Siedziałam przy Dymitrze i wszystko mu tłumaczyłam. Dymitr siedział patrząc na mnie i uważnie słuchając.
-Czyli jesteśmy małżeństwem od dwóch lat?-spytał.
-Ponad dwa lata, dość szybko mi się oświadczyłeś.-powiedziałam spoglądając mu w oczy. Uśmiechnął się szeroko.
-A Borys urodził się w....
-Pierwszą rocznicę naszego ślubu, ma naprawdę świetne wyczucie czasu.-powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-Rozumiem, że tyczy się to wielu obszarów.
-Oj tak.
-Kiedy go porwali?-zapytał.
-Cztery dni temu. Od czterech dni umieram dzień w dzień z niepokoju chcąc wreszcie czegokolwiek się dowiedzieć.
-Jakim jestem ojcem?-spytał po chwili ciszy, od razu się uśmiechnęłam.
-Jesteś najwspanialszym tatą jakiego Borys mógł sobie wymarzyć. Od chwili jego narodzin przebierasz go, karmisz z różnymi skutkami, bawisz się z nim, oglądacie razem stare rosyjskie bajki, mecze, jakieś durne programy które ty ubóstwiasz. Gdy wracasz z pracy Borys przerywa to co robi i biegnie do ciebie szczęśliwy.-powiedziałam wycierając łzy.
-Spokojnie nie płacz.
-Wybacz nie chciałam się rozkleić, ale po prostu martwię się o to co może mu robić Wiktor albo Tasza.
-Taszka?!-wykrzyknął zdumiony.
-Tak twoja Taszka!-powiedziałam wściekła.
-Ona na pewno nie porwałaby naszego dziecko.
-Tak samo jak mnie nie postrzeliła?!
-Postrzeliła cię? Natasza Ozera?-spytał.
-Tak, chciałam przejść do tej części historii, ale chciałeś się najpierw dowiedzieć o naszym małżeństwie. Dymitr Tasza jest zła.
-Niemożliwe, przecież ona.....obiecała mi.
-Co ci obiecała?-spytałam patrząc na niego.
-Gdy powiedziałem, że wybieram ciebie wściekła się i to potwornie, ale po chwili się uspokoiła i zapewniła, że nigdy w życiu nie skrzywdzi tych których kocham.-powiedział patrząc na swoje dłonie.
-Okłamała cię. Zraniła cię wiele razy.
-A ja zapewne wierzyłem za każdym razem, że się zmieni.
-Nie, ostatnio już wiedziałeś, że jej nie da się zmienić. Wiedziałeś, że jest zła. Oboje wiedzieliśmy, że jest za spokojnie a jednak pozwoliliśmy by wróg wszedł do naszego domu.-powiedziałam wściekła. Byłam taka głupia chcąc wrócić do pracy, jestem matką powinnam siedzieć z dzieckiem w domu. Tak samo jak powinnam być dobrą matką. Powinnam potrafić ochronić własne dziecko. Powinnam ochronić Dymitra. Schrzaniłam na wszystkich płaszczyznach, jestem beznadziejna.
-O czym w tej chwili myślisz? Twoja mina mówi wyraźnie, że coś jest nie tak.
-Myślę o tym, że nie zasługuje na ciebie i Borysa. Schrzaniłam bycie żoną i matką.
-Po mimo tego, że nie pamiętam, wiem jednak, że na pewno nic nie schrzaniłaś. Wiem, że jesteś cudowną matką i żoną. Widzę to po tym jak bardzo jesteś zmartwiona tym wszystkim.
-Gdybym była taka cudowna zostałabym z Borysem w domu jak normalna matka, ale oczywiście jak zwykle musiałam stwierdzić, że świetnym pomysłem będzie wrócić do pracy.
-Chciałaś wrócić do pracy żeby się rozwijać, wierze w to całym sobą.
-Przestań.-poprosiłam.
-Co mam przestać?-spytał.
-Mówisz to wszystko żebym przestała się obwiniać, ale nie rozumiesz tego że gdybyśmy nie byli razem to nie byłoby problemu?
-Chwilę co?
-Gdybyś teraz ze mną nie był pewnie byłbyś szczęśliwy z Taszą i nie musiałbyś martwić się o własne życie...
-Zamknij się! Gadasz głupoty! Gdybym z tobą nie był nie byłoby Borysa. Nie spędzilibyśmy tylu pięknych chwil.
-Nie miałbyś tylu problemów.-powiedziałam patrząc na niego. Podniósł się i mnie pocałował. Zaszokowana znieruchomiałam. Nie wiedziałam co zrobić, więc mimowolnie oddałam pocałunek.-Ale...
-Ciii Roza nie obwiniaj się. Wiem, że podjęliśmy właściwe decyzje...nawet jeśli ich nie pamiętam.-tu się zaśmiał-Pamiętaj musiałem uważać te decyzje za słuszne skoro je podjąłem. Nie chce nic zmieniać.-zapewnił.
-Ale ty nic nie pamiętasz.
-Pamiętam wystarczająco by wiedzieć, że jesteś miłością mojego życia.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Kocham cię.-zapewniłam.
-Tak bardzo cię kocham, Roza.-stwierdził całując mnie ponownie.
Boże jak ja kocham twojego bloga❤️ Cudownie piszesz❤️ Czekam na nexta. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńCudowny życzę weny czekam na next
OdpowiedzUsuń