Strony

sobota, 20 stycznia 2018

Rozdział 621

Dymitr:
Po rozpakowaniu się zeszyliśmy z Rozą na dół. Roza poszła do moich sióstr by z nimi porozmawiać, a ja usiadłem na dywanie gdzie Borys próbował sam wstać. Nie wychodziło mu to i siedział zamyślony zastanawiając się jak to zrobić. Po chwili podniósł główkę podpełzł do mnie i spojrzał na mnie błagalnie.
-Tata.-powiedział łapiąc moją dłoń. Pomogłem mu wstać. Stał chwilę, a potem zaczął chodzić koło moich nóg. Długo to jednak nie trwało zachwiał się i gdybym go nie złapał kolejny siniak właśnie by się pojawił na jego małym czółku. Wtulił się we mnie wystraszony, a ja go bujałem na rękach.
-Jaki porządny tata.-Iwan usiadł obok mnie poprawiając Katię na rękach. Dziewczynka badała dokładnie jego dłoń i nie zwracała na nic innego uwagi.
-A ty nie jesteś porządnym tatą?-spytałem wskazując małą.
-Staram się.-powiedział.-Sonia uczy mnie jak robić jej kitki i jak ubierać ją i jej lalki i powiem ci szczerze, że opieka nad Borysem była łatwiejsza.-powiedział z uśmiechem.
-To chyba logiczne. Katia to mała modelka i to widać po jej uroczych kiteczkach.-powiedziałem patrząc na małą.
-Sam je robiłem.
-Ty je robiłeś?-spytałem zaskoczony.
-Jasne. Od kiedy nie wyrywam jej włosów tylko mi pozwala się czesać.-powiedział dumny.
-No to nieźle.-stwierdziłem.-Ja bym nie umiał tego robić.
-Jakbyś miał córkę dałbyś sobie radę. Uwierz albo nie, ale robienie warkoczyków jest bardzo łatwe.-powiedział z szerokim uśmiechem.
-Nie będę kłócił się z ekspertem.-powiedziałem.-A jak się czujesz?-spytałem patrząc na niego uważnie.
-Tak jak mówiłeś są dni kiedy jest ciężko, ale z każdym dniem jest coraz łatwiej. Zdarzają się kryzysy, ale wydaje mi się, że powoli dochodzę do siebie.-powiedział z uśmiechem.
-To dobrze martwiłem się o ciebie.-powiedziałem patrząc na niego uważnie.
-Nie masz już o co. Od kiedy mam Sonie i Katię jest mi o wiele łatwiej.-zapewnił.
-Kobieta i dziecko wiele potrafią zmienić.-stwierdziłem patrząc na żonę. Siedziała w gronie moich sióstr nie zdając sobie nawet sprawy jak bardzo moje życie dzięki niej zostało zmienione. Spojrzałem na syna. Spał wtulony w mój tors. Syn. Słowo które jeszcze dwa lata temu było dla mnie tak odległe. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez tej małej cząstki mnie, która coraz bardziej przypomina własną matkę. Borys zaczął się wiercić więc dałem mu się ułożyć. Po chwili spał zwinięty w kłębek.
-Dalej lubi spać w dziwnych pozycjach?-spytał Iwan z uśmiechem.
-Jak widzisz.-powiedziałem gładząc pupę synka. Zaczął nią kręcić, a ja musiałem się powstrzymać żeby się nie zaśmiać.
-Dzieci skoro jesteście tutaj wszystkie chciałabym wam coś ogłosić.-mama wstała i patrzyła na nas miłością, ale również ze strachem.
-Spodziewacie się dzieci?-spytałem. Spojrzała na mnie zaskoczona.
-Nie! Rodzeństwa już nie dostaniecie.-zapewniła.
-Ja tam niczego nie jestem pewien.-powiedziałem z uśmiechem za który dostałem karcące spojrzenie mamy.-Dobrze mamo mów już.
-Dziękuję synku. Tak więc, po długich rozmowach z Olkiem podjęliśmy decyzję, że nasz ślub odbędzie się za rok we wrześniu.-powiedziała dumna. Kopara mi opadła. Za rok? To dość szybko, a ona dobrze go nawet nie zna. Nie myślałem, że to wszystko tak szybko się potoczy. Liczyłem na to, że się z tym jeszcze trochę wstrzymają. Już chciałem się odezwać, ale Roza skarciła mnie wzrokiem więc zamknąłem usta by po chwili je otworzyć.
-Wspaniale. Już nie mogę się doczekać.-powiedziałem spokojnie. Już ja sobie pogadam z tym całym Olkiem. Nie dam mu skrzywdzić mojej mamy. Ze mną nie będzie mu tak łatwo jak z dziewczynami. Nie ufam mu. Jest facetem i może skrzywdzić moją mamę, a ja nie dam jej skrzywdzić.
-Naprawdę Dimka?-spytała mama patrząc na mnie niepewnie.
-Ależ oczywiście. Olek będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy?-spytałem z uśmiechem.
-Dimka!-mama krzyknęła patrząc na mnie karcąco.
-Nie krzycz Borys śpi, a z twoim narzeczonym chcę porozmawiać o garniturze na ślub.-bądź jego pogrzeb. Dokończyłem w myślach.
-Jasne możemy porozmawiać. Teraz czy później?-spytał patrząc na mnie.
-Później na razie cieszmy się tym, że będzie ślub. Karolince się tak śpieszyło, a teraz co?-spytałem spoglądając na siostrę.
-Daj spokój Dimka. Na razie chcemy wyremontować dom. Potem pomyślimy o ślubie.-powiedziała patrząc na mnie.
-Tylko pytam.-powiedziałem z uśmiechem. Widzę, że muszę odbyć kilka poważnych rozmów.

4 komentarze:

  1. słuchaj laska
    Tego nie da się czytać jest tak smętne i jałowe, że to masakra. Rzygam już tą przewidywalnością, słodkością i monotonią. Wiedziałam ze jak pojawi sie dziciak to z tego opowadania zrobi sie kaszka manna a po drugie jeśli zobowiązujesz sie do pisania to chociaż pisz te bzdety bede miała z czego sie śmiać ale pisz je w terminie a nie że przez tydzień nie ma żadnego nowego rozdziału. Uwierz mi że przez to co piszesz na pewno nie masz juz tyle czytelników co na początku ale na początku odpowiadanie chciało sie czytać bo byla akcja, moje zdanie jest takie i myślę ze niektórzy podzielą je

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam kilkakrotnie skończą się wakacje zacznie się akcja. Jak już również pisałam chciałam im dać trochę wytchnienia. A nie dodaje rozdziałów bo skoro nie ma komentarzy to bez sensu jest dodawać Rozdział. Uwierz wiem co robię.

      Usuń
    2. Mam nadzieję ze wiesz co robisz
      i trzymam cie za słowo

      Usuń
  2. Nie no, Dimka to mistrz 😂😂😂 Oj kochany mężczyzna w rodzinie 😍😍 Zrobi polowanie, jak Abe? XD Od razu będzie zbiorowo. Super że biorą ślub😍😍 I Iwan z Katią... Awww. Oboje są wspaniałymi ojcami. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń