Strony

niedziela, 8 lipca 2018

Rozdział 688

Po składaniu sobie życzeń przeszliśmy do jedzenia. Borys który w tym roku ma zęby i chce pokazać, że potrafi jeść cały czas zaczepia mnie lub Dymitra żebyśmy dali mu spróbować tego co mamy na talerzu.
-Mama piciu.-zawołał chwytając mnie za rękę w której trzymałam kieliszek z winem.
-A czego chciałbyś się napić?-spytałam.
-Tu.-powiedział pokazując mój kieliszek.
-Synku to nie jest piciu dla dzieci.
-Mama.-mały spojrzał na mnie błagalnie.
-Nie, mama ci tego nie da skarbie. Nie możesz pić alkoholu.-powiedziałam całując go w policzek. Mały warknął wściekły i  pociągnął Dymitra za rękaw.
-Tak?-Dymitr spojrzał na Borysa przeżuwając pieroga.
-Tata am.-zawołał  Borys z uśmiechem.
-Borys przynajmniej prosi, Katia po prostu zabiera z talerza.-powiedziała Sonia spoglądając na brata.
-Katia jest przecież cudowna.-powiedziałam patrząc na małą. Siedziała na kolanach u Iwana i jadła coś co akurat Iwan włożył do jej ustek.
-Soniu...-Iwan spojrzał wyczekująco na Sonie.
-Skoro jesteśmy tu wszyscy razem chcemy wam coś powiedzieć.
-Jesteś w ciąży?-spytała Wiktoria kładąc dłoń na brzuszku.
-Na razie nie .-powiedział Iwan obejmując Sonię i całując ją w policzek.
-Bierzemy ślub.-powiedziała Sonia z uśmiechem.
-Kiedy?-spytała Olena z szerokim uśmiechem.
- Tydzień po was.-powiedział  Iwan z uśmiechem.-I wystąpiłem do sądu o to żeby  Katia została prawnie moją córką.
-Cudownie!-zachwycił się Dymitr. Chwila co? Mój Dymitr zachwycony? Spojrzałam na niego. Wstał i podszedł do siostry i przyjaciela by ich przytulić i przy okazji pocałować Katię w czoło na co mała szczęśliwa zapiszczała. Uśmiechnęłam się szeroko widząc to. Nawet jeśli nie odzyska pamięci to jest cudownie.
-Tata.-pisnął Borys widząc, że tata całuje inne dziecko.
-Nie bądź zazdrosny i daj tacie porozmawiać.-poprosiłam wkładając Borysowi do ust kawałek pierożka.
-Mama!-krzyknął z pełnymi ustami.
-Ciii.
-Nie uciszaj go.-zawołała Wiktoria śmiejąc się z miny Borysa, który próbował pogryźć pierożka.
-Jak będziemy go kładli to będzie płakał, że jest głodny więc niech je.
-O tak, ostatnio ma apetyt.-zgodziła się Olena.-Ale to może być spowodowane twoim powrotem do domu.
-Czemu wszystko zwalasz na mnie?-spytałam.
-Może dlatego, że tak jest Roza.-powiedział Dymitr.-Gdy ciebie nie było Borys był smutny i odmawiał jedzenia i zabawy, a jak ty wróciłaś wróciły jego chęci do życia.
-Dramatyzujecie.-stwierdziłam.
-Bardziej cię kochamy i martwimy się o ciebie.-powiedziała Olena łapiąc moją dłoń.
-Niepotrzebnie potrafię o siebie zadbać.
-Widzieliśmy.-mruknął Dymitr.
-Wiesz udałoby mi się obronić gdyby nie spięli mnie kajdankami gdy byłam nieprzytomna.
-Nie unoś się.-poprosił Abe. Spojrzałam na niego wściekła.
-Możesz się nie wpieprzać? Rozmawiam z mężem.-powiedziałam spoglądając na ojca.
-Wybacz chciałem pomóc.-powiedział odsuwając się lekko.-I może nie kłóćcie się przy nas i Borysie bo dzieci wyglądają na zaniepokojone.
Spojrzałam na Borys, wyglądał na wystraszonego tak samo jak reszta dzieciaków  za to nasza rodzina wyglądała na zmieszaną.
-Wybaczcie.-powiedziałam sięgając po kieliszek i biorąc łyk wina. Dymitr spojrzał na mnie i wiedziałam, że chce mi przekazać iż porozmawiamy jak będziemy sami. Ruszył w stronę swojego krzesła. Właśnie je chwycił gdy syknął z bólu by po chwili runąć  na podłogę.

3 komentarze:

  1. Cudowny 😍 dlaczego w takim momencie ucinasz?😭 oby Dimce nic poważnego nie było. Moglibyśmy liczyć na troszkę dłuższe rozdziały?🤔 życzę weny i pozdrawiam cieplutko😊😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Coooo?!!! Coś ty zrobiła Dymitrowi?!!! Rose trochę przegięła przy stole.😑 Fajny rozdział. Czekam na next i życzę weny😘

    OdpowiedzUsuń