-Borys.-zawołałam stając na korytarzu. Borys wychylił się ze swojej sypialni z uśmiechem.-Nie tak się bawi w chowanego.-powiedziałam biorąc go na ręce.-Idziemy się wykąpać?
-Tak.-zawołał Borys przytulając mnie. Zaśmiałam się i wzięłam jego piżamkę i pieluszkę. Weszłam z nim do łazienki i od razu zamknęłam drzwi.-Nie!-krzyknął Borys.
-Nie ma uciekania.
-Mama.-mruknął uderzając mnie piąstką. Niestety uderzył w tą część gdzie wyszedł prześliczny siniak. Odłożyłam go szybko na ziemię i zaczęłam rozmasowywać ramie.
-Borys nie wolno.-powiedziałam kucając i patrząc mu w oczka.
-Asam.-powiedział dotykając mojego policzka. Uśmiechnęłam się do niego i zajęłam się napuszczaniem wody. Rozebrałam Borysa i włożyłam go do wanny, gdzie zajął się zabawkami. Rozebrałam się i spojrzałam na swoje odbicie. Siniak z barku zaczął wchodzić na ramię. Będę musiała chyba iść z tym do lekarza. Jęknęłam cicho, teraz nie mogę, przecież muszę chodzić na służbę i zajmować się Borysem. Weszłam do wanny i zaczęłam myć Borysa.
-Nie.-jęknął gdy zaczęłam szorować jego plecki.
-Chcesz być brudny?-spytałam.
-Nie.-powiedział załamany. Wykąpałam nas i wytarłam. Zaniosłam Borysa do łóżeczka i zaczęłam go usypiać. Zasnął po super ciekawej bajce. Oparłam się wygodnie o oparcie fotela i patrzyłam na to jak uroczo śpi.
-Kocham cię synku.-szepnęłam patrząc na niego.
-Tata.-mruknął cichutko. Tak, miło by było gdyby jego tata już wrócił. Wstałam gasząc światło i zamykając drzwi. Weszłam do sypialni i momentalnie zasnęłam.
*
Poczułam za sobą jakiś ruch i momentalnie chwyciłam za sztylet. Odwróciłam się szybko i w ostatniej chwili ktoś mocno zablokował mój cios. Jęknęłam. To była ta zbita ręka. Spojrzałam na mojego oprawcę.
-Tak się wita męża po powrocie z delegacji?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Cholera Dymitr oszalałeś?-spytałam siadając.
-Nie, wszystko u mnie w porządku.-powiedział siadając na łóżku.
-Co ty tu robisz?
-Wróciłem.-powiedział z uśmiechem, zaśmiałam się i rzuciłam się na niego. Mocno przywarłam do jego ust, Dymitr momentalnie oddał pocałunek. Zaczęłam dobierać się do jego spodni. Dymitr zaśmiał się cicho. Po chwili oboje byliśmy nadzy, a on we mnie wszedł. Jęknęłam cicho stęskniona za jego ciałem. Po wszystkim położyłam się na jego torsie, a on zapalił lampkę.
-Roza!-krzyknął. Momentalnie się poderwałam.
-Co się dzieje?-spytałam zdezorientowana.
-Co jest z twoim ramieniem.-spytał siadając.
-Tylko zbite.
-Byłaś u lekarza?
-Nie było czasu.
-Roza
-Nic mi nie jest.-powiedziałam z uśmiechem.
-Kiedy to się stało?-spytał zdenerwowany.
-Jak ten moroj chciał zaatakować Christiana, sama nawet nie wiem kiedy.
-Idziesz jutro do lekarza.-rozkazał.
-Ale...
-Nie ma ale, już widzę, że to wygląda źle.
-No ale na pewno dostanę zwolnienie, a ja muszę pracować.
-Twoje zdrowie jest ważniejsze niż praca kochanie.-zapewnił.
-Dymitr.-spojrzałam na niego błagalnie.
-Nie, zdecydowałem za ciebie.-powiedział kładąc się na swojej części łóżka. Westchnęłam i wtuliłam się w jego ramie by momentalnie zasnąć.
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSupcio