Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 28 marca 2017

Rozdział 433

Obudziłam się sama w łóżku. Zdziwiona wstałam i ruszyłam do pokoju synka, ale okazało się, że łóżeczko jest puste. Zeszłam na dół i odkryłam, że Dymitr stoi przy patelni i robi coś pysznego  mając Borysa na rękach. Cicho podeszłam do moich chłopców i przytuliłam obu.
-Dzień dobry chłopcy.-mruknęłam wtulając się w plecy męża.
-Dzień dobry nasza dziewczynko.-powiedział Dymitr uśmiechając się. Borys wyciągnął do mnie rączki, więc wzięłam go na ręce i ruszyłam z małym do salonu żeby się mógł najeść. Borys pił łapczywie, a ja spojrzałam na nasz ogród i odkryłam, że w nocy spadł śnieg.
-Boro patrz to białe to jest śnieg.-powiedziałam podchodząc do okna. Borys oparł czółko o szybę i popatrzył na biały puch.
-Oo..-Borys wydawał się zdumiony tym, że zieloną trawkę zastąpił biały tajemniczy puch.
-Jak chcesz to po śniadanku ubierzemy się i pójdziemy do ogródka.-powiedziałam z uśmiechem. Mały zapiszczał radośnie, a ja zaśmiałam się z niego.
-Rodzinko śniadanko.-powiedział Dymitr stając za mną.
-Już idziemy.-powiedziałam z uśmiechem. Ruszyłam w stronę jadalni i posadziłam Borysa w krzesełku, a sama usiadłam obok. Na stole było pełno bekonu i jajecznicy.
-Smacznego.-powiedział Dymitr nakładając sobie jajecznicy.
-Smacznego.-powiedziałam spoglądając na Borysa. Mały siedział w krzesełku i bawił się grzechotką. Zajęliśmy się jedzeniem, które było przepyszne. Po śniadaniu ruszyliśmy na górę żeby się ubrać. Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy do ogrodu. Na dworze było zimno, ale nie martwiłam się tym, ponieważ Borys był ciepło ubrany.
-Synku to jest śnieg.-powiedział Dymitr kucając z Borysem na rękach i podając mu trochę śniegu. Mały ciekawy chwycił śnieg, ale momentalnie odsunął rączkę zaskoczony tym, że śnieg jest mokry i zimny.
-Pierwszy śnieg mamy za sobą.-powiedziałam z uśmiechem robiąc im zdjęcie. Moi chłopcy słodko razem wyglądają.
-Roza po co tyle tych zdjęć.-spytał Dymitr wstając i podając mi Borysa i jednocześnie zabierając aparat.
-Musimy mieć wspomnienia na starość.-powiedziałam całując synka w policzek w momencie w którym Dymitr zrobił nam zdjęcie.
-Ale śliczne zdjęcie.-stwierdził Dymitr podchodząc do nas.-A teraz czas na selfie.-powiedział z uśmiechem, a ja zaśmiałam się z niego.
-Mężu, ale jesteś nowoczesny.-powiedziałam z uśmiechem.
-Wiem Roza, a teraz Boro patrz w obiektyw.-poprosił Dymitr. Po chwili oglądaliśmy śliczne zdjęcie naszej trójki.
-Śliczne.-stwierdziłam całując męża.
-Też tak uważam.-powiedział pogłębiając pocałunek.
-Michaił zobacz jak oni słodko razem wyglądają.-usłyszałam za plecami i zaśmiałam się słysząc głos przyjaciółki. Odwróciłam się do nich z ogromnym uśmiechem.
-Witam.-powiedziałam przytulając przyjaciółkę i uważając jednocześnie na Shopie i Maxa którzy byli na rękach u mamy.
-Co u was?-spytał Michaił podchodząc do mnie i poprawiając Ryana na rękach.
-Wszystko gra. Zapraszamy do środka. Napijemy się czegoś ciepłego i pogadamy.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Weszliśmy do środka i dopiero teraz poczuliśmy jak zimno jest na dworze.
-Czego się napijecie?-spytałam podając Borysa Dymitrowi.
-A co proponujesz?-spytał Michaił kładąc Shopie na podłodze. Mała od razu zaczęła raczkować.
-Kawa, herbata, gorąca czekolada.-zaczęłam wymieniać.
-Dla mnie kawa.-powiedział Michaił i Dymitr równocześnie. Spojrzeli na siebie i oboje się zaśmiali.
-A ty Soniu?-spytałam z szerokim uśmiechem.
-Gorącą czekoladę, ale idę z tobą.-powiedziała wchodząc do kuchni. Włączyłam ekspres i wybrałam odpowiednią opcję.
-Co u ciebie?-spytałam spoglądając na nią.
-Dobrze. Jak było w Rosji?-spytała.
-Wspaniale.-powiedziałam nie spoglądając na nią bo wiem o co jej chodzi.
-O czyli celibat już was nie obowiązuje?-spytała spoglądając na mnie.
-No nie.-zażenowana sytuacją spuściłam głowę.
-I  jak jest po ciąży?-spytała.
-Lepiej niż przed.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-No proszę, zaskoczyłaś mnie.-powiedziała zabierając dwa kubki z kawą, a ja wzięłam nasze czekolady. Weszłyśmy do salonu i zobaczyłyśmy uroczy widok. Dymitr z Michaiłem siedzieli na kanapie, a dzieci na dywanie. Dzieci bawiły się klockami co wyglądało ślicznie.
-Urocze.-stwierdziłam z uśmiechem stawiając kubki na stole.
-Bardzo.-dodała Sonia. Usiadłyśmy obok chłopaków, którzy nas nie zauważyli.
-Jak trojaczki?-spytałam spoglądając na maluchy. Borys z zainteresowaniem brał rączkę Shopie do buzi.
-Raczkują i są wszędzie.-Sonia również na to patrzyła i obie nie mogłyśmy przestać się uśmiechać.
-Borys dopiero nauczył się siadać i wyrósł mu pierwszy ząbek.-powiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę? Ma już ząbek? Trojaczki na razie ślinią się niemiłosiernie.-powiedziała z uśmiechem.
-A Borys jednego dnia ugryzł mnie podczas karmienia i wtedy odkryliśmy zęba.-powiedziałam spoglądając na synka. Borys również na mnie spojrzał i wyciągnął rączki w moim kierunku.-Już idę.-powiedziałam biorąc go na ręce i siadając obok Soni.-Pokażesz cioci zęba?-spytałam. Mały się uśmiechnął, ale nie wiedział co zrobić więc lekko rozchyliłam mu ustka. Sonia ciekawa spojrzała.
-Naprawdę masz zęba! Borys jak to jest mieć zęba?-spytała z uśmiechem. Borys zakłopotany entuzjazmem cioci spuścił główkę i zaczął bawić się nerwowo paluszkami.-Nadal się tak strasznie wstydzi?-spytała zaskoczona.
-Ostatnio wstydzi się jeszcze bardziej.-powiedziałam głaszcząc synka po główce. Mały wtulił się w moją pierś.
-Ciekawe czemu.-Sonia patrzyła uważnie na Borysa. Domyśliłam się, że patrzy na jego aurę.
-I co?-spytałam, gdy cisza między nami stała się nie do zniesienia.
-Złota, ale mniej niż po porodzie. Teraz jest trochę podobna do aury użytkowników mocy ducha.-powiedziała patrząc cały czas na Borysa, ale spojrzała również na Dymitra.
-A Dymitr?-spytałam.
-Jego aura jest niesamowita.-stwierdziła z uśmiechem.-Po mimo tego, że od prawie trzech lat jest damiprem ciągle ma w sobie odrobinkę złotego. Z resztą po mimo tego, że w tej chwili na ciebie nie patrzy aura wskazuje, że jest w kimś szaleńczo zakochany.-powiedziała śmiejąc się.
-Co w tym śmiesznego?-spytałam maszcząc brwi.
-Może to, że twoja aura jest identyczna tylko, że bez złotego.-powiedziała z uśmiechem.-Bardzo mocno wasze aury się do siebie przyciągają. To niesamowite. Aura moja i Michaiła pasuje do siebie, ale wasze są po prostu jednością.-powiedziała zdumiona.
-Bardzo mnie to cieszy.-stwierdziłam z uśmiechem.

3 komentarze:

  1. Ich aury nadal zadziwiają. To słodkie ^^ Kochane
    Boro jest przeuroczy!
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny i pełen miłości. Ciekawi mnie tylko co Rose chciała wyprubować, a jednak nie wyszło. W tej sytuacji Dymitr zachował się inaczej niż myślałam.
    Dawaj szybko następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Sonia odkryła Amerykę. Przecież to od zawsze wiadomo, że oni są jednością. Śnieżek. Boro jak zawsze słodki. No wspaniały. Super rozdział. Lecę czytać dalej.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń