Strony

piątek, 28 lipca 2017

Rozdział 530

Nigdy nie sądziłam, że tak będę spędzać urodziny, ale jednak się pomyliłam. Po mimo tego, że w zeszłym roku było cudownie to teraz było lepiej bo w pełni mogłam korzystać z własnego ciała nie obawiając się, że coś zrobię dziecku. Gdy tylko Dymitr zamknął za nami drzwi zrobiło się gorąco. Namiętne i gorące pocałunki Dymitra rozpaliły mnie i chciałam tylko więcej. Po chwili poczułam gorące dłonie na pośladkach, a w następnej chwili Dymitr bez wahania zaczął mnie rozbierać. Wziął mnie na ręce tylko po to żeby mnie przenieść do łóżka. Gdy już w nim byliśmy zaczął mnie rozpieszczać. Starałam się być jak najciszej, ale ciężko mi szło, gdy czułam pieszczoty Dymitra. Już prawie doszłam, gdy Dymitr niespodziewanie się ode mnie odsunął i z uśmiechem na ustach wyszedł z sypialni. Nic nie rozumiejąc usiadłam zszokowana na łóżku i poprawiłam sukienkę. Co on do cholery wyczynia? Nie wie, że teraz będę chodziła wściekła i nie będę potrafiła normalnie. Wściekła wstałam z łóżka i z prędkością jakiej u siebie się nie spodziewałam weszłam do jego gabinetu. Siedział dumny na krześle i patrzył w te cholerne papiery.
-Co ty wyrabiasz do cholery?!-wykrzyknęłam wściekła.
-W tej chwili pracuję. To, że jestem dziś w domu nie oznacza, że nie muszę popracować.-powiedział nie odrywając wzroku od kartek. Wściekła weszłam na biurko siadając przed Dymitrem i rozłożyłam nogi.
-W tej chwili dokończ!-rozkazałam. Spojrzał na mnie z nad papierów.
-Nie.-powiedział spokojnie.
-Jak to nie?! Co tu się dzieje do cholery?! Zawsze chcesz mnie rozpieszczać, a dziś co? Libido ci opadło czy jak?-spytałam wściekła.
-Karma żoneczko.-powiedział z uśmiechem.
-Co?-spytałam zaskoczona.
-A jak ty paradowałaś po sypialni w stroju seksownej pielęgniarki to było dobrze? Po prostu w tej chwili się na tobie zemszczę. Życzę miłego dnia i udanych zakupów.-powiedział Dymitr wracając do czytania.
-Cholera! Nie wierz, że ja muszę...bo inaczej  jestem zaniepokojona i doskonale o tym wiesz!-wykrzyknęłam zdesperowana.
-W takim razie masz rączki do dzieła. Jak chcesz to popatrzę, ale dziś nie skorzystasz z moich usług.-powiedział z uśmiechem.
-Dymitr!-warknęłam.
-Nie.-powiedział wracając do papierów.
-Sprzeciwiasz mi się?-spytałam zdumiona.
-Tak.
-Nie boisz się?-spytałam zaszokowana.
-Czego mam się bać? Mojej uczennicy, którą uczyłem wszystkich sztuczek które znam czy może mojej żony i matki mojego dziecka? Bo w obu przypadkach odpowiedź brzmi nie.
-Dymitr potrzebuję cię.-powiedziałam patrząc na niego błagalnie. No musi go coś skusić.
-Może jutro.-powiedział otwierając laptopa.
-Żartujesz sobie teraz.-powiedziałam siadając na jego kolanach.-Nie skusisz się? Na mnie?-spytałam dotykając jego krocza.
-Kochanie jestem zajęty.-powiedział wpatrzony w ekran laptopa.
-Nie udawaj.-powiedziałam ściągając sukienkę.-Wiem, że mnie chcesz.-powiedziałam z uśmiechem.
-Nie dziś.-powiedział wyciągając telefon, a teraz zejdź ze mnie muszę wykonać ważny telefon.-powiedział spoglądając na mnie.
-Dymitr nie rób tego.-ostrzegłam.
-Borys się rozpłakał. Możesz do niego iść, zaraz do was przyjdę?-powiedział z uśmiechem. Wściekła założyłam na siebie sukienkę i wyszłam z jego gabinetu.
Dymitr:
Nareszcie wyszła. Już myślałem, że się jej nie pozbędę. Tak ciężko było mi się trzymać tej twardej dyscypliny kiedy ona jest taka chętna, ale karma musi być karmą. Poprawiłem rozporek bo zaczął mnie uwierać i zacząłem pracować na poważnie.

3 komentarze:

  1. Oj nie ładnie Towarzuszu 😂😂😂😂 Tak potraktować żonę i to w jej urodziny?! Myślę, że to sie źle dla ciebie skończy. O matko, ale się usmiałam. Rose, nie myślałam, że zniżysz się do takiego poziomu, aby go o to błagać. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przecudowny. Tak to sobie wyobrażałam, a ile się naśmiałam przy tym. Choć dziwię się trochę Rose, że tak łatwo dopuściła. Dla mnie Dymitra powinna teraz wzywać kanapa w salonieXD.
    Czekam na kolejny jak najszybciej.
    G&G

    OdpowiedzUsuń
  3. Dimitr, czemu ty taki zły jesteś i to w jej urodziny. Biedna Rose. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń