Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 28 kwietnia 2018

Rozdział 650

Gdy tylko znaleźliśmy się na sali balowej powalił mnie przepych. Złoto wprost spływało ze ścian. Spojrzałam  na Dymitra go chyba też powaliła ta ilość złota. Oboje podziwialiśmy pięknie wykończone świeczniki i rzeźbienia na ścianach.
-Witam, mogę prosić zaproszenie?-moroj w zielonej szacie podszedł do nas ze sztucznym uśmiechem. Wyciągnęłam zaproszenie i podałam mu  je. Spojrzał na nie po czym zajrzał do swojej listy.-Zapraszam za mną.-powiedział ruszając szybkim krokiem. Oboje z Dymitrem skierowaliśmy się za nim. Zaprowadził nas do stolika przy wielkim oknie. Oboje z Dymitrem zajęliśmy miejsca dla nas wyznaczone.
-Będziemy siedzieć z naszymi przyjaciółmi.-stwierdził Dymitr spoglądając na karteczkę z imieniem i nazwiskiem obok siebie.
-To jest chyba najważniejsze, prawda?-spytałam  uśmiechając się do niego.
-Ależ oczywiście. Wspominałem, że wyglądasz olśniewająco?
-Jakieś cztery razy i to w samym aucie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Czasem zdarza mi się powtarzać.
-Szczególnie gdy widzisz mój dekolt.-zaśmiałam się.
-Racja, ale nic nie poradzę, że to właśnie ta sfera twego ciała przyciąga największą uwagę.
-Witajcie.-Sonia i Michaił podeszli do naszego stolika.
-Hej, jak się macie?-spytałam.
-Okropnie, zostawiłam moje dzieci z teściową.-powiedziała Sonia patrząc na mnie.
-Oj daj spokój i zabaw się dziś.-powiedziałam starając się nie myśleć o tym, że ja też musiałam zostawić moje dziecko pod opieką kogoś.
-A ty się niby nie martwisz?-spytała z uśmiechem.
-Ani trochę.
-Kłamczucha.-stwierdził Dymitr patrząc na mnie.
-Może trochę.-przyznałam.
-Gdyby mogła już by była w domu.
-Daj spokój jestem młoda, chce się rozerwać.-stwierdziłam uderzając go w ramie.
-Na balu u królowej na pewno ci się to uda.-stwierdził Michaił.
-Podejrzewam, że zaraz walną dobrą składanką popu.-zażartowałam.
-Zgadzam się z tobą.-usłyszałam głos za plecami. Spojrzałam prosto w zielone oczy Adriana.
-Miło cię widzieć.-powiedziałam z uśmiechem.
-Was również.-powiedział siadając obok mnie.
-Gdzie Sydney?
-W toalecie.
-A jak jej samopoczucie?
-Dość dobrze, przestała wymiotować.-powiedział z uśmiechem spoglądając do kieliszka.-Nie pijecie nic jeszcze?-spytał zaskoczony.
-Czekamy za wszystkimi.-powiedział Dymitr kładąc dłoń na moim oparciu. Spojrzałam na niego. Znów spoglądał w mój dekolt. Klepnęłam go lekko w nogę. Spojrzał mi w oczy i mrugnął.
-Hej.-Sydney podeszła do stolika z szerokim uśmiechem. Pod tymi falbanami nie było widać, ale podejrzewałam, że jej brzuszek jest już zaokrąglony.
-To kogo jeszcze brakuje w naszym skromnym gronie?-spytał Adrian przytulając Sydney.
-Mii i Masona oraz Eddiego i Jill
-A naszego zabawnego rudzielca.-mruknął jakby do siebie.
-Mia zapewne nie będzie chciała iść.-zaśmiała się Sonia.
-Izzy?-spytałam.
-Oczywiście.
-Wszystko jasne.-stwierdziłam myśląc o Borysie. Teraz zapewne je kolację. Ciekawe czy bardzo za nami tęskni.-Muszę na chwilę wyjść.-powiedziałam wstając. Wyszłam na balkon i wybrałam numer Natalie. Odebrała po czwartym sygnale.
-Tak?
-Hej chciałam tylko spytać czy Borys już śpi?
-Właśnie go położyłam, coś się stało?
-Nie, tylko tak się zastanawiałam. Zasnął bez problemu?
-Tak, przeczytałam mu jedną bajkę i od razu zasnął, chyba był zmęczony.
-Dobrze, w razie co przygotowałam ci w gościnnym łóżko nie musisz przy nim czuwać po prostu jakby w nocy płakał to wystarczy go przytulić.
-Dobrze zapamiętam.
-Dobrej nocy.
-Nawzajem.
Rozłączyłam się i spojrzałam na wyświetlacz. Zaraz się zacznie. Wróciłam do środka i odkryłam, że Mia i Mason już są.
-Cześć.-powiedziałam siadając.
-Hej.
-Co robiłaś sama na balkonie?-spytał Dymitr.
-Rozmawiałam z Natalie.
-I jak?
-Borys już śpi, a chciałam z nim porozmawiać.-powiedziałam wzdychając ciężko.
-Oj daj spokój Borys jest już dużym chłopcem.
-Ma rok.
-Czyli dużo.-powiedział Dymitr całując mnie w czoło. Westchnęłam.
-Eddy i Jill siadają dziś przy królowej.-zauważył Adrian. Spojrzałam w kierunku stołu królewskiego. Eddy akurat odsuwał krzesło Jill i było wyraźnie widać, że czuje się niepewnie. Jest urodzonym wojownikiem, a teraz musi udawać, że świetnie się bawi wśród arystokracji. Zaśmiałam się pod nosem i wróciłam do obserwowania sali. Coś czuje, że to będzie długi wieczór.

1 komentarz:

  1. Rozdział bardzo ciekawy nie mogę się doczekać dalszej akcji
    Maria

    OdpowiedzUsuń