Po tygodniu w Bai wróciliśmy na Dwór. Dziwnie było wrócić do domu po tylu tygodniach zwiedzania, jednak gdy tylko znaleźliśmy się w domu poczułam się naprawdę wypoczęta. Borys od razu chciał iść do góry żeby pobawić się swoimi zabawkami. Oboje z Dymitrem czymś się zajęliśmy. Ja zajmowałam się Borysem, a Dymitr poszedł posortować prawnie i ugotować coś pysznego. Borys właśnie uczy się słów z misiem.
-Tu mam rączkę! -zawołał miś. Borys zaskoczony spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i nacisnęłam misia na nos.-To jest nos.
-Os.-powiedział Borys.
-Nos.-powiedziałam z uśmiechem.
-Os!-zawołał Borys z uśmiechem.
-Może być os.-powiedziałam naciskając na brzuch.
-To łaskocze! Tu mam brzuszek!
-Brzuch.-powiedziałam. Borys zmarszczył brewki i patrzył na mnie. Starał się ułożyć ustka, ale się poddał.
-Mama.-powiedział z uśmiechem.
-To mówisz ślicznie.-zapewniłam biorąc go na ręce.
-Nie!-krzyknął. Zaczął machać nóżkami więc postawiłam go na ziemi. Ruszył powoli by pozwiedzać pokój. Patrzyłam z uśmiechem na to jak świetnie mu idzie. Otwierał szafki i z uśmiechem pokazywał mi co jest w środku. W końcu doszedł do szuflady z pieluchami. Usiadł na ziemi i zaczął przeglądać swoje pieluchy.
-Obiad.-powiedział Dymitr wchodząc do pokoju.
-Czekaj Borys nie ma się w co ubrać.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Jak z kobietą.-powiedział siadając obok mnie.
-Daj spokój chodził i odkrył, że ma taką fajną szufladę. Nie psujmy mu tej radości.-poprosiłam patrząc na Dymitra.
-On jest taki słodki kiedy coś nowego poznaje.-stwierdził Dymitr przytulając mnie.
-Racja. Dziś nauczył się mówić nos.-powiedziałam spoglądając na męża.
-Mówi nos?-spytał.
-Mówi os, ale jest to nos.-powiedziałam z uśmiechem.
-Musimy gdzieś zapisywać te słowa żeby je zapamiętać.
-Zgadzam się potem jak będziemy już starzy będziemy sobie to wspominać.-powiedziałam przytulając się mocniej do Dymitra.
-W takim razie już nie mogę się doczekać naszej starości.
-Będziesz mnie kochał jak będę siwa i pomarszczona?-spytałam.
-Będę. Zawsze będę cię kochać.-zapewnił całując mnie w czoło.
-Ja też cię będę kochać jak będziesz stary.-zapewniłam.
-To dobrze już się bałem, że zostawisz mnie dla jakiegoś młodzika.
-Kochanie żaden młodzik nie sprawi, że będę tak szczęśliwa jak jestem z tobą.
-Takiej odpowiedzi oczekiwałem.-powiedział całując mnie w usta.
-Blee!-Borys stał obok nas i patrzył na nas z obrzydzeniem. Chwyciłam go i zaczęłam całować. Zaśmiał się i wtulił we mnie.
-Idziemy na obiadek? Tatuś da ci dziś spróbować spaghetti.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Tak!-krzyknął Borys szczęśliwy. Ruszyliśmy na dół. Posadziłam Borysa w krzesełku.
-Daj mu spróbować samemu zjeść.-poradził Dymitr. Odłożyłam widelczyk i patrzyłam na to co Borys robi. Chwycił widelczyk może i trochę źle, ale byłam ciekawa jak mu dalej pójdzie. Spróbował nabierać makaron, ale mu nie wyszło więc zaczął jeść rączkami. Sama zajęłam się swoim talerzem.
-Mama.-zawołał. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Wziął makaron do rączki i włożył go do buzi.
-Ślicznie ci idzie.-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem.
-Jak tak dalej pójdzie to będzie sam jadł.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Tak szybko rośnie.-powiedziałam zachwycona.
-Niedługo ci koleżanki będzie przyprowadzał.
-Oby nie jestem za młoda na bycie babcią.-powiedziałam z uśmiechem.
-Będziesz najpiękniejszą babcią na świecie.
-A ty będziesz najseksowniejszym dziadkiem .-powiedziałam z uśmiechem. Zaśmiał się i zajął kończeniem obiadu.
Szkoda, że koniec wakacji. Oj jak słodko. Oni są tacy kochani. A Borysek tak cudnie ich dopełnia. To cudowne. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń