Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 13 maja 2017

Rozdział 478

Na życzenie ∽G&G∽
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiktoria:
Obudziłam się niezwykle wypoczęta i pełna sił. Już dawno się tak nie czułam. Zaczęłam kaszleć i poczułam okropne pragnienie. Podniosłam wzrok i zauważyłam na szafce szklankę wody. Pędem ruszyłam w jej kierunku. Gdy wypiłam okazało się, że nic to nie pomogło.
-Oj Wiki myślałem, że jesteś mądrzejsza.-usłyszałam za plecami. Zdziwiona odwróciłam się do nieznanego głosu. Zamarłam. Za mną stał wysoki, niezwykle przystojny facet i na dodatek strzyga. Szybko podbiegłam do okna.-Uspokój się. Jest środek dnia i jeśli nie chcesz się zabić to zostaw tę klamkę.
-Słońce nic mi nie zrobi.-zacharczałam. Nie poznałam swojego głosu był taki głęboki.
-Starej Wiktorii nic by słoneczko nie zrobiło, ale strzydze jak najbardziej.-powiedział i znalazł się obok mnie. Pogładził mnie po policzku i zaciągnął się moim zapachem.
-Strzydze? Zmieniłeś mnie w bezduszną bestię?-spytałam wściekła.
-Oj bezduszną. Spokojnie odczuwasz satysfakcję i żądzę mordu.-powiedział z złośliwym uśmiechem.-Spójrz w lustro i przekonaj się jaka piękna jesteś.-powiedział z szerokim uśmiechem. Podeszłam do lustra i zamarłam. To nie byłam ja. Ja tak nigdy nie wyglądałam. Moja skóra jest śnieżnobiała, twarz o wiele piękniejsza, figura to marzenie, a spojrzenie potrafi zabić. Uśmiechnęłam się na swój widok. Teraz Kola by mi się już nie sprzeciwiał. Nie miałby szans. Jestem teraz zbyt seksowna.
-I jak podoba się?-spytał strzyga znajdując się za mną.
-Kim ty jesteś?-spytałam spoglądając na niego.
-Możesz mi mówić Borys. Współpracowałem z twoim bratem, gdy był potęgą.-powiedział spoglądając na mnie.
-Masz imię mojego bratanka.-powiedziałam zaszokowana. Od razu zobaczyłam twarz małego Borysa przed oczami, ale tym razem nie poczułam miłości po prostu mi się przypomniał.
-Dymitr znalazł sobie morojkę?-spytał zdziwiony.
-Nie, dampirzycę.-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem wyższości.
-To skąd mają bachora?-spytał.
-Zrobili sobie.
-Jak?
-Taki jesteś duży i nie wiesz skąd się dzieci biorą?-spytałam zaskoczona.
-Doskonale wiem skąd się biorą dzieci. Pytanie brzmi jak sobie je zrobili?
-Przez to że Dimka był strzygą mogą mieć dzieci.-powiedziałam spokojnie.
-No proszę. Dymitr Bielikow zaskakuję.  A ty moja droga Wiktorio czym możesz mnie zaskoczyć?-spytał zbliżając się do mnie i ściskając moje policzki.
-Mogę być ci wierna.-powiedziałam spokojnie.-Ale najpierw potrzebuję świeżej krwi.-dodałam szeptem.
-Na to liczyłem przebudzając cię.-powiedział ruszając do drzwi. Ruszyłam zaraz za nim.
-Gdzie mnie prowadzisz?-spytałam.
-Do kuchni.-powiedział mrugając do mnie.-Zaraz nauczę cię jak żerować. Przez to, że byłaś dampirem nie umiesz kąsać, ale wydaje mi się, że to twój najmniejszy problem.-powiedział wyciągając jakieś klucze i wybrał jeden wkładając go do zamka przekręcił klucz i otworzył drzwi. Gdy tylko poczułam ten piękny zapach przepchnęłam się przez drzwi i dopadłam do pierwszej lepszej ofiary. Gdy poczułam smak krwi w ustach oszalałam i zaczęłam łapczywie ją pić. Borys nie przeszkadzał mi więc ze spokojem gasiłam  pragnienie. Gdy się napiłam spojrzałam na moją ofiarę. Jakiś staruch. Rzuciłam bezwładne ciało na ziemię i spojrzałam na Borysa.
-Opanowana jak braciszek. Jemu też nic nie trzeba było tłumaczyć.-powiedział opierając się o ścianę.
-Byłeś przy jego przemianie?-spytałam ocierając usta.
-Tak. Nathan był moim bratem.-powiedział spoglądając na mnie.
-Mój brat go zabił.-powiedziałam.
-Miałem zamiar cię zabić, ale okazało się, że jesteś prześliczna. Nie miałem serca cię zabić.-powiedział patrząc na mnie uważnie.
-Oj wydaje mi się, że plan był z ciutka inny.-powiedziałam  z uśmiechem.
-Zdradzisz mi co ci chodzi po główce?-spytał.
-Na początku faktycznie chciałeś mnie zabić, ale idąc na akcję stwierdziłeś, że dobrym pomysłem będzie przemienienie mnie żeby mój brat bardziej cierpiał.-powiedziałam patrząc na niego z wyższością.
-Piękna i do tego mądra. Jak ty to robisz?-spytał.
-Jestem Bielikówną.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Niesamowite. Chcesz poznać moje plany i przy okazji zostać szefową?-spytał kładąc mi dłoń na ramieniu.
-Opowiesz mi więcej o tym zostaniu szefową?
-Byłabyś przy okazji moją partnerką.-powiedział z uśmiechem.
-Wobec tego misiu-pysiu jakie masz plany?-spytałam z złowieszczym uśmiechem.
-I to mi się podoba. Wybierasz doskonałe drogi moja kochana.-powiedział z uśmiechem. Szkoda tylko, że nie domyśla się co ja dla niego planuję.

3 komentarze:

  1. Czy mi się wydaje, czy Wiki ma uczucia? Tak na początku zareagowała... Ciekawe. Ach ta jej skromność. Aż chciałabym zobaczyć, jak Koka ją podziwia. Choć i tak nie podoba mi się to, że jest strzygą. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Wilkie dzięki. Nie wiem co powiedzieć. Mam nadzieję,że moje wakacje z Kolą też sie odbędą. Rozdział przepiękny. Jestem ciekawa co ona już wymyśliła skubana moja koachana. Obstwaiam,że jednak ona ma uczucia. Jestem ciekawa jak ona go wykożysta.
    Jeszcze raz dzięki.
    CZekam na następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń