Od kilku godzin nie ma Rozy i po woli zaczynam panikować. Coś musiało się jej stać...albo po prostu dramatyzuje. Przecież na pewno jest świetnie wyszkolona to niemożliwe żeby coś jej było, zapewne mają jakiś ślad po małym i chcą go jak najszybciej znaleźć. Ciekawe jak zareaguje jak pojawi się już Borys. Borys. Ładne imię, ciesze się, że moje dziecko ma takie imię.
-Szefie jest problem.-odezwał się jeden ze strażników wpadając do gabinetu w którym siedziałem z Abe'm.
-Co się dzieje?-spytał nie podnosząc wzroku.
-Strażniczka Hathaway-Bielikow zaginęła.-powiedział patrząc na Abe'a.
-Co?-spytał wstając.
-Oddzieliła się na chwilę od reszty i po chwili było słychać jej krzyk, chłopacy znaleźli w lesie ogromną dziurę lecz strażniczki Hathaway-Bielikow tam nie było.
-W takim razie dlaczego jej nie szukają!? Gdzieś musi być! A ona musi być gdzieś w pobliżu! Przekaż im, że nie mają mi się na oczy pokazywać dopóki moja córka i wnuk się nie znajdą!
-Jedźmy do nich!-krzyknąłem.
-Dobry plan.-stwierdził Abe. Oboje byliśmy gotowi do drogi.
-Nie radzę. Leje i jest straszna mgła poczekajmy do rana.-poprosił strażnik.
-Wyjeżdżamy gdy tylko pogoda ulegnie poprawie.-orzekł Abe.
Rose:
Cholera jasna jak boli. Jęknęłam i dotknęłam głowy. Powoli otworzyłam oczy i od razu oprzytomniałam. Leże na zniszczonym materacu w czyjejś piwnicy na dodatek przypięta kajdankami do kaloryfera. Gdzie ja jestem? Wiem, muszę przeszukać kieszenie, może uda mi się coś znaleźć.
-No proszę, kto tu się obudził?
-Natalie, ciesz się, że jestem przypięta tymi kajdankami bo inaczej bym cię rozszarpała. Ty dwulicowa suko!-ostatnie zdanie ryknęłam wściekła.
-Mama.-usłyszałam głos Borysa z drugiego pomieszczenia. Boże on tu jest!
-Spokojnie Rose, chyba chcesz zobaczyć jeszcze synka.-powiedziała z perfidnym uśmiechem.
-Do cholery jasnej ten dzieciak nie chce spać.-warknęła Tasza wchodząc do ''mojego'' pokoju.-O Rose obudziłaś się.-powiedziała z fałszywym uśmiechem.
-Suka.-warknęłam-Mój synek jest na tyle mądry żeby wiedzieć, że lepiej przy was nie zasypiać.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.-Wystarczy, że krzyknę trochę głośniej, a nie zaśnie dopóki mnie nie zobaczy.
-Nie bądź taka mądra. Liczyliśmy, że dasz sobie spokój po tym jak twój mąż umarł.-powiedziała patrząc na mnie z wściekłością.
-Kochaniutka ale masz nieaktualne informacje. Po pierwsze jeśliby Dymitr zmarł to tym bardziej bym szukała dziecka, a po drugie i najważniejsze Dymitr żyje i ma się świetnie.
-Co?!-wykrzyknęła.
-To co słyszysz. Jesteście na tyle nieudolni, że nawet nie potraficie zamordować.-powiedziałam i stwierdziłam, że czas wplątać w to Borysa.-Borysku mamusia jest w pokoju obok!-ryknęłam na całe gardło.
-Mama!-krzyknął Borys.
-Ała!-usłyszałam niski głos. Po chwili do pokoju wpadł Borys.
-Mama!-krzyknął podbiegając. Wtulił się w moją szyję, a ja wolną ręką objęłam go i przyciągnęłam bliżej siebie.
-Ej Borysku, aż tak się za mamusią stęskniłeś?-spytałam całując policzek mojej małej żabki. Nareszcie mam go przy sobie.
-Tak.-powiedział. Usiadł na moich kolanach i spojrzał na moją rękę przypiętą do rury od grzejnika.
-Ała?-spytał dotykając mojej ręki.
-Nie, tylko te be panie tam nie chcą nas puścić do tatusia.-powiedziałam pokazując na Natalie i Tasze. Borys spojrzał na nie i wtulił się we mnie. Uśmiechnęłam się do nich wrogo.
-Co ty kombinujesz Rose?-spytała Tasza.
-Ja? Nic. Tłumaczę tylko Borysowi sytuację.
-Pff przecież jest mały...
-Ale rozumie wiele.-stwierdziłam spoglądając na synka. Stanął za moimi plecami.
-Próbujesz go przeciągnąć na swoją stronę ty wredna jędzo.-stwierdziła Natalie patrząc na mnie ze złością.
-Ależ skąd, nie wiem czy wiesz, ale małym dzieciom trzeba opowiadać o tym co dzieje się wokół nich. Właśnie to zrobiłam.
-Pożałujesz jak Wiktor wróci, Rose.-powiedziała Tasza patrząc na mnie i Borysa z obrzydzeniem.
-Jeszcze zobaczymy.-powiedziałam patrząc na synka.
Cudo. Dobrze że Borys się znalazł ale szkoda że Rose została uwięziona. Życzę weny. Liczę na szybki next
OdpowiedzUsuńOooo cudowne😍 proszę wstawiaj jak najczęściej rozdziały. Umieram z niecierpliwości. Jeden dzień jest dla mnie jak wieczność. Wstawiaj tu szybko nexta😅 Życzę weny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń