Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 21 marca 2018

Rozdział 636

Wieczorem ubrani w ciepłe ciuchy ruszyliśmy na ognisko. Borys który przestał się na mnie obrażać jakąś godzinę temu teraz przytula się do mnie i patrzy na to co dzieje się przy ognisku. Usiedliśmy na jednym z obalonych pni i zaczęliśmy rozmawiać, a Christian lawirował między nami z przenośną lodówką proponując piwo. Zaśmiałam się patrząc na niego i pokręciłam głową gdy podszedł do mnie.
-Dlaczego?-spytał.
-Borys czasem lubi jeszcze napić się przed snem mleka. Wolę nie upijać dziecka.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr się zaśmiał i sięgnął po puszkę z piwem. Christian przesunął się trochę w stronę Adriana i Sydney. Sydney spojrzała na Christiana.
-Nie.-powiedziała stanowczo. Zmarszczyłam brwi i ze zdziwieniem popatrzyłam na nią. Adrian westchnął i wstał.
-Musimy wam coś ogłosić.-powiedział z uśmiechem.-Sydney jest w ciąży.-powiedział i usiadł.
-No to pierwszy toast idzie za wasze maleństwo.-powiedział Christian siadając obok Lissy, która całowała Willa po policzku.
-Który miesiąc?-spytałam widząc, że nikomu się nie spieszy z tym pytaniem.
-Czwarty.-powiedziała Sydney z uśmiechem.
-Od kiedy wiecie?
-Od tygodnia?-spytała patrząc na Adriana.
-Tak, od tygodnia.-powiedział z szerokim uśmiechem. Przytulił ją do siebie i pocałował w czoło. Wtajemniczeni wiedzieli dlaczego tak bardzo się cieszy.  Declan spojrzał na mamę i również ją przytulił.
-Czyli Declan będzie musiał się dzielić pokojem?-spytała Sonia z uśmiechem.
-Nie, my wyprowadzamy się na strych i dzieci dostaną nasz pokój.-powiedział Adrian.
-Dzieci?-spytałam.
-No na razie jedno, ale za dwa trzy lata może kolejne się pojawi.-powiedział Adrian z uśmiechem.
-Czyli Declan zostaje w swoim pokoju?-spytała Sonia.
-Tak tylko będzie miał remont.-powiedziała Sydney z uśmiechem. Spojrzałam na Dymitra. Uśmiechał się, ale widziałam, że posmutniał. Chwyciłam jego dłoń i uśmiechnęłam się do niego ciepło.
-To wspaniała wiadomość.-stwierdził patrząc na Adriana.
-Jak to usłyszałem to również byłem szczęśliwy.-powiedział Adrian z szerokim uśmiechem.
-Mama.-zawołał Borys spojrzałam na niego. Siedział przy ogniu. Zerwałam się na równe nogi i wzięłam go na ręce.
-Nie wolno podchodzić tak blisko ognia bo się poparzysz.-powiedziałam przytulając go mocno do siebie.
-Spokojnie Rose nic mu się nie stało.-powiedział Mason z uśmiechem.
-Ale mogło. Borys nie wolno nigdzie chodzić bez taty lub mamy.-powiedziałam patrząc małemu w oczy. Borys jakby zawstydzony spuścił główkę i bawił się paluszkami. Usiadłam z nim obok Dymitra i spojrzałam na męża. Siedział patrząc na Borysa i uśmiechał się lekko.
-O czym myślisz?-spytałam szeptem.
-O tym jak powiedziałaś mi, że zostanę tatą.-powiedział i pogłaskał Borysa po policzku. Mały spojrzał na niego i uśmiechnął się szeroko.-To był najcudowniejszy moment mojego życia. Chyba nigdy nie byłem aż tak szczęśliwy i nadal w to nie wierze.
-Radze ci uwierzyć. Czas najwyższy.
-Racja. Borys kochasz tatusia?-spytał Dymitr.
-Tak.-powiedział a na dowód pocałował tatę w dłoń.
-Słodcy moi chłopcy.-zachwyciłam się całując męża w policzek, a następnie Borysa w czoło. Oboje spojrzeli na mnie z miłością.

1 komentarz: