Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 2 maja 2018

Rozdział 652

Jednak gdy weszliśmy do środka wcale nie byłam spokojna. W salonie, przedpokoju i gabinecie wszystko było porozrzucane. Papiery, zdjęcia walały się po podłodze. Wbiegłam na górę i wpadłam do pokoju Borysa.
-Dymitr!-krzyknęłam. Po sekundzie Dymitr był przy mnie.
-Gdzie jest Borys?-spytał.
-Też chciałabym wiedzieć.-powiedziałam. Weszłam głębiej. I zajrzałam do łóżeczka. Nie ma ani Borysa ani Ba.
-Idę poszukać czegoś....-Dymitr nie dokończył po prostu wyszedł. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Natalie.
-Hej tu Natalie nie mogę teraz odebrać telefonu, ale po sygnale zostaw wiadomość oddzwonię tak szybko jak to będzie możliwe.-usłyszałam w słuchawce jej głos i się we mnie zagotowało.
-Oddawaj moje dziecko suko.-warknęłam i się rozłączyłam. Łzy wściekłości spłynęły po moich policzkach.
-Roza, nie ma ani rzeczy Natalie, ani Borysa.-powiedział Dymitr wchodząc do środka. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
-Dlaczego ona go porwała? Przecież to bez sensu.-powiedziałam patrząc na łóżeczko naszej kochanej żabki.-A co jak ona chce na nim robić eksperymenty, albo chce go sprzedać.-zaczęłam się trząść.
-Spokojnie kochanie. Zaraz zadzwonimy do Abe'a jego detektywi na pewno odnajdą Borysa.-obiecał patrząc mi prosto w oczy.
-Zadzwonisz do ojca?-spytałam.
-Już dzwonię.-obiecał wychodząc. Spojrzałam na pokój Borysa i zmarszczyłam brwi. Co to za kartka na fotelu? Gdy tylko ją rozłożyłam wszystko stało się niebywale jasne.
''Droga Rosemary oraz drogi Dymitrze ,
Wybaczcie, że nie ma mnie przy was osobiście, ale chyba rozumiecie,
że musiałem zabrać wasze dziecko, ten mały króliczek doświadczalny
musi być skupiony tylko i wyłącznie na mnie nie mogą go rozpraszać
tak żałosne osoby jak wy, tak więc Natalie pozwoliła sobie go zabrać.
Wiem, że wyglądała na taką milutką i słodką, ale jak widać pozory mylą.
Sama z resztą jesteś tego przykładem Rose, umrzeć a jednak żyć, niezwykłe.
Nie szukajcie Samuela, Borys to takie okropne imię, jest ze mną bezpieczny.
Sprawdzę co potrafi, dobrze go wychowam o to się nie martwicie. 
Zajmijcie się lepiej swoim nudnym strażniczym życiem.
Przecież Rose nie chciałaś dziecka, nie mogłaś się do niego przywiązać.
Nie szukajcie go i tak wam się to nie uda.
Pozdrawiamy
Wiktor
Samuel
Tasza 
Natalie"
-Dymitr mam pierwszą poszlakę.-powiedziałam wchodząc do sypialni. Dymitr wstał z łóżka i nie przestając rozmawiać przez telefon i wziął ode mnie list. Oboje w tej chwili zachowywaliśmy się jak strażnicy, ale nie chciałam popaść w furię, wyć i rzucać wszystkim czym tylko popadnie. Wolałam rozważyć ten problem może dzięki temu uda nam się szybciej rozwiązać problem z tym gdzie jest Borys. Dymitr rozmawiał i jednocześnie czytał. Nagle zamilkł w pół słowa. Mówił po rosyjsku więc rozumiałam niewiele. Rozłączył się i przymknął na chwilę oczy.
-Dymitr?
-Wiedziałem!
-Co wiedziałeś?
-Że jest za spokojnie! Mogłem poprosić Abe'a o sprawdzenie tej kobiety to oczywiście stwierdziłem, że sam sobie poradzę! Jestem głupi!-krzyknął siadając na łóżko. Usiadłam obok i przytuliłam go mocno do siebie.
-Co robimy?
-Twój ojciec każe nam przyjeżdżać jak najszybciej.
-Na co czekamy jedźmy.-poprosiłam patrząc na niego.
-Masz rację. Spakujmy się i jedźmy.-powiedział wchodząc do garderoby. Ruszyłam do pokoju Borysa spakowałam jego ciuszki. Domyślam się, że gdy go znajdziemy będzie brudny i przestraszony. Spakowałam wszystko i weszłam do garderoby. Dymitr kończył nas pakować.
-Gotowy?-spytałam ze łzami w oczy.
-Tak, a ty?
-Jedźmy.-poprosiłam wycierając oczy.

2 komentarze:

  1. Smutny niech to wszystko się wyjaśni i będzie Happy end czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Co?! Ja wam pomogę! Wiktor ty idioto! Natalie też razem z Taszą dwie jędze! Biedny Borys mam nadzieje, że szybko go znajdą. Dużo weny i czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń