Strony

piątek, 10 listopada 2017

Rozdział 596

Po zwiedzaniu i kolacji każdy udał się do swojej komnaty. To tak śmiesznie brzmi, ale jest prawdą. Nawet zamek na Dworze nie jest tak wielki jak ten. Weszliśmy do naszej komnaty i spojrzeliśmy na Borysa.
-Jest mały problem.-powiedziałam.
-Dlaczego?-spytał Dymitr leżąc z Borysem na łóżku.
-Mamy kabinę prysznicową.-powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Borys będziesz się kąpał w kabinie.-powiedział Dymitr całując małego w policzek. Borys miał w rękach motylka którego  skrzydełka szeleściły gdy je dotykal.
-Skąd to masz?-spytałam siadając obok synka.
-Jeden z prezentów na urodziny.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Tyle tego było.-westchnęłam.
-Nie spodziewałem się, że nasi znajomi aż tak się wykosztują na prezenty.-mruknął Dymitr patrząc na Borysa.
-Ja też nie.-mruknęłam.
-O co ci chodziło w pokoju zabaw?-spytał. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
-Wściekłam się, że matka nie pozwoliła mi wcześniej poznać mojej rodziny.-powiedziałam najspokojniej jak się dało.
-I dlatego zakładasz maskę strażniczki?-spytał zdenerwowany.
-Słucham?-spytałam zaskoczona, nie spodziewałam się takich zarzutów z jego strony.
-Rose mówisz, że to ja zakładam maskę strażnika, gdy nie chcę pokazać co czuję, ale sama nie jesteś lepsza. Ty również się ukrywasz przed światem.-powiedział spokojnie. Spuściłam głowę. On ma rację. Staram się przed wszystkimi ukryć swoje uczucia i coraz lepiej mi to wychodzi. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na synka. Siedział patrząc na nas zaciekawiony.
-Może masz rację.-westchnęłam po długiej chwili.
-Na pewno mam. Roza wiesz doskonale, że przede mną nie musisz się chować.-powiedział chwytając mnie za rękę.
-I kto tu się przed kim chowa?-spytałam spoglądając na niego z uśmiechem.
-Kiedyś ja chowałem się przed tobą, a teraz jest odwrotnie.-powiedział z malutkim uśmiechem.
-Nie jest odwrotnie. Nie uciekam ani się nie chowam.-zapewniłam.
-Roza proszę cie nie okłamuj mnie. Ostatnie trzy bądź cztery miesiące nie rozmawiamy o twoich problemach. Rozumiem, że oboje musieliśmy oswoić się z rewelacjami Iwana i Wiktorii, ale ty też jesteś dla mnie ważna. Doskonale wiesz, że chcę znać wszystkie twoje problemy, więc błagam cię mów mi o wszystkim.-poprosił mocniej ściskając moją rękę.
-Dobrze, będę ci o wszystkim mówiła.-zapewniłam z uśmiechem.
-No i to mi się podoba.-powiedział całując mnie w czoło.
-Dymitr, masz plan jak wykąpać Borysa?-spytałam.
-Jakaś miska jest w łazience?-spytał z nadzieją.
-Nie, też wpadłam na ten pomysł, ale nigdzie nie ma miski.-powiedziałam.
-To cóż jest jedno rozwiązanie: ty albo ja wchodzimy z Borysem pod prysznic i szybko go myjemy zanim nam się rozpłacze, że mu niewygodnie, a potem ktoś czeka przed prysznicem i bierze oburzonego Borysa żeby go wytrzeć i ubrać.
-Dobry plan.-stwierdziłam.
-Tylko na takie wpadam Roza.-powiedział z uśmiechem.
-Skoro taki mądry jesteś rozbieraj się będziesz kąpał Borysa.-powiedziałam z dumnym uśmiechem.
-Już się boje.-stwierdził wstając.-Idę do łazienki, a ty w tym czasie rozbierz Borysa i mi go przynieś.-poprosił. Wzięłam Borysa i zaczęłam go rozbierać. Mały kręcił się i chciał mi co chwilę uciekać, ale trzymałam go i po chwili wykonałam zadanie. Byłam cała spocona. Ten dzieciak ma zdecydowanie za dużo energii.
-Borys nie ruszaj się. Muszę zdjąć ci tą pieluchę.-powiedziałam chwytając synka. Borys jęknął i próbował raczkować dalej, ale go chwyciłam i położyłam.
-Mama!-krzyknął.
-Nie podnoś głosu.-nakazałam patrząc na niego.
-Mama.-jęknął.
-Muszę cię rozebrać.-powiedziałam spokojnie.
-Roza jak idzie?-spytał Dymitr wychylając się lekko przez drzwi. Wolał nie biegać na golasa po obcym zamku.
-Jeśli wytłumaczysz naszemu synowi, że nie ma się szamotać to go szybko rozbiorę.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr zakrył się rękoma i podszedł do nas.
-Hej weź nie nie buntuj. Tata rozumie, że jesteś zmęczony, ale musimy cię wykąpać bo śmierdzisz.-powiedział spokojnie. Borys spojrzał na niego, a następnie odwrócił główkę i uśmiechnął się szeroko.
-Dzidzia.-powiedział pokazując drzwi. Spojrzeliśmy na nie. Abe stał w drzwiach z uśmiechem wyższości. Zakryłam usta ręką żeby się nie roześmiać.
-No no Dymitr, nie spodziewałem się ciebie takiego zobaczyć.-powiedział Abe spuszczając wzrok. Dymitr spalił buraka i odwrócił się do teścia tyłkiem.
-Tak ciężko zapukać?-spytał.-Abe wszystko rozumiem, ale nie mogę pojąć tego dlaczego nie pukasz.-powiedział Dymitr patrząc na mnie. Sięgnęłam ręcznik Borysa i podałam go Dymitrowi żeby choć trochę się okrył.
-Nie myślałem, że....
-Będę nagi łaził po komnacie. Przyszedłem po Borysa bo mam go wykąpać.-powiedział Dymitr dla jasności.-Roza zdejmuj mu tą pieluchę puki myśli, że jest niewidzialny.-powiedział Dymitr patrząc na mnie. Podeszłam do synka i odpięłam mu pieluchę. Chciałam go podać Dymitrowi, ale przypomniałam sobie, że Dymitr musi pilnować swojego interesu, więc przytuliłam nagiego synka do siebie żeby nie zmarzł.
-Przyszedłem tylko po to żeby dać wam waszą walizkę. Przez przypadek wziąłem ją do siebie.-powiedział.-Dobrze ja już idę....miłej nocy.-powiedział wychodząc zaśmiałam się i spojrzałam na męża.
-Nie rozmawiajmy o tym.-zastrzegł idąc do łazienki. Pokręciłam głową i ruszyłam za nim.

3 komentarze:

  1. O matko 😂😂😂😂😂😂😂 Ten to zawsze na wyczucie czasu. Gdybym nie leżała na łóżku, pewnie bym padła że śmiechu na podłogę. O ja nie mogę 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂 No boskie, boskie... Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no serio Abe. Skąd on wie kiedy wejść on jest okrutny ale i cudowny. Na miejscu Rose zaczęła bym się tak stasznie śmiać. Nie no to było cudowne. Borysku bądź grzeczny i nie strój fochów. Prysznic też jest fajny. Zobaczysz. Naprawdę Rose używa maski strażnika nie nazwałbym tak tego ale ok.
    Ps. Wybacz że z takim opóźnieniem piszę komentarze ale nasi nauczyciele nas tak cisną bo 3 gim i wgl. Niektórych to nawet do matury tak nie cisną. Ale jak coś czytam.<3
    G&G

    OdpowiedzUsuń