Za biurkiem nie siedziała Lissa, a Christian ubrany w jej diadem. Spojrzał na mnie i zaśmiał się widząc moją minę. Nie za bardzo wiedziałam jak mam się zachować.
-Miałam dziś strzec królowej.-powiedziałam patrząc na niego.
-Niestety nasz syn dostał biegunki i została w domu, dziś ja ją zastępuję.-powiedział Chris z uśmiechem.
-Rozumiem.-powiedziałam ustawiając się pod ścianą. Do Christiana przychodziło wiele osób które były równie zdziwione co ja, że to nie królowa dziś przyjmuje. Christian ze spokojem im tłumaczył dlaczego królowa dziś nie przyjmuje. W końcu oświadczył, że na dziś koniec spotkań. Wstał od biurka i ruszył do wyjścia, szłam za nim jak cień czujnie badając to co dzieje się dookoła. Zauważyłam go pierwsza i szybko chwyciłam za ramie. Jakiś moroj biegł w stronę Christiana z nożem w ręku. Wyrwałam mu nóż i unieruchomiłam.
-Niech królowa abdykuje jej rządy są żałosne!-ryknął na całe gardło. Wściekła wyciągnęłam kajdanki i go skułam.
-Dacie sobie sami rade? Odprowdze go w tym czasie do więzienia.
-Idź. -nakazał jeden z ważniejszych strażników jeśli dobrze pamiętam ma na imię Patrick. Ruszyłam w stronę więzienia ciągnąc za sobą moroja który cały czas mi groził.
-Myślisz ,że coś mi zrobicie? Myślisz się to że królowa to twoja przyjaciółka nie sprawi , że mnie ukaże, jesteś nic nie wartą szmatą.-gdy to powiedział nie wytrzymałam i lekko nim otarłam o mur obok którego akurat przechodziliśmy.- Zgłoszę to.
-Utrudniasz mi pracę, obrażasz królową oraz obrażasz królewską ochronę. Widzę tu trzy przewinienia które są karane więzieniem. Uważaj sobie bo twoja szlachecka krew ci nie pomoże.- powiedziałam nadzwyczaj spokojnie. W środku cała drżałam. Nie pozwolę się komuś tak o mnie wyrażać. Doszliśmy na miejsce.
-Strażniczko Hathaway-Bielikow. -Tom kiwnął mi głową na powitanie.
-Strażniku Thomps ten oto tu lord rzucił się na króla z nożem w ręku.-powiedziałam pokazując go skinieniem głowy.
-Zapraszam do sali przesłuchań.-Tom z uśmiechem pokazał pokój za mną.-Już wołam strażnika Alto.
-Alto jest na Dworze?-spytałam zaskoczona.
-Został ściągnięty, gdy strzygi zaczęły atakować.-powiedział z uśmiechem. Kiwnęłam mu głową i wprowadziłam moroja do sali przesłuchań.
-Witam.-usłyszałam za plecami głos Stana.
-Witam strażniku Alto.-powiedziałam rozkuwając kajdanki.
-O co strażniczka tu robi?-spytał.
-Pracuję?
-No tak racja.-zaśmiał się i usiadł naprzeciwko więźnia i spojrzał na mnie.-Może strażniczka wyjść?
-Oczywiście.-powiedziałam wychodząc i siadając w poczekalni. Dopiero teraz poczułam jak boli mnie bark. No tak dość mocno się na mnie rzucił. Rozmasowałam obolały bark i wyciągnęłam telefon. Żadnych wiadomości. Czyli Natalie radzi sobie z Borysem. Borys. Pierwszy raz o nim pomyślałam, a to wszystko przez to, że było pełno roboty. Ciekawe czy mały bardzo za mną tęskni. Spojrzałam na zegar, jeszcze tylko dwie godziny. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Szybko wyciągnęłam telefon licząc na to, że to Natalie, ale dzwonił Dymitr.
-Hej kochanie.
-Witaj skarbie co u ciebie?-spytał. Jak miło słyszeć znów jego głos.
-Weszłam do pracy, a już ktoś się na mnie rzuca i ląduje na przesłuchaniu.
-Jesteś cała?-spytał zdenerwowany.
-Tak, spokojnie nic mi nie jest.-zapewniłam.
-Na pewno?
-Tak kochanie jestem cała i zdrowa, a teraz muszę kończyć bo Stan mnie woła. Porozmawiamy wieczorem? Borys na pewno z chęcią z tobą porozmawia.
-Oczywiście. Za dzwonie do ciebie kochanie.-zapewnił rozłączając się.
-Teraz twoja kolej żeby opowiedzieć jak było.-powiedział Stan robiąc mi przejście. Weszłam do środka i się zaczęło.
Czekam next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.