Strony

piątek, 26 stycznia 2018

Rozdział 622

Rose:
Siedziałam z Sonią, Karoliną i Wiktorią i rozmawiałyśmy o tym co słychać. Co chwilę zerkałam na moich chłopców. Borys zasnął wtulony w Dymitra, a Dymitr rozmawiał z Iwanem.
-Rose? Rose? Halo ziemia do Rose.-Karolina szturchnęła mnie w ramię.
-Co się stało?-spytałam z uśmiechem.
-Zapatrzyłaś się na naszego brata więc postanowiłyśmy cię ściągnąć.-powiedziała z uśmiechem.
-Czasem mi się zdarza.-stwierdziłam z uśmiechem.
-Wy zachowujecie się tak jakbyście dopiero się poznali.-stwierdziła Wiktoria z uśmiechem.
-Dzięki. Czasem wydaje mi się, że tak naprawdę jest.-powiedziałam z uśmiechem.
-Idę zanieść Borysa do łóżeczka.-Dymitr stanął nad nami bujając Borysa na rękach.
-Dobrze.-powiedziałam uśmiechając się do niego. Patrzyłam jak znika.
-Ciocia!-Zoja wskoczyła na moje kolana i przytuliła się do mnie.
-Co u ciebie śliczna?-spytałam odgarniając jej włosy z twarzy.
-Wystko gra. Tylko mylą mi się tata Iwan z wujem Iwanem.-powiedziała patrząc na ojczyma i wuja.
-Aż tak są do siebie podobni?-spytałam całując ją w policzek.
-Oboje są stlasne mili i mnie kochają.-powiedziała z uśmiechem.
-To chyba dobrze?-spytałam.
-Baldzo dobze im więcej miłości dla mnie tym lepiej.-powiedziała z rozkosznym uśmiechem.
-Zojka po kim ty taka jesteś?-spytała Karolina patrząc na małą z uśmiechem.
-Po tobie mamusiu.-powiedziała uśmiechając się uroczo.
-Jak słodko.-zachwyciłam się.
-Ja jestem zawse słodka ciociu.-powiedziała Zoja z uśmiechem. Spojrzałam na drzwi. Dymitr wszedł do salonu poprawiając koszulkę.
-Przebrałeś się?-spytałam marszcząc brwi.
-Jak Borys będzie większy trzeba go zabrać na strzelnicę. Ma cela jak mało kto.-powiedziałam patrząc na mnie.
-Kupa czy siku?-spytałam.
-To i to-powiedział siadając przy moich kolanach.
 -Wujecku czy Borys zlobił na ciebie kupę i siku?-spytała.
-Tak. I to wszystko zrobił nawet się nie budząc.-powiedział  patrząc na małą .
-Fuuu nauccie go wlescie lobić na nocnik.-powiedziała ze skwaszoną minką. Spojrzałam na Dymitra i mimowolnie się zaśmiałam ona jest urocza.
-Uwierz, że jak tylko wrócimy do domu kupuje mu nocnik.-powiedział Dymitr patrząc na Zoję.
-Mądla decyzja wujecku.-stwierdziła z uśmiechem. Zaśmiałam się i przytuliłam ją do siebie.
-Jaka ty jesteś wspaniała.-powiedziałam patrząc na nią z uśmiechem.
-Wiem ciociu.-powiedziała zeskakując z moich kolan.
-Pawka idzies na dwól?-spytała patrząc na brata.
-Mogę iść.-powiedział patrząc na nią.
-To chodź pobujas mnie.-powiedziała z uśmiechem.
-Mamo.-Pawka spojrzał błagalnie na mamę.
-Idź ją chwilę pobujaj.-poprosiła.
-Za jakieś pół godziny obudzi się Borys i wtedy będziesz się mógł z nim pobawić. Co ty na to?-spytałam.
-Jestem za!-krzyknął złapał Zoję za rękę i pociągnął ją w stronę drzwi.
-Wariat, a nie brat.-mruknęła Zoja wybiegając z Pawką.
-Jak ja się cieszę, że Pawka jest normalny.-powiedziała Karolina z uśmiechem. Spojrzałam na nią i wybuchnęłam śmiechem.

2 komentarze:

  1. Jestem zdumiona z tego ile napisałaś rozdziałów gratuluję. Rozdział był super. Czekam na następny.
    pozdrawiam
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Zoja, ty słodziaku nasz! Ona jest taka urocza, wspaniała, kochana. Od początku jest promyczkiem tego bloga, no cudo. Kocham ją. Aż...Aż brak mi słów na jej słodycz. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń