Wraz z Wasylem usiedliśmy w ogrodzie i patrzyliśmy na to jak dzieci się bawią. Borys siedział obok mnie i dokładnie badał moje spodenki. Dymitr z szerokim uśmiechem siedział obok mnie i patrzył na Wasyla.
-I jak już po ślubie?-spytał.
-Tak od miesiąca.-powiedział pokazując dłoń na której była obrączka. Mimowolnie dotknęłam swojej. I oparłam się o ramię mojego wybranka.
-I jak ci po ślubie?-spytał Dymitr spoglądając na mnie znacząco.
-Doskonale. Byliśmy tydzień w Hiszpanii rozkoszując się pięknem tego miejsca, a teraz wróciłem do pracy.-powiedział patrząc na nas.
-Tak, pierwszy miesiąc małżeństwa to jest coś.-mruknął Dymitr, a ja mimowolnie się zarumieniłam. To co działo się w pierwszym miesiącu to naprawdę było coś.
-Sądząc po waszych minach to naprawdę był wspaniały czas.-powiedział Iwan ze złośliwym uśmiechem. Od razu oberwał od Dymitra i ode mnie.
-Mama!-krzyknął Borys. Spojrzałam na niego. Siedział na moich kolanach i z dumom pokazywał mi, że rozpiął moje spodenki.
-Zadowolony? Bo mama średnio.-powiedziałam sadzając go na kolanach Dymitra i zapinając guzik.
-A tata jest z ciebie dumny.-zapewnił Dymitr całując Borysa w policzek. Mały wtulił się w tatę i spojrzał na mnie ziewając.
-Niu niu?-spytałam.
-Nie! Tata.-powiedział chowając się w szyi Dymitra.
-Jak ja bym chciała żebyś znał więcej słów.-mruknęłam patrząc na Dymitra.
-Zostaw go. Jak zaśnie to go odłożę.-powiedział uśmiechając się do mnie. Rozsiadłam się wygodnie i słuchałam rozmowy.
-Ciocia.-Zoja stanęła za mną i szepnęła cicho.
-Co?-spytałam szeptem.
-Bo mi się chce kupę.
-Do kibelka mogłaś iść.-powiedziałam patrząc na nią.
-Tata jest w kibelku.-powiedziała płaczliwym tonem.
-O w mordę.-mruknęłam. Nachyliłam się do Dymitra.-Masz może chusteczki.
-Po co ci?-spytał patrząc na mnie.
-Wujo kupa.-Zoja już zaczynała płakać.
-Oj.-Dymitr wyciągnął chusteczki i mi je podał. Wstałam szybko i ruszyłam z Zoją za duży krzak na łące zaraz za domem. Po chwili wracałyśmy do ogrodu. Borys siedział na kolanach Iwana i w coś się bawili, ale sama nie wiedziałam jak to nazwać. Iwan ruszał kolanami i co chwilę rzucał z nich Borysa. Mały śmiał się patrząc na wujka.
-Nie śpi?-spytałam zdziwiona.
-Jak widzisz wuja Iwan potrafi go rozbudzić.-powiedział Dymitr patrząc na mnie z szerokim uśmiechem. Usiadłam obok niego, a on objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
-Jacy wy słodcy Wyglądacie tak jakbyście dopiero się poznali.-powiedział Wasyl z uśmiechem.
-Moja miłość do Rozy tylko się pogłębia.-powiedział Dymitr patrząc mi w oczy.
-Idźcie już do sypialni i nie męczcie nas tym maślanym spojrzeniem.-Iwan uśmiechnął się do nas.
-Wu!-Borys walnął go piąstką w pierś.
-Ał! Co?
-Nie wolno ci przy nim mówić takich rzeczy.-powiedziałam patrząc na Borysa.
-Dlaczego?
-Bo właśnie tak reaguje.-powiedział Dymitr mrugając do Borysa. Mały się zaśmiał i chciał zrobić to samo co tata, ale mu nie wyszło.
-Tata.
-Zamknij tylko jedno oczko.-poradził Dymitr. Zaśmiałam się patrząc na to jak Borys bezradnie próbuje powtórzyć to co zrobił tatuś. Oczywiście mu to nie wyszło i się rozpłakał.
-Daj mi małego.-poradziłam. Wzięłam małego i ruszyłam z nim na górę.
-Mama niuniu.-powiedział przytulając się do mnie.
-Już idziesz niuniu.-obiecałam. Położyłam go na łóżku i położyłam się obok niego.-Przeczytamy bajeczkę?-spytałam.
-Tak.-powiedział układając się wygodnie. Sięgnęłam do torby i wyciągnęłam z niej małą książeczkę. Zaczęłam czytać. Chciałam mu pokazać obrazek, ale okazało się że już śpi. Pocałowałam go w czoło i przyjrzałam się uważnie. Mój syn. Mój. Te dwa słowa jeszcze trzy lata temu były dla mnie jak kara. Nie chciałam dziecka bo uważałam, że mam na nie czas, że teraz mogę się bawić, ale gdy go mam wiem, że jest najważniejszą osobą w moim życiu. Cieszę się, że nie poddaliśmy się z Dymitrem i że go mamy. Może czasem jestem wykończona, ale nie żałuje.
-Śpi?-spytał Dymitr stojąc w drzwiach.
-Śpi, a ja nie skończyłam czytać bajki.-powiedziałam siadając. Dymitr wszedł i usiadł obok mnie. Spojrzał na małego z uśmiechem.
-Słodziak.-powiedział z uśmiechem.
-Po tatusiu.-powiedziałam całując go w policzek. Zaśmiał się i chwycił mnie za rękę.
-Niech on sobie śpi, a my pójdziemy pobawić się z innymi dziećmi.-powiedział z uśmiechem.
-To brzmi jak zdrada.-powiedziałam.
-Moje siostry się nim zajmują to my też możemy się zająć ich dziećmi.
-W sumie racja.
Super
OdpowiedzUsuńBorysek taki mądry. Och Zojaa, na prawdę? Wiesz co Iwan, idź sobie z tymi komentarzami. Ich miłość I po za sypialnią jest piękna. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń