Strony

sobota, 29 kwietnia 2017

Rozdział 461

Otwarłam leniwie oczy i uśmiechnęłam się pod nosem. Dymitr spał mocno mnie przytulając. Pocałowałam lekko jego tors i zaczęłam się podnosić.
-Towarzyszu.-szepnęłam cicho. Uśmiechnął się, ale nie otworzył oczu.-Wiem, że nie chce ci się nigdzie iść, ale jeśli nie będziesz chodził do pracy to za miesiąc będziemy spać pod mostem.-szepnęłam z uśmiechem. Dymitr jęknął i przytulił mnie mocniej.
-Nie chcesz iść za mnie?-spytał otwierając te piękne oczy, które teraz były tak bardzo zaspane.
-Przykro mi, ale nie wiedziałabym co robić. To ty miałeś to super specjalne szkolenie na zastępce Hansa.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr zaśmiał się pod nosem.
-A zrobisz mi śniadanko?-spytał.
-Zrobię pod warunkiem, że przyjdziesz z Borysem na śniadanie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobrze, a teraz wybacz, ale idę się przygotować.-powiedział całując mnie w czoło. Wstał i od razu wszedł do łazienki. Również wstałam ubierając jego koszulę i ruszyłam na dół. Zajęłam się przygotowywaniem omletów, a Borysowi zaczęłam miksować owocki. Właśnie kończyłam kiedy poczułam, że ktoś ciągnie mnie za włosy. Odwróciłam się i przytuliłam się do męża całując synka w policzki.
-Dzień dobry żabko.-powiedziałam z uśmiechem. Borys ziewnął przeciągle i się uśmiechnął.
-Ma!
-Też się ciesze, że cię widzę. Mężu ładny uniform.-powiedziałam z uśmiechem patrząc na męża.
-Nowy.-powiedział jak jakaś pusta baba z telewizji. Zaśmiałam się i  klepnęłam go w tyłek.
-Idźcie do jadalni ja tylko skończę nakładać i też do was dołączę.-powiedziałam z uśmiechem podchodząc do kuchenki.
-Dobrze kochanie.-powiedział Dymitr wychodząc. Dokończyłam śniadanie i ruszyłam do moich chłopców. Stanęłam w progu i przysłuchiwałam się słodkiemu monologowi Dymitra:
-Synku wiesz, że jesteś najsłodszym i najmądrzejszym bobasem jakiego widziałem? Naprawdę. Nie patrz na tatę jak na wariata bo taka jest prawda. Twoja mamusia dała ci wiele dobrych genów dzięki, którym jesteś taki śliczny. A mądry to jesteś po mamusi i po tatusiu.-zapienił Dymitr. Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do jadalni. Borys siedział w swoim krzesełku szczęśliwy. Uśmiechnęłam się do niego i postawiłam przed Dymitrem talerz z omletami.
-Smacznego.-powiedziałam siadając obok Borysa z papką. Borys widząc to co mam w ręce od razu otworzył ustka. Uśmiechnęłam się do synka. Zaczęłam go karmić.
-A ty nie jesz?-spytał zdziwiony Dymitr.
-Zaraz zjem, chcę tylko naszego głodomorka nakarmić.-powiedziałam spoglądając z uśmiechem na synka. Mały patrzył na łyżeczkę to na mnie z rosnącym szczęściem. Gdy skończył oparł się zmęczony o oparcie krzesełka i położył rączki na brzuszku. Zaśmiałam się pod nosem i zabrałam się za swoje  omlety. Dymitr już skończył i teraz patrzył na mnie z rosnącą ciekawością.
-Coś się stało?-spytałam przeżuwając .
-Nie nic, uroczo wyglądasz.-powiedział popijając kawę.
-Dziękuję.-powiedziałam z uśmiechem. Zabrałam się za śniadanie. Po skończeniu omletów Dymitr poszedł przygotować się do pracy, a ja ruszyłam na górę i zaczęłam szykować siebie i Borysa. Zeszłam na dół akurat, gdy Dymitr wychodził ze swojego gabinetu.
-Gotowy?-spytałam podchodząc do męża z Borysem na rękach.
-Tak, ale strasznie nie chcę was zostawiać samych.-powiedział przytulając mnie mocno do siebie. Wtuliłam się w ciepły tors.
-O której wracasz?-spytałam.
-Powinienem być przed piątą.-powiedział spoglądając na mnie.
-Dobrze. Spróbuję może coś ugotować.-powiedziałam po chwili namysłu.
-Byłoby wspaniale.-powiedział Dymitr z uśmiechem.-Mogę pożyczyć twój samochód?-spytał.
-Jasne. Chyba czas najwyższy kupić nowe auto.-powiedziałam.
-Zgodzę się, ale tym zajmiemy się jak wrócę. A teraz, do zobaczenia synku.-po tych słowach pocałował Borys w czółko na co mały zaklaskał wesoło.-Do zobaczenia wieczorem najpiękniejsza.-mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy, a następnie zatopił usta w głębokim pocałunku.
-Do zobaczenia kochanie.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr pomachał jeszcze Borysowi na co mały szczęśliwy próbował odmachać tacie, a potem zniknął w garażu. Stanęłam z Borysem przy oknie i patrzyliśmy jak Dymitr odjeżdża. Spojrzałam na synka i uśmiechnęłam się szeroko.
-Jakie plany na dziś Boro?-spytałam. Mały zaśmiał się tak jakby było mu wszystko jedno byle tylko było fajnie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem, że nie było rozdziałów przez dwa dni i już wam się tłumaczę. W czwartek nie było ponieważ miałam próby do bierzmowania i wróciłam strasznie późno do domu, a drugim powodem był brak komentarzy. W piątek nie było ponieważ byłam zajęta planowaniem balu absolwentów. Obiecuję wszystko nadrobię.
Tak więc 3 komentarze= nowy rozdział
Ps. Niedługo pojawi się mała niespodzianka.

4 komentarze:

  1. Słodkie małżeństwo.

    U, co za niespodzianka? Czekam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko. Oni są tacy szczęśliwi.
    Mów mi od razu co to za niespodzianka???!!!!
    Może to NARESZCIE wyjazd Wiktori i Koli.
    Nie wiem wię dawaj szybko następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo jak słodko. Sorry że nie komentowałam, ale dopiero dziś przeczytałam rozdziały, a poza tym mam dopiero 15 egzamin, więc rozumiecie.
    Zapraszam do mnie na:
    http://wwwromitri.blogspot.com
    http://wwwinniromitri.blogspot.com
    i komętujcie proszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne, że się żegnają. Wiem, że na krótko, ale i tak smutno. Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń