będą mali i tylko raz będziesz mógł podziwiać to jak się rozwijają i jakie to jest piękne. Zastanów się Staruszku czy pieniądze są ważniejsze od chwil, które nigdy się już nie powtórzą.-powiedziałam odchodząc. Dymitr siedział już na siedzeniu pasażera. Widząc moje zdziwione spojrzenie powiedział szybko:
-Twoje auto, ty prowadzisz.-uśmiechnął się do mnie.
-Wspaniale.-powiedziałam zapinając pas i włączając silnik. Po chwili byliśmy na autostradzie pędząc do domu.
-Dobrze powiedziałaś.-powiedział Dymitr po dość długim milczeniu. Spojrzałam na niego zaskoczona, ale po chwili zrozumiałam  o co chodzi.
-Powiedziałam to co czułam.-spojrzałam na męża z uśmiechem.
-Bardzo dobrze czujesz.-stwierdził.-Lubię twojego ojca, ale denerwuje mnie to, że u niego pieniądze są na pierwszym miejscu, a nie rodzina.-powiedział Dymitr spoglądając na Borysa.
-Moi rodzice dziwnie się dobrali.-stwierdziłam.
-Dlaczego tak uważasz?-spytał Dymitr łapiąc mnie za rękę.
-Dla matki najważniejsza jest służba, a dla ojca pieniądze, a gdzie w tym wszystkim miłość?-spojrzałam szybko na Dymitra, a potem skręciłam w leśną drogę.
-Twoi rodzice o dziwo naprawdę do siebie pasują. Nie patrz tak na mnie, mówię to co widziałem. Jak jeździłem załatwiać sprawy dla twojego ojca to widziałem jak się całują i przytulają. Widziałem jak Abe zajmuje się bliźniakami i uważam, że naprawdę są dobrą rodziną, ale Janin i Abe nie zawsze się rozumieją ich charaktery nie do końca ze sobą współgrają.
-Nie to co u nas.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Jestem w 100% pewien, że jesteś moją drugą połówką.-zapewnił  Dymitr.
-Ojejku, słodziak z ciebie.-powiedziałam zatrzymując się pod bramą i dając mu całusa w policzek.
-Wiem, jestem uroczy.-powiedział wzruszając ramionami.
-I do tego maksymalnie skromy.-zapewniłam otwierając okno. Michaił i Eddy podeszli do nas z szerokimi uśmiechami.
-No witamy państwa na Dworze królewskim.-powiedzieli równocześnie.
-Hej.-przywitaliśmy się.
-Co państwa do nas sprowadza?-spytał Eddy wyciągając notes i długopis.
-Dom.-powiedział Dymitr.
-A co konkretnego?-spytał Michaił.
-Wracamy po dwudziestoczterogodzinnej podróży radzę wam otworzyć tę cholerną bramę.-powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
-Czyżbyś miała okres, że jesteś taka drażliwa?-spytał Eddy z głupkowatym uśmiechem.
-Ja nie, ale ty na pewno masz okres. Wydajesz się strasznie potulny.-powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Ocho Hathaway-Bielikow się ofochała. Tom otwórz bramę.-krzyknął Eddy z uśmiechem.
-Zapraszamy na Dwór i życzymy miłego dnia.-powiedział Michaił dygając.
-Dzięki ci dobry człowieku.-Dymitr uśmiechnął się do niego szeroko, a ja odpaliłam silnik i ruszyliśmy w stronę naszego domu.

3 komentarze:

  1. Och zostawcie ich! Oni muszą teraz odpocząć!!
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. 😂😂😂 Chłopcy i te ich poczucie humoru. Na szczęście Rose zawsze umie się odgryźć. Oczywiście. Dimka i Roza są dla siebie stworzeni. 😍😍😍😍😍 Przecież to najlepsza para ever. Rose i Janine mają rację(Tak, solidarność jajników) Abe powinien sobie ustalić lepszą hierarchię wartości.Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Mańką oni musza sami odpocząć. Wiesz o jaki mi odpoczynek chodzi, ale nie ważne. Rozdział przezabawny.
    Czekam na następny z niecierpliwością.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń